Przejdź do głównej zawartości

Chamie zamilcz! Zhakowano konto wicemarszałka województwa...

Bolesne wizerunkowo – jednak prawdziwe! Jak Lubuskie długie i szerokie, wszędzie słychać, że ktoś zhakował wicemarszałkowi konto na Facebooku. Intruza szybko zidentyfikowano – to Johnnie Walker, założyciel pierwszego koła PSL w Szkocji. 


Chociaż wydaje się to dziwne, mr Jonnie Walker bywa na spotkaniach z lubuskimi politykami PSL dosyć często, zresztą znają go również działacze innych partii. Po raz pierwszy przekroczył Rubikon w stosunku do osoby pełniącej tak ważną funkcję. Wicemarszałek Łukasz Porycki to ilustracja spokoju, kultury oraz taktu – nie ma w Lubuskiem osoby, która uwierzy w to, że ów polityki o dziecięcym wyrazie twarzy, mógłby publicznie na Facebooku napisać do wojewody Władysława Dajczaka: „Chamie zamilcz”.

Szkopuł w tym, że podstępu Walkera nie wyczuł wojewoda i w Radiu Zachód wypalił: „To to taki internetowy troll, który komentuje w sposób chamski, ale może poziom inteligencji nie pozwala mu inaczej”. Inaczej mówiąc, wojewoda poszedł na słonia w osobie mądrego wicemarszałka, choć mamy do czynienia z kimś w rodzaju pchły – to zwykły działacz PSL ze Szkocji.

Wielkim plusem jest to, że bystry wicemarszałek zdradę Walkera szybko wykrył, a próbując wykaraskać się z kłopotów, wpis edytował. Źli ludzie jednak nie śpią, a stary Walker goni w piętkę, ale ma w Lubuskiem wielu stronników. Ludowi rozmówcy Nad Wartą uśmiechają się jadowicie. Zaznaczają, że Johnny Walker, owszem, bywa na ich spotkaniach, ale zdecydowanie wolą autorytety bez tego anglosaskiego „ę” i „ą”, a więc Pana Tadeusza, Sobieskiego czy Chopina.

Wpadka wicemarszałka Poryckiego, to element ciągu niepokojących wypowiedzi, których autorami są członkowie zarządu województwa. Stają się ekspertami, którzy potrafią wypowiedzieć lub napisać największą bzdurę: Marcin Jabłoński – przyrównując Dajczaka do Nicolae Ceausescu, Tadeusz Jędrzejczak – sławiąc zasługi PRL-u i partii komunistycznej, marszałkowskie media – nazywające prezydenta Zielonej Góry Janusza Kubickiegoburakiem”. Chciałbym, aby moje obawy były zupełnie płonne, ale stawiam oryginalne whisky przeciw bezalkoholowym trunkom przewodniczącego Wacława Maciuszonka z Dubaju, że będzie tylko gorzej.

               Idą wybory, a poważni politycy wchodzą w buty bokserów, choć najczęściej walą na oślep. Nie znaja czegoś takiego jak bieg wsteczny, bo włączenie go, wymaga zahamowania. To będzie oznaczało, że jadą za szybko. Dobrnęli do poziomu, gdy nikt ich nie słucha; aby  dotrzeć do opinii publicznej, zapraszają leciwego i podstępnego Walkera. Potem mamy wpisy o Ceaucescu, PRL-u i chamach. To nie uwodzi inteligencją i pomysłowością; potwierdza tylko tezę, że na mostku kapitańskim nie ma kapitana. Cyrk jest lubuski, ale małpy wydają się jakby z innego świata.

Ad meritum. Unieważnić trzeba zarzut, że Waldemar Sługocki jest nadmarszałkiem. Nie jest tajemnicą, że to bujda - de facto robi za marszałek Elżbieta Polak. Widać, jeśli nie na pierwszy, to na drugi rzut oka, że bez jego interwencji wiele spraw stałoby w miejscu; ot, choćby pieniądze na halę sportową w Gorzowie. Marszałek i wicemarszałkom wyrósł pawi ogon, co wcale nie musi być dobre dla koalicji i województwa. Plus minus wiadomo, że chodzi o przyszłoroczne wybory. Przyjaźń Poryckiego z Walkerem też nie jest przypadkowa – to przedwyborcze ciśnienie. Doświadczenie podpowiada, że ten polityczny wiarus powinien być przez polityków przyjmowany z dystansem – wszyscy myślą, że zaprowadzi ich do żyły politycznego złota. Najczęściej sprowadza na manowce...

A wojewoda Dajczak? No niech się nie napina; jego język też wyprzedza myśli. Mam tytuł, żeby napisać, że nazwanie polityka chamem, albo określenie jego zachowania chamskim, to komplement. Zwyczajni ludzie mówią o nich dosadniej, choć podglądająca Temida za „chamstwo” wymierza grzywny. Wart Pac pałaca...



Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...