Przejdź do głównej zawartości

Opozycjonista Surmacz i mucha, która zdycha z wrażenia, zanim usiądzie...

Katalog ekscesów w wykonaniu PiS-owskiego prezydenta jest już całkiem spory i zawstydzający najbardziej przyzwoitych. Istotną cechą rządów Prawa i Sprawiedliwości oraz oddelegowanego przez tą partię do prób pełnienia funkcji Prezydenta RP Andrzeja Dudy, jest infekowanie polskiej historii kłamstwem, co przejawia się między innymi zamianą prawdziwych bohaterów, na tych co za takich się tylko uważają. To przedziwny objaw politycznej schozofreni, że byli milicjanci nie mogą pełnić funkcji komendantów, ale mogą być odznaczania za zasługi o których nikt i nigdy nie słyszał...


...chociaż są teorie, że nielegalnie pozyskiwana w latach 80’ przez Marka Surmacza energia elektryczna, nie służyła nigdy jemu samemu i rodzinie, ale zasilała powielacze podziemnej „Solidarności”, na których drukowano „Feniksa” oraz inne materiały antykomunistycznej opozycji. 

Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Andrzej Duda nadał ordery i odznaczenia zasłużonym działaczom opozycji demokratycznej, związanym m.in ze środowiskiem Stowarzyszenia b. Funkcjonariuszy Milicji Obywatelskiej” – można przeczytać na stronach Kancelarii Prezydenta RP, a wśród odznaczonych najwyższym z orderów jest właśnie były komunistyczny milicjant, a później działacz satelickiego wobec PZPR ugrupowania Stronnictwo Demokratyczne, do którego należała również obecna minister pracy, rodziny i polityki społecznej Elżbieta Rafalska.

Surmacz został odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski "za wybitne zasługi w opozycji demokratycznej".

Byłem od początku w opozycji antykomunistycznej, ale Surmacza tam nie było” – mówi jeden z założycieli podziemnej „Solidarności” Zenon Michałowski, który swoją aktywnosć przypłacił wielokrotnymi odsiadkami  w komunistycznych aresztach, w wolnej Polsce wielokrotnie wspierał obóz patriotyczny, ale państwowych odznaczeń za swoją aktywność nie doczekał się do dzisiaj. „Nie są mi potrzebne, a odznaczeniem dla Surmacza jestem zbulwersowany” – mówi w rozmowie z Nad Wartą.

Prosta jak budowa cepa taktyka kreowania przez PiS nowych bohaterów – gdzie legenda „Solidarności” Lech Wałęsa jest zdrajcą, a komunistyczny prokurator Stanisław Piotrowicz bohaterem - zaczyna zakrawać na groteskę. Surmacz z orderem za działalność w opozycji demokratycznej w latach 80’, okazuje się „Paganinim manipulacji” oraz „Mendelejewem kłamstwa”, a nikogo nie powinno dziwić, że w ostatecznym rozrachunku, okaże się kimś w rodzaju „kuriera z Gorzowa” – takim milicyjnym Janem Karskim - o kim nikt nigdy nie wiedział, ale właśnie znalazły się jego teczki.

Inaczej mówiąc – jego opozycyjna działalność w Milicji Obywatelskiej od 1976 roku była tak mocno zakonspirowana, że nikt o niej nigdy nie wiedział i do dzisiaj nikt nie ma na nią żadnego dowodu, ale to nie powód do tego, by stosować względem dzielnego sierżanta ostracyzm i nie powiesić mu na szyi jakiegoś ważnego odznaczenia.

Będę nosił to odznaczenie z dumą przy każdej okazji, bo choć nie noszę już munduru, to na szyi będzie on lśnił” – powiedział dzisiaj w Radiu Zachód komendant główny Ochotniczych Hufców Pracy Marek Surmacz.

Szkoda tylko, że wszystko przypomina scenę z filmu „Kariera Nikosia Dyzmy” i rozmowę ów grabarza stylizującego się na polityka z byłym funkcjonariuszem Służby Bezpieczeństwa.

„Chciałbym, żebyście stworzyli moją kartotekę i żeby w niej było, że ja doktor Dyzma walczyłem o demokrację, że woziłem bibułę na Ukrainę, że nadawał na mnie jeden agent. I w ogóle, że dużo przecierpiałem za moją niezłomną postawę. Że mnie wsadziliście albo Ruscy i że chcieliście mnie zwerbować, ale się nie dałem, chociaż miałem już pseudonim <Cygarniczka>. Teczka mi potrzebna, bo moją ktoś spalił” – oświadczył Nikoś Dyzma, na co kilka dni później major Borewicz odpowiedział nie mniej konkretnie niż prezydent Andrzej Duda wręczając Surmaczowi odznaczenie: Jest jak było mówione: studia w USA, więzienie we Lwowie, bohater opozycji, świadkowie też załatwieni. Mucha zdycha z wrażenia, zanim usiądzie”.

Przyznanie tego orderu to dla mnie zaszczyt, bo odbyło się w towarzystwie byłych milicjantów, którzy zasłużyli się w walce o wolną Polskę i czekali na to 26 lat” – konstatuje komendant Surmacz, a analogia do spotkania Nikosia Dyzmy z majorem Borowiczem znów narzuca się sama. „Myślałem, że pan prezes będzie chciał wiedzieć kim jest” –  funkcjonariusz SB. „Ja to wiem, teraz oni muszą się dowiedzieć– wykrztusił z siebie grabarz Dyzma.

Teraz wiedzą też mieszkańcy województwa lubuskiego – wolną Polskę zawdzięczają w końcu bohaterowi, którego przez blisko 30 lat nikt nie doceniał i tylko średnio rozgarnieta dziennikarka „dobrej zmiany” z Radia Zachód, potrafiła napisać to, co inni starali się ukryć: „Marek Surmacz(...).działacz opozycji demokratycznej w latach 80’”...


Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...