Rozpoczynając czytanie tego
tekstu godzicie się na jazdę bez trzymanki. Mierzę się bowiem z misją
niemożliwą, ponieważ chciałbym opisać wszystkich i w dodatku obiektywnie. Nie
jest to możliwe, gdyż przeciwnicy i tak będą kłapać, że piszę „na zlecenie”, a zwolennicy będą klepać
po plecach – do czasu, aż znajdą się w tej pierwszej kategorii. Wyjaśnijmy na
wstępie: ten alfabet ma charakter subiektywny i nie trzeba się z nim zgadzać,
bo jest niesprawiedliwy. Koniec. Kropka.
ANIŚKO Tomasz
Skąd wiadomo, że ten
politycznie zielony autsajder będzie dobrym posłem? Ponieważ nie lubią go w
tutejszej Platformie Obywatelskiej. Parafrazując Cata-Mickiewicza: gra, jakby
posiadał siły, których jeszcze nie ma.ANACKI Robert
Potrafi robić narcystyczy show. Były korwinowiec traktowany jest w
szeregach „dobrej zmiany” jak piąta kolumna. Miał wnieść do polityki nowe
standardy, ale zamiast tego zaimplementował do niej wodolejstwo oraz
przysłowiowy „pic na wodę, fotomontaż”. Once a whore, always a whore – mógłbym przetłumaczyć,
ale bardzo niecenzuralne. Gdyby nie zdradził Korwina, dzisiaj byłby zapewne
posłem.
AST Marek
Ślepy los zaprowadził go na miejsce po Piotrowiczu. Wodą z mózgów swojego
elektoratu jest w stanie obdzielić wszystkie jednostki straży pożarnej. W
temacie sądów i wymiaru sprawiedliwości nie ma dla niego mostów, które byłyby
za daleko. Jest takim mówcą, że słuchającym opada szczęka, ale wszystko do
czasu, aż słowa jego wyroków bedą treścią aktów oskarżenia przeciw niemu.
BACHALSKI Jacek
O niewielu w Gorzowie można napisać, że wypowiadają się za rzadko. W radiu
występuje więcej polityków, niż ta stacja ma słuchaczy, ale dominują tam
najczęściej postacie marne. Ten były poseł i senator podróżuje po całkiem innej
trajektorii – ma pomysły, wizje i nie ogląda świata przez dziurkę od klucza,
ale uczestniczy w nim na zasadzie równy z równym.
BARTCZAK Bartłomiej
Gdy w polityce nadejdzie prawdziwy odpływ, będzie wiadomo, kto jest kim i w
jakim stroju pływał. Niektórzy robili to przez lata nago, ale nie burmistrz
Gubina. Kiedy mętne fale podmywają fundamenty partii, ten samorządowiec buduje
swoją pozycję na skale kolejnych sukcesów. Z politykami Platformy Obywatelskiej
oficjalnie ma kosę, ale role kiedyś się odwrócą – to oni będą przychodzić do
niego, a nie odwrotnie.
BARTCZAK Piotr
Zapowiedź „armagedonu” zaczęła
się ziszczać tuż po wyborach. Wtedy to niektórzy w PiS-ie, oczyma swych dusz
oraz kadrowej wyobraźni, ujrzeli młodego rycerza z Winnej Góry. Siadał na
białego konia, by wjechać nim wprost do urzędu wojewódzkiego. Wtedy w trąby
zadeła Królowa z nad Warty: my tu „falubaza”
nie chcemy. Bartczak, to już chyba charakterystyczne dla nosicieli tego
nazwiska, to człowiek utalentowany. Czy będzie wojewodą? Pewnie tak, ale na
wizytówce będzie też „wice”...
BARAŃSKA-MAŁUSZEK Olimpia
Władza postanowiła domalować jej „czarną
gębę” członka kasty. Jej entuzjazm od początku był zaraźliwy i tak zostało
do dzisiaj. Nawiasem mówiąc, to ona spowodowała, że sędziowie w Gorzowie zaczęli
być postrzegani pozytywnie. Chociaż powodów do radości jest dzisiaj mniej, to
dla wielu ta atrakcyjna, mądra i przebojowa sędza, będzie ikoną protestów
przeciwko psuciu prawa i niszczeniu wymiaru sprawiedliwości.
