Przejdź do głównej zawartości

Sługocki dla Nad Wartą: Mamy dobrą drużynę!


Mam nadzieję, że Lubuszanie kolejny raz pokażą panu Palade, że się mylił. Nasza lista to dobra drużyna, wierzę w jej sukces. Moim zdaniem sytuacja w Sejmiku Wojewódzkim jest stabilna i żadnych zmian po wyborach nie będzie. Sposób prowadzenia polityki niestety odbiega od elementarnych zasad przyzwoitości, a nierzadko nawet elementarnych zasad kultury

Rozmowa z prof. WALDEMAREM SŁUGOCKIM, senatorem, szefem lubuskich struktur PO oraz kandydatem do Sejmu RP.


Nad Wartą: Prawdziwy egzamin na lidera: nie jest Pan na liscie jedynką, ale widać tytaniczną pracę w każdej gminie. Taka sytuacja mobilizuje bardziej?

Senator Waldemar Sługocki: Nie miejsce na liście w dzienniku szkolnym decyduje, czy jesteśmy najlepszym uczniem w klasie. Najlepiej jeśli w klasie jest kilku, a nawet kilkunastu prymusów. Akceptację ze strony opinii publicznej zyskuje się zaangażowaniem, posiadanym doświadczeniem, przygotowaniem i wykształceniem. Nie bez znaczenia jest osobista pasja, determinacja oraz autentyczność. Jeśli uważa, że  wystarczy być aktywnym tylko w okresie kampanii wyborczej, to może się bardzo rozczarować.

N.W.:  Stawka jest duża. Lubuskie to jeszcze niedawno bastion Platformy Obywatelskiej, a tutaj spore wyzwania: mało znany lider listy i popularna liderka listy Lewicy Anita Kucharska-Dziedzic. Czuć oddech na politycznych plecach?

W.S.: Niestety Platforma Obywatelska cztery lata temu przegrała wybory w naszym regionie ponad dwustoma głosami, tracąc pozycję lidera. Od tamtej pory bardzo ciężko pracujemy przekonując Lubuszan, że warto nam zaufać i powierzyć sprawy publiczne. Tak się też stało w wyborach do Sejmiku Wojewódzkiego. Zdobyliśmy jedenaście mandatów, wygrywając te wybory. Był to najlepszy wynik naszej formacji jaki kiedykolwiek udało się nam uzyskać.

N.W.: Bo i sukcesów w Lubuskiem PO ma sporo, ale wybory do Sejmu to trochę inna bajka.

W.S.: Wybory do Sejmu i Senatu są szczególnie ważne z oczywistych względów. Jestem przekonany, że mamy bardzo dobrych kandydatów, którzy reprezentują różne części naszego regionu. To  są osoby młode, ale również doświadczone i sprawdzone, kobiety i mężczyźni. Konkurencja i rywalizacja jest w polityce sprawą naturalną. Wielopartyjny system polityczny, możliwość dokonywania przez obywateli wyborów – korzystanie z czynnego prawa wyborczego, jak również możliwość kandydowania, czyli korzystanie z prawa wyborczego – biernego, jest istotą demokracji.

N.W.: Lewica karmi się Koalicją Obywatelską, pan oczywiście ma tego świadomość?

W.S.: Mam świadomość jak funkcjonują najstarsze demokracje na świecie, jak funkcjonują państwa prawa i na czym polega debata publiczna. Naturalnie zdrowa, osadzona w systemie prawnym konkurencja polityczna jest nie tyle pożyteczna, co bardzo wskazana. Mam jej świadomość i nie działa ona na mnie destrukcyjnie, ale wrecz przeciwnie - motywuje do wysiłku i ciężkiej pracy.

N.W.: Myśli Pan, że ów trójkierunek wyborczyl KO, Lewica i PSL Koalicja Polska w Lubuskiem, przyniesie efekty w postaci zmniejszenia siły oddziaływania „dobrej zmiany”, czy wręcz przeciwnie? Ryzyko spore, a wyniki badań, ot choćby Palade, nie są optymistyczne...

