Zrobił niebywałą karierę od
asystenta do starosty, ale mentalnie i intelektualnie jest tam, gdzie był. Wydawało
się, że M. Wasilewski jest w całej cyrkowej trupie senatora PO najbystrzejszy. Ładna
twarz, fajny garnitur, aktywność na portalu społecznościowym, oczy tęskniące za
rozumem i wsparcie protektora. To nie są wystarczające kwalifikacje, aby po
partnersku rozmawiać z prawdziwymi włodarzami gmin o prawdziwych problemach.
Może dlatego, jedyną jak narazie imprezą z
udziałem ważych polityków w Powiecie Gorzowskim, było otwarcie... planowanego w
planach ronda na skrzyżowaniu dróg z Marwic i Baczyny. To trochę, jak sprzedaż
szczebli od drabiny, która przyśniła się świętemu Jakubowi. Wszystko jak w
piosence Wojciecha Młynarskiego: „Ludzie to kupią, ludzie to kupią, byle na
chama, byle głośno, byle głupio”.
Ciężki orzech do zgryzienia czeka radnych Powiatu
Gorzowskiego. Wszystko wskazuje na to, że
Michał Wasilewski połamie sobie polityczne zęby na sprawowaniu funkcji
starosty. Grał zdecydowanie nie w swojej lidze. Głosujący za nim radni PO i PiS
funkcjonowali trochę w narkozie, ale zaczynają się przebudzać. Łączą powiatowe
kropki i wszystkim zaczyna wychodzić to samo: potrzebne są zmiany.
Dla działaczy samorządowych samo jego powołanie
było dyskomfortem i zderzeniem dwóch cywilizacji: tej samorządowej, gdzie liczą
się konkrtety, a także polityki niskich lotów, którą reprezentują ludzie o
mentalności Lutka Danielaka z filmu „Wodzirej”.
„Temu chłopakowi ktoś zrobił krzywdę i
nawet wiemy kto. On nigdy nie powinien zostać starostą” – mówi jeden z
radnych koalicji PO-PiS w powiecie.
Stawka w tej grze jest niebezpiecznie wysoka:
chodzi o wizerunek Powiatu Gorzowskiego oraz prestiż jego lidera.
Ikoinografię do tekstu - z wicestarostą Małgorzatą Słomińską i starostą
Wasilewskim, należy przyjąć w kategorii smutnych żartów. Przykto, że po
okresie, gdy starostami gorzowskimi byli ludzie z dorobkiem i doświadczeniem (Józef Kruczkowski, Małgorzata Domagała), tylko z woli jednego uzurpatora
i za przyzwoleniem szefa lubuskiej Platformy Obywatelskiej Waldemara Sługockiego, urząd ten został kompletnie pozbawiony
znaczenia i prestiżu.
O idealnej współpracy w ramach koalicji PO i PiS w
Powiecie Gorzowskim mowy nie ma. Starosta Michał Wasilewski oraz wicestarosta Magdalena
Słomińska są z dwóch różnych światów. Z tą różnicą, że Słomińska pracuje i
posiada kompetencje, a Wasilewski głównie robi sobie zdjęcia i nie chce się
nawet uczyć. „To bardzo miły człowiek,
taki nieszkodliwy, ale gdyby on chociaż chciał się nauczyć” – można
usłyszeć w Starostwie Powiatowym.
Dopóki starosta robił sobie tylko zdjęcia na
Facebooka, nikomu to nie przeszkadzało. Kiedy wszedł w buty nieformalnego szefa
senatorskiej kampanii za pieniadze starostwa, co rzeczywiście potrafi lepiej
niż zarządzać ważnym urzędem, nacisnął na odcisk koalicjantowi z PiS Markowi Surmaczowi. Nie dziwi więc, że
atmosfera gęstnieje, a na odwołaniu Wasilewskiego zależy już nie tylko PiS-owi,
ale również platformersom.
Koncepcji zastąpienia go kimś innym jest kilka, ale
żadna nie ma potwierdzenia do dnia w którym nie zostaną zliczone szable. W
pierwszej wersji miał go zastąpić Kamil
Jakubowski, ale dla wielu fakt, że jego dyrektorowania w Gorzowie i
Międzyrzeczu kończyły się wątpliwościami prawnymi, jest zbyt dużym ryzykiem, nawet jeśli ze wszystkiego został oczyszczony.
W przypadku kadrowych roszad swojej pozycji nie
może być pewna M. Słomińska. Mocno zabiegała o miejsce na liście do Sejmu, ale
musi obejść się smakiem. W dodatku pozbawiona została narzędzia do walenia pałą
w poprzedników. „Audyt wykazał rażące
naruszenia i nieprawidłowości zarządzania środkami finansowymi (...). Zostały
zgłoszone. RIO nadzorowała starostwo i te kontrole są. Myślę, że zobaczymy co
się wydarzy” – mówiła kilka dni temu w Radiu Gorzów.
Sęk w tym, że ta błyskotliwie inteligentna
urzędniczka wprowadzała słuchaczy świadomie w błąd. Wszystkie sprawy z
inicjatywy obecnych władz powiatu w Regionalnej Izbie Obrachunkowej zakończyły
się fiaskiem. Co ważne, także ta przeciwko Skarbnikowi Powiatu, z czego
Słomińska i Wasilewski uczynili oręż przeciwko poprzednikom.
Nie da się jednak ukryć, że wicestarosta Słomińska
na tle swojego „szefa”, to
megagwiazda. Nie lubi politycznej walki na gołe pięści i trudno odmówić jej
ogromnej wiedzy, doświadczenia, kompetencji oraz ambicji. Rozdarta pomiędzy lojalnością w
ramach koalicji PO-PiS, a szacunkiem dla wiedzy, musi lawirować pomiędzy różnymi
interesami. Także tymi J.Kruczkowskiego w terenie.
Co przyniesie jesień? Status quo jest nie do
utrzymania. Odwołanie Wasilewskiego jest pewne. Pogodził się z tym również jego
protektor i dzisiaj negocjuje jedynie przesunięcie terminu egzekucji. Senator
chciałby, aby to nastapiło po wyborach, ale to nie podoba się jego konkurentowi
do Senatu i nie jest wykluczone, że konflikt będzie miał także aspekt
prokuratorski. „Sprawa nie jest błaha”
– mówi rozmówca NW.
Szkoda tylko, że temu
wszystkiemu muszą się przyglądać burmistrzowie i wójtowie. Dla nich to
groteskowy spektakl kiepskich aktorów. Oni sami mają na co dzień poważniejsze
sprawy niż prowadzenie za rączkę starosty.