BEDNAREK Piotr
BEJNAR-BEJNAROWICZ Marta
Ze świeczką szukać nad Wartą polityczki bardziej zorientowanej w sprawach miasta. Na gorzowskim widnokręgu przetrwała mimo zniknięcia Ludzi dla Miasta. Kiedyś prezentowała pomysły stworzone głównie z ruchomiejskich iluzji, dzisiaj promuje rzeczy mądre i realne. Prowadząc politykę głównie konfrontacyjną, traci z oczu horyzont i perspektywę. Jeśli zakopie topór wojenny i przestanie Wójcickiemu wysyłać dwa nagie miecze, ma szansę odegrać istotną rolę. A propos, prezydent jej słucha, a potwierdzeniem tego jest koncepcja portu przeładunkowego na Warcie.
BEDNAREK Piotr
Prezes o mentalności małomiasteczkowego didżeja. Wisi na smyczy „dobrej zmiany”
i politycznej łasce eksminister Rafalskiej. Smutny wniosek jaki można wysnuć z
jego prezesury jest taki, że partia rządząca nie ma już dziur w które on mógłby
wejść, aby zrobić jej dobrze.
BEJNAR-BEJNAROWICZ Marta
Ze świeczką szukać nad Wartą polityczki bardziej zorientowanej w sprawach miasta. Na gorzowskim widnokręgu przetrwała mimo zniknięcia Ludzi dla Miasta. Kiedyś prezentowała pomysły stworzone głównie z ruchomiejskich iluzji, dzisiaj promuje rzeczy mądre i realne. Prowadząc politykę głównie konfrontacyjną, traci z oczu horyzont i perspektywę. Jeśli zakopie topór wojenny i przestanie Wójcickiemu wysyłać dwa nagie miecze, ma szansę odegrać istotną rolę. A propos, prezydent jej słucha, a potwierdzeniem tego jest koncepcja portu przeładunkowego na Warcie.
BŁASZCZAK Roman
Kiedy większość dziennikarzy robi już tylko statyw do mikrofonu, jemu udaje
się uprawiać prawdziwe dziennikarstwo. Wyobraźnię swoich słuchaczy i telewidzów
masturbuje dowcipem, celnymi puentami i nieprzewidywalnoscią. Nie kluczy, nie
owija w bawełnę, a jego język najlepiej ujada, gdy nie ma łańcucha koleżeńskich
zależności.
BROSZKO Patryk
Mówią o nim „młody Synowiec”, a
to dlatego, że na gorzowskiej scenie politycznej jest postacią ponadprzeciętną.
Adwokat z wykształcenia i zawodu, formułuje ciekawe tezy, potrafi się spierać i
jest skuteczny. Był kolcem w sercu dla mecenasa Wierchowicza, który postanowił mu
onegdaj nieskutecznie zaszkodzić. Potrafi być lisem i lwem. Na dzisiaj tyle.
Ten radny nie powiedział jeszcze ostatniego zdania i wcale bym się nie zdziwił,
jeśli będzie kiedyś gospodarzem Ratusza.
BUSZKIEWICZ Maciej
To nazwisko zapewne nie obiło się o uszy wielu. Niech będzie, pomogę. Poprzeczka
dla pretendentów do polityki zawieszona jest nad Wartą bardzo nisko. Cóż, na
bezrybiu i rak jest rybą, a kogoś z lewicy trzeba do studia zapraszać. Kiedyś
lewica w Gorzowie była potęgą, a uzyskanie w jej szeregach statusu polityka,
nie było rzeczą łatwą. Teraz wystarczy chcieć, nie mieć poglądów i wykonywać
polecenia.
CIEPIELA Wiesław
Już Platon twierdził, że światem rządzą ci, którzy potrafią spójnie o nim opowiadać.
