Przejdź do głównej zawartości

PiS chce zablokować "Marsz Równości". Jak się uda, to pozamiatane...

Dulska zawyła, ale z nutą fałszu. Zdjęła z głowy moherowy beret i postanowiła przebić nią ścianę do gabinetu prezydenta miasta, albo i dalej, nawet do klozetu. Może i tam ukryli się geje, lesbijki i inni tacy tam.


      Doszły mnie słuchy, że przyrodzenie „Śfinstera” mocno się naprężyło. 

     Są na to różne teorie: podniecała go myśl o mającym się odbyć „Marszu Równości”, cieszy się z interpelacji radnej Burdzińskiej, która chce jego zakazu, raduje się, że z tej oto okazji i w celu zablokowania przedsięwzięcia, PiS-owcy uruchomili wszystkie miejskie dziewice, a wreszcie ostatnia: to nie podniecenie, ale naprężenie, ze śmiechu. Bo marsz nie jest „loveparadą”, radna mocno się ośmieszyła, a jedyną dziewicą wśród protestujących będzie poseł od procentów. Ja mam własną teorię. „Śfinster” prowokuje moherowe towarzystwo, bo kastracja sprzed lat do skutku nie doszła, a on chciałby być pierwszą ofiarą rządów ludzi z kompleksami. 

     Przywołałem go nieprzypadkowo, bo czytając interpelację radnej Alicji Budrdzińskiej, która prosi prezydenta Jacka Wójcickiego o zablokowanie „Marszu Równości”, mam uczucie deja vu. 

       Pamiętam jak obecni PiS-owcy: Rafalska, Surmacz, Rawa czy Płonka, mieli biegunkę pomysłów, aby tylko pomnik sprzed „Przemysłówki” zniknął, co w końcu się stało. Dziś pomniki im nie wystarczą, przeszkadzają im także ludzie: wszyscy ci, którzy mają inne zdanie, inną religię, poglądy oraz sposób spędzania czasu.

     Ta propaganda gorzowskiego PiS-u przeciw równości bez względu na płeć, orientację seksualną czy wyznanie, skierowana jest wyłącznie do własnego elektoratu nad Wartą, ale niestety negatywnie zainfekuje całe miasto. 

    Deprecjonując wielkość różnorodności, w mieście promującym się onegdaj jako „Przystań” dla ludzi ze wszystkich stron Polski, tej dawnej i tej dzisiejszej, PiS-owcy wykopują między mieszkańcami głęboki rów, a wszystko po to, aby podlizać się Kościołowi, który i bez dawał sobie doskonale radę. W mieście, gdzie na hasło „Ukrainiec” z zakamarów i ciemnych uliczek, w obronie polskości i religii katolickiej wychodzą gentelmeni z filetowymi nosami, nie potrzeba napuszczania na tych co myślą inaczej, ale lekcji tolerancji.

     Oskarżyłbym radną o kabotyństwo, a więc działalność pod publiczkę i dla efektowności, gdyby nie to, że jej dotychczasowa aktywność w Radzie Miejskiej potwierdza, że jest jedynie narzędziem w ręku innych Dulskich. Tych wyperfumowanych z Elektrociepłowni, z Funduszu Ochrony Środowiska i Europarlamentu. 

        Taki cytat na potwierdzenie jej determinacjij. „Lwie, mocno ryknąłeś” – skonstatował bohater utworu Shakespera. Tyle tylko, że lew nie ryknął, ale ledwie coś pod nosem marotał. Bał się powiedzieć coś więcej. To był felieton o Nikim, ale o bardzo ważnej sprawie, bo jak odpuścimy z „Marszem Równości”, to pojadą z nami równo: jesteś z nami, albo przeciw nam. A to już znamy z histori.


Popularne posty z tego bloga

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Komarnicki chce być kanonizowany ! Ale najpierw celuje honorowego obywatela ...

Były komunistyczny aparatczyk w drodze po kolejne zaszczyty. Lokalni decydenci zastanawiają się,  czy nie będzie to pierwszy krok do żądania koronacji lub rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego. Bardziej wtajemniczeni obawiają się nawet, czy rezygnacja z urzędu biskupa diecezjalnego przez Stefana Regmunta, to nie jest pierwszy krok w drodze PZPR-owskiego aktywisty po zaszczyty kościelne...                      ...bo skoro Władysławowi Komarnickiemu nie wystarczają już zaszczyty świeckie, to jest obawa iż sięgnie po te, które dotychczas zagwarantowane były głównie dla duchownych. W tym wieku i tak „ już nie może ”, a żonę bez problemu mógłby umieści ć w klasztorze sióstr klauzurowych w Pniewach. Fakty są takie, że do przewodniczącego Rady Miasta Roberta Surowca wpłynęły cztery wnioski o nadanie W. Komarnickiemu tytułu „ Honorowego Obywatela Gorzowa Wielkpolskiego ” i gdyby nie rozsądek niekt...

Znamy Jerzego i Annę, a teraz jest także Helenka Synowiec

Dzieci z polityką nic wspólnego nie mają, ale gdy w rodzinie wybitnych prawników i znanych polityków pojawia się piękna córka, nie jest to temat obojętny nad Wartą dla nikogo. Mecenas Synowiec ma powody do radości, jego urocza żona i matka Anna jeszcze więcej, a mieszkańcy Gorzowa powinni mieć nadzieję, że za kilkanaście lat, także ich córka mocno dotknie Gorzów swoją obecnością... ...bo choć dzisiaj Helenka Synowiec jest jeszcze osobą nieznaną, to za kilka lat będzie bardzo obserwowaną. Jednych takie podejście irytuje, ale ponad wszelką watpliwość w Gorzowie nikt z nazwiskiem „Synowiec”, nie może być kimś przeciętnym. „ Przedstawiam Wam nowego członka mojej rodziny córeczkę Helenkę – gorzowiankę, która urodziła się 11.10.2016 r, o godz. 8:35 ” – ogłosiła na portalu społecznościowym Anna Synowiec . Ktoś powie, że to nie temat, ale to jest właśnie temat, gdyż nikt z bohaterów nie jest przeciętny: ani ojciec, ani matka, ani nawet córka.          ...