Spróbuję łagodnie, tak aby w poszukiwaniu prawdy, nie ochlapać jej zbędnymi pomyjami. Te niestety płyną szeroką falą wprost ze stadionu im. Edwarda Jancarza. Przesłanie wydaje się jasne: prezes Grzyb to synonim „ uczciwości ”, a w roli złego obsadzono mecenasa Synowca. Fot. Kocham Gorzów To bzdura, rzecz jasna. Skala dokonań Jerzego Synowca dla Gorzowa oraz tutejszego sportu, znacznie przewyższa osiągnięcia całej rzeszy aktywistów, radnych oraz działaczy sportowych. Co ważne, on nigdy się z tym nie obnosił; inni owszem i to bardzo. Ciarki przechodzą po plecach na myśl, że można to wszystko unieważnić absurdalnym oskarżeniem o przywłaszczenie sobie pamiątek po Edwardzie Jancarzu . Niepojęte, że zarzut stawia człowiek, który nad Wartą niczego jeszcze nie osiągnął; dopiero na to pracuje. Powinno to dać do myślenia, bo jeśli ktoś znikąd, tak łatwo chce kasować gorzowianom autorytety, to jutro każdy będzie łajdakiem, złodziejem, psycholem lub kimś...
STREFA WOLNEGO SŁOWA To nie jest gazeta, radio ani telewizja, ale prywatny blog, podobnie jak poglądy tutaj prezentowane - choć publiczne - są prywatnymi autora.