A co dopiero w mieście? Nowy rzecznik jest najlepszym wydarzeniem jakie mogło
się trafić prezydentowi Gorzowa. Za jego sprawą strumyk brudnych informacji
płynących z Ratusza, zmienił się w rwącą rzekę czystych faktów oraz komentarzy.
CZERCZAK Stanisław
Jego międzynarodowe wystąpienia odbijają się w regionie bez większego echa, mimo jego wytężonej pracy. Może dlatego, że regionalni dziennikarze znają tylko język polski, a z zagranicznych portali przeglądają jedynie te od osiemnastego roku życia. Przechodząc na jasną stronę życia, złapał wiatr w żagle i jest dzisiaj uznanym ekspertem w dziedzinie przeciwdziałania radykalizmom. Żyjemy w czasach, gdy te ostatnie szykują się do brutalnej wojny z normalnością i głos kogoś takiego będzie coraz bardziej w cenie.
Jego międzynarodowe wystąpienia odbijają się w regionie bez większego echa, mimo jego wytężonej pracy. Może dlatego, że regionalni dziennikarze znają tylko język polski, a z zagranicznych portali przeglądają jedynie te od osiemnastego roku życia. Przechodząc na jasną stronę życia, złapał wiatr w żagle i jest dzisiaj uznanym ekspertem w dziedzinie przeciwdziałania radykalizmom. Żyjemy w czasach, gdy te ostatnie szykują się do brutalnej wojny z normalnością i głos kogoś takiego będzie coraz bardziej w cenie.
DAJCZAK Władysław
W lubuskiej polityce od dawno groteskowa postać, jak z kabaretu lub serialu
„Kiepscy”. Podobno chce zrezygnować z mandatu posła i znów jeździć do Strzelec
Krajeńskich za darmo. Oznacza to, że normalność w PiS-ie pójdzie na urlop, a
suweren nie znaczy wiele. Znaczy tyle, co ukryte na kościelnej działce odchody
ptaków. Kadrowa ławka „dobrej zmiany” nie jest krótka, ale wodzów tam więcej
niż Indian, więc dobrze zrobi PiS-owi, jak wojewodą nadal będzie ktoś zdolny
mniej, niż bardziej.
DOMAGAŁA Małgorzata
Wiceprezydent od kultury, to jedna z perełek lubuskiego PSL-u. Do
gorzowskiej polityki weszła przebojem, ale od jakiegoś czasu gra już tylko rolę
napisaną przez doradców prezydenta. Jes wielką wartością dodaną w mieście, ale
wszyscy gubią się w domysłach: co się stało, że została wycofana? Zajmowanie
się kulturą w Gorzowie, to nie jest spacerek po różach, ale rok temu miała
wiele ciekawych planów. Moze są tajniejsze niż „Enigma” i dlatego już o nich
nie słyszymy.
DOWHAN Robert
W filmie „Monty Python i Święty Gral”
jest taka scena, gdy dwóch ludzi dostrzega jadącego konno faceta. „To musi być król” – konstatuje ten
niższy. „Skąd wiesz?” – pyta drugi. „Bo nie jest umazany w gównie” – słyszy odpowiedź.
Mógłby dzisiaj być ministrem, ale wybrał zasady. To prawda, wśród lubuskich
polityków ten biznesmen, działacz sportowy oraz senator, dokonał metamorfozy
niezwykłej. Nigdy nie grał pierwszych skrzypiec, ale nie z własnej inicjatywy
stał się bohaterem pierwszych stron gazet. Nikogo to nie powinno dziwić – dobra
zmiana z braku fachowców we własnych szeregach, chciała sięgnąć po tych z ław
opozycji.
FEDAK Jolanta
Subtelność nigdy nie należała do jej mocnych stron, ale dzięki temu była naturalna. Wbrew uporczywie powtarzanej tezie, że jest niewybieralna, została wybrana na posła. Dopieła swego i teraz wszyscy mogą jej nagwizdać na odpustowym koguciku. W najbliższych czterech latach będzie miała mnóstwo okazji do porachunków z tymi, którzy w nią nie wierzyli. Mamy prawo zakładać, że po wygranych przez Andrzeja Dudę wyborach prezydenckich, ponownie przystąpi do próby zmiany samorządowej koalicji w Lubuskiem.
