Przejdź do głównej zawartości

Przypadek Piotra B. Kiedy świnie mogą latać...


Kiedy onegdaj pluł, ja milczałem jak kamień. Kiedy postanowił pochwalić i pogratulować – zgodnie z powiedzeniem: nie zadawaj się z idiotą, bo cię pomylą – postanowiłem kamieniem rzucić. Ów „gentelman” o nikczemnym wzroście wymierzył poważny cios mojej inteligencji, a ja przez kilka tygodni tkwiłem w publicystycznym stuporze.
ZNACIE TĄ KOSZULKĘ ? Jak nie wiecie
o kogo chodzi, to szukajcie konferencji prasowej "Stilonu"...


           Odyseusz przykuwał się do masztu, by nie ulec syreniemu śpiewowi. Ja zamykałem klapę komputera, by nie kusiło napisać o tym gamoniu ani słowa. Piękna kariera trefnisia z trybun stadionu przy Olimpijskiej, szybko się skończyła, ale z jego społecznościowego profilu, wciąż wydostaje się fetor. Płytki gość, postanowił silić się na głębokie przemyślenia niskich lotów. Gołym okiem było widać, że terapia na Walczaka nie dała efektów, a on sam, jak kania dżdżu, potrzebuje leków, procentów lub atencji.

 Mowa o eksprezesie klubu piłkarskiego. Postanowił on ni z gruszki, ni z pietruszki, zaatakować nie tylko mnie, odwołując się do przewin z lat minionych – których nigdy się nie wypierałem i które z mocy prawa nawet nie istnieją – ale również swojego dobrodzieja Jerzego Synowca. Ten ostatni, używając języka biblijnego: wyprowadził bidulę z gnoju i posadził przy stole książąt. Na krótko, bo eksprezes i jednocześnie szef firmy o której w internecie można przeczytać tylko złe opinie, miał prezentować umiejętności menadżerskie, a pokazał – szczególnie ostatnio – te menelskie.

Swoją prezesurę w znanym gorzowskim klubie piłkarskim rozpoczął od oświadczenia, że jest niezłomny i będzie walczył z „ośmiornicą”, po czym niezłomnie przy ośmiorniczkach lub tylko procentach, trzeźwiejąc lub wytrzeźwieć nie chcąc, zaczął opowiadać bzdury. Pozował na Don Kichota, okazał się co najwyżej osiołkiem Sancho Pansy. Zaciskał zęby ze złości, że poprzednicy klub okradali, samemu pozując na donatora, chociaż donacje okazały się pożyczkami, a ich zwrot skrupulatnie egzekwował. Cóż, eksprezes nie wielbąłd, a pić trzeba.

Ludzie z jego mentalnym rozeznaniem procentów, widzą głównie białe myszki, ale on chciał się wybielić. W ferworze walki, misji lub po prostu „na kacu” wpadł w orgię rzucania kupy w wentylator, bo to jedyny sposób na to, by obryzgała wszystkich. To jednak drobiazg wobec oświadczenia, że posiada zdjęcie piszącego te słowa, które mógłby opublikować. Proszę bardzo. Człek o nikczemnym wzroście i  mózgu wielkosci orzecha, o innych narządach nie wspominając, o czymś takim mógłby tylko marzyć.
       
        Czubki nie mają łatwego życia. Podróżują po innej trajektorii, często poza zasięgiem ludzi normalnych. „Gratulacje dlapozostałych uczestników(...), a w szczególności dla Roberta Bagińskiego, z którym miałem przyjemność stoczyć pojedynek” – napisał na swoim profilu człowiek bez honoru, na co jego znajomi musieli się pukać w czoło, bo kilka dni wcześniej, zanim łaskawie postanowiłem podać mu rękę, pluł głównie jadem. Dziś wychodzi na idiotę. Albo nim zawsze był, lecz dobrze się krył.

Kiedy świnie mają skrzydła”, to film o palestyńskim rybaku, który zamiast ryby, wyłowił z morza dorodną świnię. Z różnych powodów, także religijnych, nie mógł jej zjeść. Postanowił na niej zarobić, ale znalezienie kupca na świnię było trudne. Czy to nam kogoś nie przypomina? Małpa z brzytwą zawsze kogoś potnie, a świnia ze skrzydłami, zrobi na Facebooku kupę. Pan Piotr strzelał ostro, ale głównie na oślep. Teraz niech czeka na cywilny pozew, bo powołał się na orzeczenia, które z mocy prawa nie istnieją. Boksował znacznie powyżej wagi, a grając w tenisa stołowego, zapomniał, że ja osobiście wolę inne klocki.

Swoje bzdury Piotr B. kieruje wyłącznie do ludzi własnego pokroju, ale infekuje tym wszystkich dookoła. Jego prawdziwy talent polega na braku talentów. Ma szansę, jakiej nie posiadają jego poprzednicy - być bezkarnym, a wszystko z powodów zdrowotnych. Mam nadzieję, że po tym tekście, już nigdy nie zechce mnie chwalić, a wszyscy mnie znający, nie pomylą mnie z takim idiotą...



Popularne posty z tego bloga

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Komarnicki chce być kanonizowany ! Ale najpierw celuje honorowego obywatela ...

Były komunistyczny aparatczyk w drodze po kolejne zaszczyty. Lokalni decydenci zastanawiają się,  czy nie będzie to pierwszy krok do żądania koronacji lub rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego. Bardziej wtajemniczeni obawiają się nawet, czy rezygnacja z urzędu biskupa diecezjalnego przez Stefana Regmunta, to nie jest pierwszy krok w drodze PZPR-owskiego aktywisty po zaszczyty kościelne...                      ...bo skoro Władysławowi Komarnickiemu nie wystarczają już zaszczyty świeckie, to jest obawa iż sięgnie po te, które dotychczas zagwarantowane były głównie dla duchownych. W tym wieku i tak „ już nie może ”, a żonę bez problemu mógłby umieści ć w klasztorze sióstr klauzurowych w Pniewach. Fakty są takie, że do przewodniczącego Rady Miasta Roberta Surowca wpłynęły cztery wnioski o nadanie W. Komarnickiemu tytułu „ Honorowego Obywatela Gorzowa Wielkpolskiego ” i gdyby nie rozsądek niekt...

Znamy Jerzego i Annę, a teraz jest także Helenka Synowiec

Dzieci z polityką nic wspólnego nie mają, ale gdy w rodzinie wybitnych prawników i znanych polityków pojawia się piękna córka, nie jest to temat obojętny nad Wartą dla nikogo. Mecenas Synowiec ma powody do radości, jego urocza żona i matka Anna jeszcze więcej, a mieszkańcy Gorzowa powinni mieć nadzieję, że za kilkanaście lat, także ich córka mocno dotknie Gorzów swoją obecnością... ...bo choć dzisiaj Helenka Synowiec jest jeszcze osobą nieznaną, to za kilka lat będzie bardzo obserwowaną. Jednych takie podejście irytuje, ale ponad wszelką watpliwość w Gorzowie nikt z nazwiskiem „Synowiec”, nie może być kimś przeciętnym. „ Przedstawiam Wam nowego członka mojej rodziny córeczkę Helenkę – gorzowiankę, która urodziła się 11.10.2016 r, o godz. 8:35 ” – ogłosiła na portalu społecznościowym Anna Synowiec . Ktoś powie, że to nie temat, ale to jest właśnie temat, gdyż nikt z bohaterów nie jest przeciętny: ani ojciec, ani matka, ani nawet córka.          ...