W.S.: Ale nie są też pesymistyczne. Przywoływałem już wybory samorządowe. Wówczas także pan Palade kreślił lepszy wynik PiS. Przeszacował. Mam nadzieję, że Lubuszanie także i tym razem pokażą Panu Palade, że się mylił. 

N.W.: Zaryzykuję pytanie bez odpowiedzi: kto powinien być posłem z Północy? Pahl, Sibińska, Kucharski, Wierchowicz, Jabłoński czy Aniśko?

W.S.: Nasza lista to dobra drużyna, wierzę w jej sukces. Oczywiście odpowiedź poznamy już 13 października! I zadecydują o tym mieszkańcy naszego regionu – Lubuszanki i Lubuszanie.

N.W.: To inaczej, może tak korporacyjnie: jakich szef lubuskiej PO potrzebuje kompetencji od kandydatów PO w Sejmie?

W.S.: Świetnie, że w przestrzeni publicznej pojawia się pytanie o kompetencje. Te formalne w XXI wieku to konieczność. Chociaż nie wszystkie formacje tak to postrzegają. Warto prześledzić życiorysy polityków i zweryfikować ich dokonania i kwalifikacje, dorobek i doświadczenie zawodowe, dotychczasową działalność społeczną oraz w sferze publicznej.

N.W.: Nie będę udawał. Pan wie, że muszę o to zapytać. Dlaczego kandydatem KO do Senatu w Gorzowie nie jest znana i reprezentująca nowe pokolenie Anna Synowiec?

W.S.: Bo nie zgłaszała swoich sapiracji.

N.W.: Dobra, spróbuję schować tu mój krytyczny stosunek do pana Komarnickiego i zapytam operacyjnie: czy była opcja na to, by pogodzić ambicje znanego celebryty i to wszystko co implikuje w sobie kandydatura A. Synowiec?

W.S.: Pan senator Komarnicki to określona i znana marka. Przede wszystkim zgłaszał chęć kandydowania. Władze statutowe partii, zarówno na poziomie powiatów, następnie regionu i ostatecznie kraju podejmowały stosowne decyzje w tej materii. Powtórzę jeszcze raz, że pani Anna Synowiec nie zgłaszała takich aspiracji. Swoją decyzją zaskoczyła nie tylko mnie, ale również wiele innych osób.

N.W.: Będę nudny. Wiem, że jestem postrzegany jako „komarożerca”, a na poważnie – jako osoba krytyczna wobec tego człowieka. Zapytam więc o strategię: czy Anna Synowiec nie pasowała bardziej do strategii Koalicji Obywtalskiej - doświadczona adwokat, lojalny samorządowiec z klubu PO i spełniona kobieta. No lepiej nie można Panie Senatorze?

W.S.: Trudno mówić, czy ktoś pasował do strategii, czy też nie, skoro: po pierwsze nie zgłaszał takich aspiracji, po drugie nie konsultował decyzji ze środowiskiem politycznym, do którego miałby pasować.

N.W.: A jeśli wygra trzeci?

W.S.: Wygra pierwszy.

N.W.: Wynik wyborów do Sejmu i Senatu może mieć wpływ na sytuację w samorządzie wojewódzkim?

W.S.:  W obiegu publicznym pojawia się wiele różnych scenariuszy. Proszę pamiętać, że nie ten kto krzyczy najgłośniej ma rację. Moim zdaniem sytuacja w Sejmiku Wojewódzkim jest stabilna.

N.W.: Jest pan ponadprzeciętnie wykształconym i doświadczonym politykiem. Widzi Pan różnice – w prowadzeniu kampanii i polityki, dzisiaj a lat temu 8 lub 12? Wiecej dobra, czy zła?

W.S.: Muszę przyznać, że sposób prowadzenia polityki dziś odbiega, nie tylko od ideału i mojego wyobrażenia. Przede wszystkim odbiega od elementarnych zasad przyzwoitości, a nierzadko nawet elementarnych zasad kultury. I w tym wymiarze, jeśli pamiętamy debaty z początku lat dziewięćdziesiątych minionego stulecia, to one zasługują na docenienie.

