Przejdź do głównej zawartości

Komarnicki chce być kanonizowany ! Ale najpierw celuje honorowego obywatela ...

Były komunistyczny aparatczyk w drodze po kolejne zaszczyty. Lokalni decydenci zastanawiają się,  czy nie będzie to pierwszy krok do żądania koronacji lub rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego. Bardziej wtajemniczeni obawiają się nawet, czy rezygnacja z urzędu biskupa diecezjalnego przez Stefana Regmunta, to nie jest pierwszy krok w drodze PZPR-owskiego aktywisty po zaszczyty kościelne...
          


         ...bo skoro Władysławowi Komarnickiemu nie wystarczają już zaszczyty świeckie, to jest obawa iż sięgnie po te, które dotychczas zagwarantowane były głównie dla duchownych.

W tym wieku i tak „już nie może”, a żonę bez problemu mógłby umieścić w klasztorze sióstr klauzurowych w Pniewach.

Fakty są takie, że do przewodniczącego Rady Miasta Roberta Surowca wpłynęły cztery wnioski o nadanie W. Komarnickiemu tytułu „Honorowego Obywatela Gorzowa Wielkpolskiego” i gdyby nie rozsądek niektórych rajców klubu „Ludzie dla Miasta”, głosowanie nad kuriozalnymi petycjami Lubuskiego Sejmiku Gospodarczego, klubu „Stal Gorzów”, Zachodniej Izby Przemysłowo – Gospodarczej, Hospicjum św. Kamila oraz Stowarzyszenia na Rzecz Osób z Autyzmem, miałoby miejsce już dawno.

Dziwnym trafem wszystkie wnioski wpłynęły do Ratusza w lutym br. i każda z wnioskujących o „koronację” W. Komarnickiego instytucja jest z nim związana.

„Komarnicki jest w Gorzowie Wielkopolskim człowiekiem powszechnie szanowanym, o wielkim uznaniu i autorytecie, pomagającym od lat bezinteresownie wielu osobom” – napisał 10 lutego br. inteligentny na co dzień, ale tym razem wyraźnie słabszy intelektualnie, prezes ZIPH Jerzy Korolewicz.

Dzień później - bo 11 lutego br. podobne pismo do Rady Miasta wystosował marszałek Lubuskiego Sejmiku Gospodarczego Ryszard Barański. „Władysław Komarnicki ma ogromne osiagnięcia w dzialalności sportowej i charytatywnej” – napisał Barański, uzasadniając swoją opinię tym, że „kierując firmą PBU Interbud – West zrealizował wiele inwestycji”.

Nie minął dzień, a Duch Święty natchnął kolejnego „spostrzegawczego”, którym 12 lutego br. został prezes „Stali – Gorzów” Ireneusz Maciej Zmora. „W społeczeństwie uznawany jest za człowieka wrażliwego, dlatego zaangażował się w prace na rzecz gorzowskiego hospicjum” – napisał prezes „Stali” we wniosku do rady Miasta o nadanie Komarnickiemu honorowego tytułu.

Później był tydzień przerwy, by 24 lutego br. do Rady Miasta wpłyną kolejny wniosek, tym razem od prezes Stowarzyszenia na Rzecz Osób z Autyzmem Alicji Pławsiuk. „Władysław Komarnicki, to człowiek o wielkim sercu i możliwościach, który chce pracować na rzecz osób potrzebujących wsparcia i pomocy” – napisała.

Dzień później 25 lutego br. wpłynął kolejny wniosek, który podpisał dyrektor Hospicjum św. Kamila Marek Lewandowski.  „Pan Władysław Komarnicki jest niewątpliwie osobą znaną i nie tylko w Gorzowie Wielkopolskim” – stwierdził wnioskodawca.

