Przejdź do głównej zawartości

Kwadrat niezgody, czy kawałek prywaty ?


Nawet „Kwadrat” potrafi podzielić. Wyjątkowy faryzeizm, jaki w imię skłonności do samookłamywania się, uprawiają gorzowskie „elity” kulturalne, lewituje pomiędzy górami cynizmu, i nizinami dobrej woli.


        Przyjęło się uważać, że ludzie pracujący w kulturze, muszą być kulturalni. Często jednak wchodzą w buty zwykłych „chamów”, gdzie płytkie loty, próbują imitować głębokie przemyslenia wyższej gorzowskiej „kasty”.

         Świat ludzi kultury, którzy niegdyś byli nad Wartą słuchani, bo ich opinie miały jakąś wartość, został zredukowany do światka prymitywów, którzy z okna swoich kamienic, beztrosko plotkują i ujadają na lepszych od siebie, wciąż posiadając poczucie przewodniej roli w kulturze. Jest gorzej, bo to nie są „żule”, lecz urynkowieni „artyści” – chętnie z miasta biorący, ale jak im coś nie pasuje z powodów osobistych, to potrafiący krytykować wszystko.

        „Na <Kwadracie> rozpoczyna się kiczowaty festyn dla miłośników wiochy, disco polo, kiczu, kiełbasy wyborczej – w sam raz na miasteczko G” – napisał na portalu społecznościowym dr Zbigniew Sejwa, na co dzień kurator w Miejskim Ośrodku Sztuki, a rzecz dotyczyła „Majówki na Kwadracie”, która zgromadziła tysiące osób. Do rozpuku śmieszy sytuacja, że ów słowa napisał człowiek, który obok „Kwadratu” mieszka, a jego utyskiwania są czymś z gatunku kabaretu. Ta sytuacja pokazuje w pigułce, dlaczego Gorzów ma problem z rozwojem, a miasta z mniejszym potencjałem, rozwijają się bardziej dynamicznie. To ludzie, uznający się za lepszych, którzy torpedują wszystko, co nie jest po myśli ich prywatnych intetesów.

        Ludzi podobnych Sejwie, skutecznie mogą powstrzymać tylko mieszkańcy Gorzowa, podatnicy, którzy płacą za to, by nie musiał bratać się z „miłośnikami wiochy”, bo – czy mu się to podoba czy nie – ludzie bardziej oblegają toaletę na „Kwadracie”, niż jego osobistą twórczość. Nie wiedzieć dlaczego, z uporem lepszej sprawy, uczepił się „Kwadratu”, jak pijany płotu, a wszystko dlatego, że działo się to w dzielnicy, która jego zdaniem, na zawsze powinna zostać skansenem. „Jeszcze nie tak dawno była tu oaza spokoju. Trzeba myśleć o przeprowadzce” – dodał dr Sejwa, chętnie kreujący się na autorytet, choć wszyscy wiedzą, że to garnitur nie do końca do niego pasujący.

    Zastosowana przeze mnie konewencja językowa niewiele odbiega od mądrych konstatacji, których używają znajoimi dr Sejwy, chętnie krytykujący wszystko, ale nic od siebie nie dający. Dla nich miasto, czy pod wodzą Jędrzejczaka, czy Wójcickiego, zawsze było złe, bo oni zawsze chcieli więcej. Dla siebie. Zła była Filharmonia Gorzowska, „Słowianka”, stadion żużlowy oraz pomysły zagospodarowania terenów przy Kłodawce. Zawsze znalazł się taki, któremu to nie pasowało, bo mieszkał w pobliżu. Prawda mało kogo obchodzi, liczy się tzw. „święty spokój”, a gra toczy się o to, by nad Wartą dotrwać do emerytury, i potem udawać utytułowany autorytet. Oczywiście, z góry wiadomo, że chetnych jest więcej niż miejsc, ale ludzie szemranej kultury mają w mieście nad Wartą zdolność do symbiozy zakłamiania z interesownością, tak dużą, że podzielą się miejscami z resztą. Miasto przegrywa ? A co to ich obchodzi !

        Mamy w mieście dziesiątki patologicznych sytuacji, które nie byłyby możliwe, gdyby nie to, że komuś z wpływami w mediach, po prostu coś nie pasowało. Ci wszyscy „Dulscy” wyją wtedy, gdy rozwój miasta ma iść obok ich domu, lub bez ich osobistych korzyści. 

        Wtedy potrafią wylać kupę bełkotliwej demagogii, snując egzaltowane opowieści o żulach i lumpach, lub po prostu, miłośnikach disco polo. Nie rozumieją miasta, nie czują go, ale liczą na to, iż ich hejt, wywoła fejm, kreując trend. Na co ? Na święty spokój...



Popularne posty z tego bloga

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...

Komarnicki chce być kanonizowany ! Ale najpierw celuje honorowego obywatela ...

Były komunistyczny aparatczyk w drodze po kolejne zaszczyty. Lokalni decydenci zastanawiają się,  czy nie będzie to pierwszy krok do żądania koronacji lub rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego. Bardziej wtajemniczeni obawiają się nawet, czy rezygnacja z urzędu biskupa diecezjalnego przez Stefana Regmunta, to nie jest pierwszy krok w drodze PZPR-owskiego aktywisty po zaszczyty kościelne...                      ...bo skoro Władysławowi Komarnickiemu nie wystarczają już zaszczyty świeckie, to jest obawa iż sięgnie po te, które dotychczas zagwarantowane były głównie dla duchownych. W tym wieku i tak „ już nie może ”, a żonę bez problemu mógłby umieści ć w klasztorze sióstr klauzurowych w Pniewach. Fakty są takie, że do przewodniczącego Rady Miasta Roberta Surowca wpłynęły cztery wnioski o nadanie W. Komarnickiemu tytułu „ Honorowego Obywatela Gorzowa Wielkpolskiego ” i gdyby nie rozsądek niekt...