Subtelność nigdy nie należała do jej mocnych stron, ale dzięki temu była naturalna. Wbrew uporczywie powtarzanej tezie, że jest niewybieralna, została wybrana na posła. Dopieła swego i teraz wszyscy mogą jej nagwizdać na odpustowym koguciku. W najbliższych czterech latach będzie miała mnóstwo okazji do porachunków z tymi, którzy w nią nie wierzyli. Mamy prawo zakładać, że po wygranych przez Andrzeja Dudę wyborach prezydenckich, ponownie przystąpi do próby zmiany samorządowej koalicji w Lubuskiem.
GIERCZAK Tomasz
W sytuacjach politycznych pokazuje się od wielkiego dzwonu. Od lat żyje pod
kloszem, ale to jeden z najbardziej uzdolnionych polityków lubuskiej Platformy
Obywatelskiej. Potrafi utrzymywać się na wodzie, bo wie skąd wieje wiatr, ale
nie ma to nic wspólnego z koniunkturalizmem. Gdyby chciał, pewnie mógłby być
królem podwórka, ale bywał już na dworach i wie, że cierpliwość jest w cenie, a
zaoszczędzony czas lepiej spożytkować na samodoskonalenie.
GRZYB Marek
Tacy prezesi nie rosną jak grzyby po deszczu i nie dadzą się rozgnieść jak
leśna purchawka. Jest personą z zupełnie innego wymiaru niż gorzowscy „Janusze
biznesu”. Niesłusznie uznano na początku, że będzie jedynie figurantem. Słusznie
uważa się go za człowieka, który będzie w stanie żużlową mozaikę nad Wartą
ułożyć w coś jeszcze piękniejszego.
JABŁOŃSKI Marcin
Jest generałem dawno minionej epoki. Schemat od 1994 roku jest taki sam: Marcin
musi mieć robotę na publicznym. Dobra passa trwa i dzisiaj jest to w Lubuskiem
polityk utytułowany najbardziej. Co prawda chwilę „leżał odłogiem” w Starostwie Powiatowym, ale znów jest na fali i w
dużej polityce, ma samochód z kierowcą i fajnego laptopa. Kolejny już raz nie
dostał się do Sejmu, ale do tego agurat mógł się przyzwyczaić. Wszystkich
zastanawia, dlaczego ostatnim miejscem w którym chciałby się znaleźć na koniec
kariery jest Ratusz w Słubicach. Może dlatego, że mieszkańcy też tego nie chcą.
JĘDRZEJCZAK Tadeusz
Coraz mniej w tym wybitnym samorządowcu świeżości oraz politycznej finezji.
Miejsce na cokole ma zagwarantowane, ale niepotrzebnie wszedł w buty swojego
poprzednika na fotelu w Ratuszu. Wieczna krytyka Wójcickiego, to jak znęcanie
się nad niepełnosprawnym – nie przystoi, niczego nie daje i źle świadczy o
kulturze. Nie chcę tej postaci przefilozofować, ale ma dla miasta zasługi,
których nikt nie jest w stanie zakwestionować.
KACZANOWSKI Jan
Czytałem gdzieś, że rosyjcy historycy zastanawiają się, dlaczego moskiewska
mumia Lenina zaczęła się usmiechać. Teorii jest wiele, ale ja mam swoją:
zabalsamowany Lenin uśmiecha się, ponieważ jego spadkobiercy mają się dobrze
nawet 30 lat po upadku w Polsce komunizmu.
KLUWAK Anna
Razem z mężem Marcinem zawsze krok przed innymi. Jest dziennikarką błyskotliwie
inteligentną oraz wolną od pęt zależności. Taki też był warunek jej udziału w
reorganizacji i metamorfozie dawnej telewizji TELETOP, a obecnie Telewizji
Gorzów. Już pierwsze tygodnie pokazują, że to był dobry wybór właścicieli, a
cała reszta powinna się od niej uczyć. Zadatki na gwiazdę miała jako reporterka
TVN, ale jej wiedzę oraz językową sprawność było czuć także w portalu
gorzowianin.com. Postać z kategorii: jeszcze o niej dużo dobrych rzeczy
usłyszymy.
