Opinie, że był to chamski incydent
o znamionach linczu na znanej dziennikarce, to najczęstsze komentarze na temat wydarzeń
pod Telewizją Polską. Rzekomą lub faktyczną ofiarą miała być ekskandydatka SLD
na prezydenta Polski, a wydarzenia potępili ci sami politycy opozycji, którzy
cieszyli się z blokowania wyjazdu z Sejmu posłom PiS-u w 2016 roku.
„I znów
nienawiść. Nie o takiej Polsce marzymy. To nie nasza wojna” - napisał na
Twitterze lider Wiosny Robert Biedroń,
stanowczo odcinając się od werbalnego i fizycznego ataku demonstrantów na
dziennikarkę TVP Magdalenę Ogórek. „Zostały przekroczone wszystkie granice. Nie
da się tego zrozumieć, ani usprawiedliwić” – to z kolei opinia szefowej
Nowoczesnej Katarzyny Lubnauer. „To musi być mocno potępione” – to już
opinia Sławomira Neumanna z
Platformy Obywatelskiej.
Wydarzenia mają niestety swój wymiar gorzowski, a
także mocno „wiosenny”, co łatwo
zweryfikować na portalu społecznościowym. Udział w nim wzięli gorzowscy
działacze antyrządowych ruchów, którzy potraktowali to jako rozgrzewkę przed
konwencją nowego ugrupowania R. Biedronia. Nie kryli tego na Facebooku.
Mowa o Monice Twarogal - szczerej, zasłużonej i uczciwej bojowniczce
o wolność, która tym razem chyba popełniła błąd lub przynajmniej – znalazła się
w niewłaściwym czasie i w niewłaściwym miejscu. Oczywiście, każdy ściele sobie
polityczne życie na swój sposób, ale nie można pod nową pierzynę wchodzić w
starej bieliźnie. Oczywiście, jej zasługi w walce z „dobrą zmianą” są duże, lecz nie usprawieliwiają rzeczy, które
rzucają się cieniem – na jej dotychczasową aktywność, a także zaangażowanie po
stronie lidera Wiosny Roberta Biedronia.
„Nikt nie zaatakował żadnego dziennikarza. Pikietowaliśmy przeciwko
zakłamaniu telewizji, krzycząc: wstyd, kłamstwa, zatrudnijcie dziennikarzy.
Potem wyszła pani Ogórek i śmiejąc się nam w twarz, rozdawała buziaczki, co
kontynuowała zresztą w samochodzie. Nikt jej nie groził, ani też nikt w żaden
sposób nie uszkodził jej samochodu. To kłamstwa” – relacjonuje NW Monika
Twarogal.
Szkopuł w tym, że
Twarogal ma prawo czuć rozgoryczenie, bo ona jest taka jak była, a politykom
coś się zmieniło.
Weszli w inne buty, bo antyrządowe manifestacje
nie gromadzą już tysięcy, a modna stała się narracja wzajemnego szacunku i
miłości. Oni dla swoich karier poświęcą wszystko i wszystkich – prześladowanych
sędziów, zwalnianych z pracy opozycjonistów i bohaterów walki z komunizmem. To
standardowa zagrywka polityków Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej, których
trzeba wystrzelić w powietrze – w przenośni i dosłownie politycznie, a błędem Twarogal jest
wiara, iż uda się to zrobić z Biedroniem. Nie uda się, podobnie jak nie jest to możliwe z Platformą Obywatelską i Nowoczesną.
Atak na bogu ducha winną dziennikarkę Ogórek jest bez sensu, bo ona ma prawo do swoich poglądów, a takie protesty jak w sobotę, mogą co najwyżej zaowocować kolejnym mordem politycznym.
Ta agresja była głupia, nawet jeśli M. Twarogal miała dobre intencje, a nigdy w nie nie zwątpiłem.