Przejdź do głównej zawartości

Tomasz Możejko znów wiosłuje dla Platformy?


Nie jest to informacja z kategorii wyjątkowych newsów, ale w gorzowskiej Platformie Obywatelskiej wywołuje spore emocje. Skompromitowany szef sejmiku wojewódzkiego i sekretarz lubuskiej Platformy Obywatelskiej oficjalnie włączył się w kampanię wyborczą Platformy Obywatelskiej.


To zdumiewające, że Tomasz Możejko wraca z wygnania z namaszczeniem senatora Władysława Komarnickiego, ale też nie można robić temu ostatniemu zarzutu z faktu, że swoim politycznym „wałachem” uczynił osobę operacyjnie utalentowaną. Można o Tomaszu Możejce napisać wiele złego, ale powiedzieć, iż jest sprawny operacyjnie w terenie, to nie powiedzieć nic. Ma organizacyjny talent i dużą wyobraźnię.

Niektórzy już się o tym przekonali. Z właściwym sobie nadęciem, próbował ustawiać w imieniu kandydata dziennikarza, ale misja zakończyła się niepowodzeniem.

Jego polityczną karierę nad Warta obciąża „mokra robota” wobec tutejszych liderów Platformy Obywatelskiej. Na próżno szukać kogoś, kto zaszkodził im bardziej niż Mozejko. I właśnie dlatego, granda widoczna jest jak na dłoni.

Część problemu polega na tym, że Możejko po zmarginalizowaniu w Platformie Obywatelskiej, zdążył już współpracować niemal ze wszystkimi – ludźmi dawnej „Samoobrony”, ale również z Kukiz’15 i posłem Jarosławem Porwichem z PiS osobiście. Dzisiaj postanowił kolejny raz zadrwić z działaczy Platformy Obywatelskiej w Gorzowie.



Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...