Przejdź do głównej zawartości

Zobaczcie jak mądrzy ludzie potrafią się skompromitować. Wielki sukces Polak, spektakl małości całej reszty.


Z prawdziwym zainteresowaniem wybrałem się na otwarcie Ośrodka Radioterapii. Inwestycja ze wszech miar potrzebna, a nawet konieczna. Jej matką chrzestną jest marszałek Polak. Niestety ojców było na konferencji tak wielu, że impreza mogłaby konkurować z tymi swingerskimi.


FOT.: Lubuskie.pl

       Pojawiłem się tam nie dla lansu lub zgrywy, ale na zaproszenie samej marszałek Elżbiety Polak: chcąc ujrzeć cud nawrócenia jej kolegów w najczystszej jego formie. Gdyby cuda były jednostką miary, to ten gorzowski powinien znaleźć godne miejsce w Sevres, obok osławionego metra.

         Im dłużej obserwuję gorzowską politykę, tym silniejsze odnoszę wrażenie, że chorzy na demencję lub Alzheimera, nie mają czego ze swoich wspomnień żałować. Politycy swoje zapominają szybciej i potrafią je nawet zastąpić czymś nowym. I tu dotarliśmy do pierwszego szeregu lanserów bez zasług „dla”, ale ze sporymi „przeciw”: Krystyna Sibińska, Robert Surowiec, Witold Pahl, Marcin Jabłoński czy wreszcie Jerzy Ostrouch. Gołym okiem widać, że za dużo grzybów w jednym szpitalnym barszczu. 

      Spore zasługi dla gorzowskiego szpitala ma eksminister, a dzisiaj senator Waldemar Sługocki, ale prowincjonalni politycy z Gorzowa i Chwalęcic, zakryli go swoją nicością. Dość przypomnieć, że przewodniczący Grzegorz Schetyna wyglądał na tej imprezie jak Murzyn na pogotowiu.

       Sekwencja zdarzeń jest istotna, bo było tak. Poseł Sibińska mówiła marszałek Polak: „Żądam wyjaśnień”. Wiceprezes Surowiec, to pół człowiek i pół wazelina, ale w dramatycznym momencie pojechał: „Marszałek Polak jeszcze tego pożałuje”. W szumiącym gwarze komentarzy, gdy marszałek Polak potrzebne było wsparcie, a nie „oko na szpital”, specjalną stronę internetową uruchomił poseł Witold Pahl. Na strażnika bezpieczeństwa zdrowotnego pozował wojewoda Marcin Jabłoński, a jego następca Jerzy Ostrouch wyliczał marszałkowskie błędy na SOR. 

        Konia z rzędem temu, kto znajdzie ich zasługę w uratowaniu szpitala oraz wspieraniu Polak, która ryzykowała naprawdę dużo. Wtedy grali bulterierów, takich głośnych i prężących sierść, ale dzisiejsza konferencja pokazała, iż skończyli jako strachliwe kundelki. Na kilka miesięcy przed wyborami są jak wypuszczeni ze schroniska i tulą się do każdej nogi, która staje przed kamerą.

        W niedzielę byli nieprzyzwoicie zadowoleni z dzieła do którego nie przyłożyli nawet palca, a nawert sypali piasek w szprychy. 

       Obok siebie stanęły dwie Platformy Obywatelskie: szczerze zaangażowana i zasłużona, a także jeszcze bardziej szczera w swym koniunkturaliźmie. Odpowiedzialna Polak konfrontowała się z nieprzyzwoitością kolegów i koleżanek, którzy wyciagali wysoko szyje, aby było ich widać w telewizji.

         Cóż, słowa zawsze wyprzedają czyny, nawet jeśli przepaść pomiędzy nimi jest głębsza niż Rów Mariański. Dzisiaj Pahl, Sibińska, Jabłoński, Ostrouch i Surowiec położyli siodła na marszałkowskich inwestycjach i chcieliby na nich jechać jak najdalej. Ten scenariusz pachnie koszmarem, bo ich wszystkich nie interesuje nic wiecej, poza trwaniem dla trwania.

