Przejdź do głównej zawartości

Co to za polityk?

W ramach intelektualej zagadki, zadano mi ostatnio podchwytliwe pytanie. Kim był ten polityk: elegancik, zagorzały wegetarianin, stroniący od alkoholu, przeciwnik nikotyny, miłośnik zwierząt, nad wyraz kurtuazyjny dla kobiet? 


         W myślach przywoływałem postacie największych mężów stanu. – Może to któryś z nieżyjących już premierów Wielkiej Brytanii – pomyślałem. Pudło, nie ten kierunek. Indagujący mnie kolega dał wskazówkę: był miłośnikiem zwierząt, ale szczególnie owczarków niemieckich. Droga do właściwej odpowiedzi była prosta – musiało chodzić o Adolfa Hitlera. Bingo!

         To ćwiczenie nie służy weryfikacji wiedzy historycznej. Tym bardziej publicystycznym popisom. Chodzi o coś całkiem innego. To co wiemy o politykach, również tych regionalnych w Lubuskiem, nie często idzie w parze z tym, jak się zachowują w sytuacjach próby. Tymczasem, to konkretne chwile tworzą autorytety i liderów, a nie kolejne konferencje prasowe, oświadczenia i gesty. Jedni stają się bohaterami na wale przeciwpowodziowym, ratując życie tonącemu psu na jeziorze lub udzielając resuscytacji staruszkowi na chodniku. Inni wykładają się na prostych sprawach: braku pokory, nieumiejętności przyznania się do winy, albo chociażby błędu.

          Więc teraz próba numer dwa. Co to za polityk? Zawsze deklarowała solidarność z kobietami, na werbalne sztandary wznosiła wolność wypowiedzi oraz prawo do krytyki władzy publicznej. Faceci sypali jej piach w szprychy, ale ona znała swoją wartość. W początkach swojej kariery blisko związana z zasłużonym dla transparentności samorządów Czesławem Fiedorowiczem. Wyluzowana babcia...

         Sława marszałek województwa jest na tyle duża, że nikt chyba nie ma wątpliwości, że chodzi właśnie o nią. Jeśli powyższe skonfrontujemy z jej działaniami w ostatnich miesiącach, wnet zauważymy, że wiele spraw było tylko teatrem. Nic nie jest spójne. Dowody? Proszę bardzo. Pozwy i pisma przedsądowe - wobec wojewody, samorządowców, parlamentarzystów i dziennikarzy. Jakie to szczęście, że politycy bywają nie tylko cyniczni, ale też naiwni. Wierzą, że za zamkniętymi drzwiami mogą paplać, co ślina przyniesie im na język. Prawdziwe słowa nigdy nie ujrzą światła dziennego. A tu bęc! Już nie cienie z Platońskiej jaskini, gdzie widać tylko to co wyświetli się na ścianie, lecz twarde dowody. Taśmy prawdy z afery WORD obnażyły system oraz nasze postrzeganie niektórych spraw i osób.

Felieton opublikowany 08.02.20223 na łamach Gazety Lubuskiej.

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...