KOMARNICKI Władysław
„Bóg ma ogromne poczucie humoru” –
pisał ks. Józef Tischner. Najlepszą tego ilustracją jest senatorska reelekcja
tego polityka. Jest tak silny, że nie pokona go żadna partia i żaden kandydat.
Pozostaje liczyć na biologię, ale to zapewne potrwa pięć kadencji.
KOZAK Anna
W bezkresnym oceanie rajcowskiej bylejakosci pojawiają się wyspy piękne
niczym Madera na Atlantyku. Rosnące na nich drzewa nie wydają owoców zatrutych.
Spora część przewidywań, że będzie radną aktywną okazała się prawdziwa. Pewnym
prognostykiem była już kampania wyborcza, ale prawdziwe pazurki pokazała dopiero
po wyborze.
KUBICKI Janusz
Z nim jest jak z tym chłopem, co śpi, a samo mu rośnie. Rzecz jasna, ciężko
pracuje, zderzając się z nielicznymi przeciwnikami. A jednak, ma jakby łatwiej
niż Wójcicki w Gorzowie: centrum wyremontował w try miga, wiceprezydenci są na
poziomie i jeszcze technologiczne firmy lgną do niego intensywniej, niż nad
Wartę. Gdyby w Sevres szukano wzorca biblijnego Salomona, który zamieniał
wszystko w złoto, byłby postacią modelową.
KUCHARSKA-DZIEDZIC Anita
W polityce jest tak, że jak nie można kogoś znokautować, to trzeba się do
niego przyłączyć. „Wiosna” okazała się wielką ściemną, ale nowa posłanka jest
wielkim odkryciem.
KUCHARSKI Tomasz
Ten utalentowany olimpijczyk w wyborach nie doskoczył nawet poprzeczki.
Pogoda mu sprzyja i wiosłuje wprost na wiceprezesa „Słowianki”, skąd na tratwie
ratunkowej do „Inneko” odpłynął właśnie Marcinkiewicz.
KURCZYNA MARCIN
To znamy wszyscy i wszyscy o tym w mieście wiedzą; jak chcesz nad Wartą
grać, to według zasad, które ustala kasyno. Tak się składa, że szefem tego
przybytku nie jest prezydent miasta, ale ambitny prawnik, który już dawno
zrozumiał, że pieniądze lubią ciszę. Taki urok "oficera prowadzącego" prezydenta.
LITYŃSKI Tadeusz
Kiedy tron stoi na ołtarzu, albo ołtarzem jest tron, pozycja biskupa urasta do rangi trzeciej osoby w regionie – zaraz po marszałku i wojewodzie. Niektórzy twierdzą, że może być nawet przed nimi. Biskup Lityński to postać ze wszech miar pozytywna i ze swoich „prerogatyw” nie korzysta.
Kiedy tron stoi na ołtarzu, albo ołtarzem jest tron, pozycja biskupa urasta do rangi trzeciej osoby w regionie – zaraz po marszałku i wojewodzie. Niektórzy twierdzą, że może być nawet przed nimi. Biskup Lityński to postać ze wszech miar pozytywna i ze swoich „prerogatyw” nie korzysta.
ŁOPATOWSKI Krzysztof
Ten prawnik i polityk Konfederacji wyrasta ponad otoczenie. Wyborów nie
wygrał, ale Mount Everest, który zdobył, dla każdego innego byłby górą nie do
pokonania. Najbardziej brzydzi się tym, że politycy gadają „ecie pecie” i organizują
wyścigi „Świętych Mkołajów”.
MARCINKIEWICZ Łukasz
Ten as bierze już kolejny raz i trzeba się tylko cieszyć, że prezydent
Wójcicki nie postepuje zgodnie z grecką zasadą: „Tnij kłosy wysoko rosnące”. Robienie porzadków w „Inneko” po
prezesie Czyżewskim będzie jak czyszczenie toalety szczoteczką do zębów, ale
Marcinkiewicz z nie jednego pieca chleb jadł i powinien dać sobie radę.
