Przejdź do głównej zawartości

I po wyborach, które zmieniają niewiele

Koalicja Obywatelska „wygrała”, bo podjęła próbę przejęcia haseł i postulatów prawicy. Nieskuteczną, ale dla wielu w jakimś stopniu wiarygodną. Jeśli PiS kilka spraw poprawi, liberałowie znów znajdą się na marginesie.

Wikipedia

– Polska staje się w sposób zasłużony liderem Unii Europejskiej – powiedział Donald Tusk, tuż po ogłoszeniu wstępnych i mocno odbiegających od rzeczywistych, wyników wyborów do Parlamentu Europejskiego. – My dzisiaj pokazaliśmy, że jesteśmy światłem nadziei dla Europy – perorował premier. Rano okazało się, że powodów do radości jest mniej, albo nie ma ich wcale. Poza upokorzeniem koalicjantów.

Prawo i Sprawiedliwość razem z Konfederacją, wysyłają do Brukseli 26 europosłów, podczas gdy Koalicja Obywatelska z przystawkami z Trzeciej Drogi i Lewicy, zaledwie jednego więcej. KO zdobyła 37,06 proc. głosów, a PiS zaledwie 0,9 procent mniej. Niespełna 1 procent przewagi, przy tak niskiej frekwencji i to na Wschodzie Polski, to jest bardzo dobry wynik. Nie bez znaczenia jest fakt, że na trzecim miejscu uplasowała się Konfederacja, a nie Trzecia Droga.

Ujmując rzecz inaczej, sukces KO jest takim samym zwycięstwem tej formacji, jak to z 15 października ub.r. Fakt, tym razem ugrupowanie premiera Tuska uzyskało najlepszy wynik, ale odbyło się to kosztem koalicjantów. Estymacja przyszłego Sejmu, gdyby za podstawę wyliczeń przyjąć wyniki z niedzieli, oznaczałaby, że podobna koalicja jak ta z 13 grudnia, nigdy by już nie powstała. I pewnie nie powstanie, bo zarówno partia Władysława Kosiniaka-Kamysza oraz Szymona Hołowni, jak i Włodzimierza Czarzastego, przyszłych wyborów może nie dożyć.

Czy wynik PiS-u, ciut gorszy od KO, to efekt błędów? Tak próbują interpretować to partyjne frakcje. Używają argumentu, że w niektórych okręgach kandydaci z innych niż pierwsze oraz drugie miejsca, uzyskali lepsze wyniki i zdobyli mandaty. To raczej kwestia skuteczności kampanii, a nie błędów kierownictwa partii. Temu ostatniemu można zarzucić, co najwyżej, że pozwoliło na „wolną amerykankę” w niektórych okręgach. Lokalni politycy robili, co chcieli, nie zawsze zgodnie z interesem całej formacji.

Przykład pierwszy z brzegu, to sytuacja na Podlasiu. Konflikt z Krzysztofem Jurgielem nie mógł się skończyć inaczej, niż tylko demobilizacją elektoratu w tym konserwatywnym regionie. Podobnych, choć mniej głośnych, było więcej i to się odbiło na niskiej frekwencji w regionach będących bastionem PiS-u. Tam, gdzie liderzy partii i list wyborczych współdziałali, tam był sukces. Wynik mógłby być nieznacznie lepszy, ale najpewniej i tak nie przełożyłby się to na większą liczbę mandatów. W tym sensie, błędów nie było. Kilka tygodni temu nikt nie dawał PiS-owi więcej niż 19 mandatów, a mają więcej. 90 tysięcy głosów, których zabrakło, mogło to zmienić.

Tak więc, PiS nie poniósł porażki, ale ten fakt może spowodować, że nie będzie też żadnej refleksji. Ta jest niezbędna, a PiS ma z kogo czerpać inspiracje. Jeśli nie od krajowej Konfederacji, to chociażby od francuskiego Zjednoczenia Narodowego, albo Giorgi Meloni z Włoch. Przykład pierwszy z brzegu. Partia BosakaMentzena i Brauna, odebrała 250 tysięcy głosów PiS-owi i 110 tysięcy Trzeciej Drodze. Kto, kilka tygodni temu, mógłby uwierzyć w to, że na Konfederację zagłosuje więcej kobiet, niż na polityczki Lewicy. A jednak, tak się stało.

Liderzy prawicy mają nad czym myśleć. Praktyka pokazuje, że im mniejszy PiS dostaje w dwóch ostatnich elekcjach łomot, tym trudniej tam o refleksję i wnioski na przyszłość. Może tym razem będzie inaczej, bo w przyszłości, stare sztuczki mogą już nie wystarczyć. Póki co, partia Jarosława Kaczyńskiego, mimo różnych wpadek, wciąż jest szyldem wiarygodnym i przyciągającym wyborców. To jednak nie powinno usypiać czujności.


Popularne posty z tego bloga

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Komarnicki chce być kanonizowany ! Ale najpierw celuje honorowego obywatela ...

Były komunistyczny aparatczyk w drodze po kolejne zaszczyty. Lokalni decydenci zastanawiają się,  czy nie będzie to pierwszy krok do żądania koronacji lub rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego. Bardziej wtajemniczeni obawiają się nawet, czy rezygnacja z urzędu biskupa diecezjalnego przez Stefana Regmunta, to nie jest pierwszy krok w drodze PZPR-owskiego aktywisty po zaszczyty kościelne...                      ...bo skoro Władysławowi Komarnickiemu nie wystarczają już zaszczyty świeckie, to jest obawa iż sięgnie po te, które dotychczas zagwarantowane były głównie dla duchownych. W tym wieku i tak „ już nie może ”, a żonę bez problemu mógłby umieści ć w klasztorze sióstr klauzurowych w Pniewach. Fakty są takie, że do przewodniczącego Rady Miasta Roberta Surowca wpłynęły cztery wnioski o nadanie W. Komarnickiemu tytułu „ Honorowego Obywatela Gorzowa Wielkpolskiego ” i gdyby nie rozsądek niekt...

Znamy Jerzego i Annę, a teraz jest także Helenka Synowiec

Dzieci z polityką nic wspólnego nie mają, ale gdy w rodzinie wybitnych prawników i znanych polityków pojawia się piękna córka, nie jest to temat obojętny nad Wartą dla nikogo. Mecenas Synowiec ma powody do radości, jego urocza żona i matka Anna jeszcze więcej, a mieszkańcy Gorzowa powinni mieć nadzieję, że za kilkanaście lat, także ich córka mocno dotknie Gorzów swoją obecnością... ...bo choć dzisiaj Helenka Synowiec jest jeszcze osobą nieznaną, to za kilka lat będzie bardzo obserwowaną. Jednych takie podejście irytuje, ale ponad wszelką watpliwość w Gorzowie nikt z nazwiskiem „Synowiec”, nie może być kimś przeciętnym. „ Przedstawiam Wam nowego członka mojej rodziny córeczkę Helenkę – gorzowiankę, która urodziła się 11.10.2016 r, o godz. 8:35 ” – ogłosiła na portalu społecznościowym Anna Synowiec . Ktoś powie, że to nie temat, ale to jest właśnie temat, gdyż nikt z bohaterów nie jest przeciętny: ani ojciec, ani matka, ani nawet córka.          ...