Przejdź do głównej zawartości

Piszę do radnych: postawcie się Marszałek Polak!


Radnymi wojewódzkimi z rzadka się ktoś interesuje. Na co dzień nie są nikomu i do niczego potrzebni, odpowiadają za wszystko, ale w gruncie rzeczy za nic. Raz w roku mogą, mają ku temu możliwość i powinni się miastu przydać.


      Dość już kwiecistych opowieści o roli pracy zespołowej w sejmikowych klubach i komisjach. Północ regionu ma swoje prawa do istotnego udziału w podziale budżetu województwa. Więcej, znaczna jego część pochodzi z podatku CIT, a ten płynie w przeważającej części z subregionu gorzowskiego. 

        Finezja jest tu zbędna, a dosadność wskazana: bez siódemki koalicyjnych radnych z Gorzowa, Słubic i Strzelec Krajeńskich, nie ma żadnej koalicji i nie uda się uchwalić żadnego budżetu.

         Pozytywny wniosek jaki można z tego wysnuć jest taki, że to jest moment w którym Północ powinna zawalczyć mocniej i o więcej. 

       W następnych latach kondycja budżetu województwa będzie tylko gorsza, a co za tym dalej idzie: teraz, albo nigdy. Nie warto godzić się na to, by zrównoważony rozwój regionu został po cichu zastąpiony rozwojem dwóch prędkości. Lepiej jak sobie to uświadomimy teraz, zanim na Południu zaczną eksploatować złoża miedzi i odcinać kupony z unijnych inwestycji, które omijały Północ. 

      Przecież chodzi o to, aby ta część regionu była traktowana poważnie, a nie żeby polityczni towarzysze byli zadowoleni.

       Niestety, to nie jest takie proste. Radni są często uwikłani w zależności służbowe, polityczne i towarzyskie. Ofiarą takiej postawy bywa miasto, ponieważ dokonywane są wybory zgodne z interesem grup z którymi identyfikują się radni, a nie interesem subregionu gorzowskiego. Przykład pierwszy z brzegu. Czy radny wojewódzki, będący jednocześnie pracownikiem podległego marszałkowi szpitala, będzie na tyle odważny, by postawić się właścicielowi placówki? Powinien, bo po to ma ustawową „ochronkę” przed zwolnieniem, ale bywa różnie.

        Jeśli nie budżet, to zróbmy „deala” w innym obszarze. Tutaj Ratusz otrzyma dobrą radę za darmo, bo jak wiadomo jego urzędnicy bywają zajęci pracą w firmie córki doradcy prezydenta. Rada Miasta zdecydowała, że brakujące środki na CEZiB wysupła poprzez rezygnację z części inwestycji oraz z kredytu. Tymczasem przepis na sukces w tej sprawie jest rozbrajająco prosty: władze województwa ogłosiły właśnie terminarz naboru środków w 2020 roku w ramach Lubuskiego Regionalnego Programu Operacyjnego. To grube miliony, które trzeba szybko wydać i szybko rozliczyć. Nie są to pieniądze tak łatwe jak w ramach ZIT-ów, ale wiem na pewno, że ich pozyskanie na CEZiB jest możliwe.

       Tu przypomina się stara anegdota o człowieku, który modlił się o wygraną w totolotka. Po wielu nowennach i westchnieniach usłyszał głos z Nieba: Janie, wypełnij wreszcie kupon. 

      Stawianie drogowskazów w mieście, gdzie króluje przypadek, to mało ekscytujące zajęcie, ale wierzę w to, że po lektórze tego tekstu, niektórzy chociaż się zarumienią. Jestem ostatnim, który chciałby odkopać wojenny topór z Zieloną Góra, ale nam się niektóre rzeczy po prostu należą. Trzeba się tylko umieć postawić i wypełnić kupon. Koniec. Kropka



Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...