N.W.: Wszyscy narzekają, ale sami nie odpuszczą, jak moż wbić komuś szpilę.

W.S.: Akurat ten argument nie dotyczy się mojej osoby. Prawda jest taka, że dzisiaj polityka sprowadza się do haseł, sloganów i „przekazów dnia”, które są dalej bezrefleksyjnie powielane. Często przez ludzi, którzy ich nie rozumieją i wszystko sprowadzają do ataków ad personam. Trudno aby w takiej atmosferze dochodziło do cywilizowanej dyskusji, wymiany poglądów i wreszcie osiągania konsensusów czy też wypracowywania wspólnych stanowisk.

N.W.: A sama kampania?

W.S.: Jeśli chodzi o prowadzenie kampanii - moja ocena jest zdecydowanie korzystniejsza dla współczesności, ale za tym idzie także postęp techniczny.   

N.W.: Trochę futurologii. A jeśli wygra PiS i weźmie wszystko, co wtedy?

W.S.: Rządy PIS-u okazały się destrukcyjne dla porządku prawnego i stanu demokracji w Polsce. Negatywnie odbiły się na  pozycji naszego kraju w Unii Europejskiej. W dniu 13 października czeka nas najważniejsze od 30 lat głosowanie, dlatego tak ważna będzie frekwencja. Wierzę, że przy pełnej mobilizacji wyborców połączone głosy oddane na Koalicję Obywatelską i inne siły opozycyjne, mogą dać większość w Sejmie.



Popularne posty z tego bloga

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Komarnicki chce być kanonizowany ! Ale najpierw celuje honorowego obywatela ...

Były komunistyczny aparatczyk w drodze po kolejne zaszczyty. Lokalni decydenci zastanawiają się,  czy nie będzie to pierwszy krok do żądania koronacji lub rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego. Bardziej wtajemniczeni obawiają się nawet, czy rezygnacja z urzędu biskupa diecezjalnego przez Stefana Regmunta, to nie jest pierwszy krok w drodze PZPR-owskiego aktywisty po zaszczyty kościelne...                      ...bo skoro Władysławowi Komarnickiemu nie wystarczają już zaszczyty świeckie, to jest obawa iż sięgnie po te, które dotychczas zagwarantowane były głównie dla duchownych. W tym wieku i tak „ już nie może ”, a żonę bez problemu mógłby umieści ć w klasztorze sióstr klauzurowych w Pniewach. Fakty są takie, że do przewodniczącego Rady Miasta Roberta Surowca wpłynęły cztery wnioski o nadanie W. Komarnickiemu tytułu „ Honorowego Obywatela Gorzowa Wielkpolskiego ” i gdyby nie rozsądek niekt...

Znamy Jerzego i Annę, a teraz jest także Helenka Synowiec

Dzieci z polityką nic wspólnego nie mają, ale gdy w rodzinie wybitnych prawników i znanych polityków pojawia się piękna córka, nie jest to temat obojętny nad Wartą dla nikogo. Mecenas Synowiec ma powody do radości, jego urocza żona i matka Anna jeszcze więcej, a mieszkańcy Gorzowa powinni mieć nadzieję, że za kilkanaście lat, także ich córka mocno dotknie Gorzów swoją obecnością... ...bo choć dzisiaj Helenka Synowiec jest jeszcze osobą nieznaną, to za kilka lat będzie bardzo obserwowaną. Jednych takie podejście irytuje, ale ponad wszelką watpliwość w Gorzowie nikt z nazwiskiem „Synowiec”, nie może być kimś przeciętnym. „ Przedstawiam Wam nowego członka mojej rodziny córeczkę Helenkę – gorzowiankę, która urodziła się 11.10.2016 r, o godz. 8:35 ” – ogłosiła na portalu społecznościowym Anna Synowiec . Ktoś powie, że to nie temat, ale to jest właśnie temat, gdyż nikt z bohaterów nie jest przeciętny: ani ojciec, ani matka, ani nawet córka.          ...