Przejdź do głównej zawartości

Błysk wojewody. Kto go tak bardzo skrzywdził?


Mamy pierwszą ofiarę polityki i nie jest nią byle kto. Ubranie wojewody przypominającego swoją fizjonomią kultowego Maliniaka w żółtą kamizelkę, to przestępstwo z kategorii tych najcięższych. Nazwijmy to obciachem mimochodem. Pal licho, że to zwykła kampania wyborcza i za publiczne pieniądze, ale dlaczego tak beznadziejna?


Wojewodowie PiS-u wychodzą z cienia i jest ich bardzo wielu na wyborczych listach do Sejmu i Senatu. Wojewoda lubuski Władysław Dajczak, nie tylko wyszedł z cienia, ale postanowił wręcz zabłysnąć – w przenośni i dosłownie. Dajczak nigdy nie był istotnym graczem w polityce, raczej personą z trzeciego szeregu, ale teraz chciałby to zmienić.

Przy lubuskich drogach pojawiło się kilkadziesiąt bilbordów z wojewodą w żółtej kamizelce. Zdjęcie jak z komedii Jerzego Gruzy, ale trochę gorsze, bo robione w fotobudce lub na odpuście. Fuszerka, to słowo klucz do tego co straszy przy drogach. Konia z rzędem temu, kto potrafi odgadnąć, dlaczego najważniejszy rządowy urzędnik w regionie, pozwolił zrobić sobie wizerunkową krzywdę. Albo nie wiedział, albo nie ma gustu. Jeśli wiedział i zaakceptował, to chociaż jest katolikiem, popełnił hara-kiri.

"Zabłyśnij na drodze" - głosi hasło z plakatu. Wojewodzie Dajczakowi udało się to oczojebnie.

Zaskakująca jest rozbieżność celów i skutków tej kampanii. Z jednej strony chodzi o profilaktykę przed wypadkami z udziałem pieszych, ale efekty takiej reklamy z wojewodą w roli głównej będą zgoła inne – wypadków będzie jeszcze więcej. Scenariusz musiał być przemyślany: przykuć uwagę i wywołać na twarzach odbiorców przerażenie lub uśmiech. To ostatnie udało się w połowie – jest przerażenie, a zamiast uśmiechu zwykły rechot politowania.

Uczciwość nakazuje przypomnieć, że to żadna kampania edukacyjna, ale bezczelna propaganda polityczna za pieniądze podatników. To standardowa zagrywka ważnych urzędników w regionie, którzy potrzebują promocji swoich mniej lub bardziej reprezentacyjnych twarzy, ale nie chcą tego robić za swoje. To dobra ilustracja tego, jak bardzo politycy „szanują” inteligencję wyborców.

Póki co, więcej w całej sytuacji śmiechu, niż skandalu. Wojewoda Dajczak błyszczy na bilbordach tak bardzo, że zazdrosna zrobiła się nawet Matka Boża z Rokitna. Jest też zagrożenie, że wzorem francuskich robotników, to zapowiedź czegoś poważniejszego na scenie politycznej. Nie wiadomo, czy pdoczas kampanii wyborczej będzie demolował sklepy i palił opony, ale na wszelki wypadek lepiej trzymać go od naszych miast z daleka.

Jest też inny ślad. Kampania została przygotowana przez Lubuski Urząd Wojewódzki i Policję, a rzecznikiem lubuskich policjantów jest zięć wojewody Marcin Maludy. Ale żeby aż tak obrzydzać ludziom teścia...





Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...