          Patrząc na nich wiadomo, że nie brakuje wyborów, ale wyboru, bo oni od lat stosują te same triki i metody. Wybudowali Ośrodek Radioterpaii: wiceprezydent Pahl robił to w przerwach  komisji reprywatyzacyjnej, architekt Sibińska narysowała wszystko w biurze poselskim, senator „w czepku urodzony” osobiście woził taczką beton, a Surowiec i Ostrouch pilnowali roboty dywagując o pozezji Kazika Furmana.

          Reasumując. Oni wszyscy żyją w świecie, którego nie ma i brakuje im świeżości oraz intelektualnej finezji. Jedyne co potrafią, to ustawienie się za Schetyną przed kamerą. Żyją pod kloszem na który nikt już nie zwraca uwagi, masturbując swoją wyobraźnię o byciu wciąż lub wreszcie, posłem i senatorem. 

           Mimo całego kamuflażu, dziennikarze i społeczeństwo widzą więcej. Dużo więcej. Żyli w pysznych czasach, ale to już przeszłość. Ich samych i wyborców rozdziela chiński mur, a analiza takich konferencji jak ta w szpitalu, przypomina zdjęcie rentgenowskie kandydatów do trumny. Event w pigułce pokazał małość gorzowskich polityków i fakt dotrzymania słowa przez marszałek Polak. To dla nich nokautujący cios, chociaż na konferencji tego widać nie było. Dobrze się maskują.



Popularne posty z tego bloga

Error. Rzecz o polityce

Rozważając temat polskiej polityki i zachodzących w niej procesów, razem z moim rozmówcą, z wykształcenia informatykiem, zwróciłem uwagę na pewne analogie do działania komputera. W obu przypadkach kluczowym zjawiskiem jest proces. Zarówno w funkcjonowaniu polityki, jak i w systemie komputerowym, procesy są niezmiernie liczne. Procesor nie obsługuje ich jednocześnie, ale przełącza się z procesu na proces, co pozwala na skoordynowanie działań i umożliwia użytkownikowi wykonywanie określonych zadań. W polityce, rolę procesora pełnią politycy, a użytkownikami są obywatele. To oni w wyborach przekazują władzę politykom, aby w określonych procesach, wykonywali powierzone im zadania. Mój rozmówca, informatyk, zwrócił uwagę na fakt, że oprócz procesora, kluczowym elementem w komputerze jest system operacyjny. Dzięki niemu możemy realizować bieżącą kontrolę nad procesami. Jest dla komputera tym, czym dyrygent dla orkiestry: ustala tempo i harmonię między różnymi instrumentami. W komputerze, s...

Hardcorowo w Fabryczna 19

To rozmowa dla ludzi o mocnych nerwach: nie ma w niej żadnej struktury i tego wszystkiego, co w normalnych wywiadach być powinno. Poza dyskusją, tu nic nie było udawane, a całość,  to prawdziwa uczta dla ludzi potrafiących zachować dystans. Odczujecie smak ironii, usłyszycie dźwięk śmiechu, zobaczysz błyskotliwe spojrzenia. Ta rozmowa jest symfonią różnorodności, humoru i inteligencji. Ale uwaga! Nie wszyscy powinni to oglądać... Nazwisk nie wymienię...

Co łączy kapitana Schettino z prezesem Bednarkiem?

Francesco Schettino , to kapitan włoskiego wycieczkowca Costa Concordia. Zasłynął tym, że tuż po uderzeniu przez statek w podmorskie skały, zamiast czynnie uczestniczyć w akcji ratowniczej, postanowił go opuścić jako jeden z pierwszych. Choć nie to było jego największą przewiną, ta właśnie sytuacja sprawiła, że w powszechnej opinii określany jest mianem antybohatera. Nie mnie jednego razi postawa prezesa publicznego Radia Zachód, Piotra Bednarka . Choć nie ciążą na nim żadne zarzuty o charakterze prawnym, jak to miało miejsce w przypadku kapitana Schetino, głosy z wewnątrz spółki pozwalają doszukiwać się analogii. Tak Schetino, jak też Bednarek, nie zdali egzaminu w decydującym momencie. Potwierdza się reguła, że wielkość osoby, jego kwalifikacje i umiejętności, a także predyspozycje do zajmowania określonych stanowisk, weryfikowane są w chwilach próby. Można przez całe życie ślizgać się i wykonywać gesty, które sprawiają, że jest się lubianym. Można też robić odwrotnie, wiecznie sta...