W tym kontekście zapowiedzi prezydenta Jacka Wójcickiego, że Urząd Miejski będzie miał stosowną komórkę „w jednej z gorzowskich galerii handlowych” brzmi dosyć oryginalnie, a dyskusja o ewentualnym finansowaniu przez miasto specjalnej drogi do tego obiektu – której finansowania odmówił W. Komarnickiemu eksprezydent Tadeusz Jędrzejczak – to bardziej temat do zainteresowania się przez Centralne Biuro Antykorupcyjne niż organy samorządu miejskiego.

Dość już prywaty: Gorzów to nie „Przemysłówka”, a samorząd terytorialny to nie podstawowa organizacja partyjna (POP). 

        Komarnicki to zrozumie, albo jeszcze przed ogłoszeniem wyborów parlamentarnych  z inicjatywy wyborców poczuje komfort jazdy na taczce wypełnionej gnojowicą.

To nie groźba – to zapowiedź.

Gdyby radni zdecydowali się na przyznanie komunistycznemu aktywiście tytułu „Honorowego Obywatela Gorzowa Wielkopolskiego”, oznaczałoby to, że takie tytuły daje się nie za działalność społeczną, ważną, pozbawioną chęci zysku i często z narażeniem życia, ale tym, którzy w całym swoim życiu kierowali się jedynie koniunkturalizmem, szukaniem poklasku i zaszczytów oraz bezwzględnością wobec tych, którzy są słabi.

Dość przypomnieć, ze Honorowymi Obywatelami Gorzowa Wielkopolskiego jest Jan Paweł II, Ryszard Kaczorowski, Zenon Bauer, ks. Witold Andrzejewski, ks. bp. Adam Dyczkowski, Stanisław Żytkowski oraz Bronisław Żurawiecki.

Kiedy więc prezydent na uchodźstwie musiał z kraju wyjeżdżać – Komarnicki też wyjeżdżał, ale dobrowolnie i na budowy w celu „opieki” nad pracownikami w bratnim DDR-e. Gdy pierwszy włodarz miasta Bauer odgruzowywał Gorzów – Komarnicki "budował go za darmo i dokładając do każdej inwestycji miliony". Gdy szefowie „Solidarności” oraz katoliccy kapłani obawiali się w noc wprowadzania stanu wojennego aresztowania – Komarnicki swobodnie przekraczał granice i jechał do DDR.

Paradoks, goni paradoks, ale zanim prezes honorowy zostanie honorowym obywatelem – bo jest mu to potrzebne do wyborczego dossier - przed nim jest wielu bardziej zasłużonych: chociażby ekspremier Kazimierz Marcinkiewicz, byli prezydenci Henryk Maciej Woźniak oraz Tadeusz Jędrzejczak, a także kilku innych, którzy nie muszą się posiłkować referencjami napisanymi przez dobrych znajomych.


O nich świadczą bezinteresowne czyny, a nie cygaro i przyklejanie się do sukcesów innych ...

Popularne posty z tego bloga

Biskup Regmunt wyszedł zamiast Jezusa...

Kościół instytucjonalny oraz biskupi muszą się nauczyć, że nawet jeśli coś brzmi dla nich bardzo obco i niezrozumiale, to nie oznacza to automatycznie herezji, wypaczenia i  dewiacji. Dzisiaj radosny obiad w gronie rodzinnym może nieść większe przesłanie niż transparentny udział w tym lub innym nabożeństwie. Wiernym potrzeba manifestacji poszanowania i pokory, a nie manifestacji przeciw herezjom… Biskupi dalej cieszą się opinią posiadających moc afrykańskich szamanów, a politykom łatwiej skryty- kować konkurenta niż szefa diecezji... Nie można odbierać ludziom prawa do manifestowania swojej wiary i przynależności do tej lub innej konfesji. Z drugiej strony – Kościół jawi się wszystkim w glorii fizycznej siły, instytucjonalnej potęgi oraz panowania nad tłumami, choć Jezus Chrystus był słaby, pokorny i mniej elokwentny niż najmniej rozgarnięty proboszcz. Z definicji uroczystość Bożego Ciała miała być manifestacją Sakramentu Eucharystii, ale – jak to w Polsce bywa - stała si...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...