MATERNA Jerzy
Kolejną kadencję realizuje swoją karierę w stylu Nikodema Dyzmy: kogo
udajesz, takim się stajesz. Z opowieściami o rzecznych żeglugach na Odrze i
warcie zabrnął w krainę absurdu, a jego opowieści dziwnej treści są wzięte z
sufitu. Co prawda na Południu ma liczny fun club, ale jego ministerialna
kariera, to ogromne nieporozumienie.
MEJZA Łukasz
Wybory do Sejmu miały być dla niego skokiem w górę, ale okazały się ostrym
hamowaniem. Na myśl przychodzą słowa „Autobiografii” Perfectu: „Pokonałem się sam”. W sejmiku jest
wykorzystywany jako koń trojański, ale ze słabego drzewa i nikt nie chce w nim
siedzieć. Wysokooktanowym paliwem na którym dotychczas jechał była
bezpartyjność, ale alians z PSL-em zatarł silnik i radny Mejza daleko już nie
pojedzie.
MICZAŁ Katarzyna
Urodzona aktywistka. Nie wie gdzie podziać oczy, bo wszędzie widzi szansę
do działania. Ktoś musi trząść drzewem, żeby ktoś inny mógł cieszyć się smakiem
owoców społecznej aktywności. Kiedy wielu ceni słowa i gadanie, ona wie i
potwierdza to działaniem, że słowa kosztują mniej niż aktywność.
NIEMIROWSKA Urszula
Wzięła byka za rogi i nie pierwsdzy raz udowodniła, że jak się chce, to
można. Jest coś interesującego w fakcie, że sukces programu „Złota rączka dla
seniora” przypisują sobie wszyscy, chociaż główną bohaterką jest szefowa
Fundacji Pozytywka. To taki społeczny start up, który dzięki Niemirowskiej i
jej współpracownikom działa jak dobrze naoliwiona maszyna. Przykład tego, że organizacje
pozarządowe warto wspierać i współpracować z nimi, nawet jeśli w nazwie nie
mają słowa „woda”. Pozytywka jest skandalicznie niedoceniana.
OSTROUCH Jerzy
Wszystko wskazuje na to, że gorzowski szpital będzie jedną z pierwszych
firm lub instytucji, których ten były laureat konkursu Związku Socjalistycznej
Młodzieży Polskiej nie rozłoży. Nie ma co się dziwić. Mądry człowiek wyciąga
wnioski ze wszystkiego na przyszłość. Wyjaśnijmy raz na zawsze: obecny prezes
szpitala i polityk PO nie jest już w KRS wspólnikiem polityków PiS i nigdy nie
zbierał materiałów, które miały na celu podważenie wierygodności marszałek
Polak. Pułapka polega na tym, że ktoś może znaleźć w internecie informacje
mówiące o czymś innym.
PAHL Witold
Wpadł w pułapkę dobrej pamięci kolegów i koleżanek z Platformy
Obywatelskiej. Przed wyborami do Parlamentu Europejskiego wszystkim opowiadał,
że wybory do Sejmu go nie interesują. Kłopot w tym, że interesowały go bardziej
niż kiedykolwiek i przez szczelinę półprawdy chciał się prześlizgnąć na
Wiejską. Pół prawdy, to zawsze całe kłamstwo, co odczytali nawet wyborcy. Konia
z rzędem temu, kto zgadnie dlaczego tak mówił, bo gdyby powiedział wprost,
wszyscy by dla niego pracowali.
PALUCH Robert
Były wicewojewoda i kandydat na prezydenta Nowej Soli znalazł klucz do
serca nowosolskich wyborców. Jest nim poczucie humoru. Zapomniał jednak, że
wyborcy mają się miło uśmiechać, a nie śmiać z kandydata. „Solan Tower” przejdzie do historii, bo to lepsze niż gruszki na
wierzbie
PIEŃKOWSKI Sebastian
Każdy ambitny działacz partyjny słusznie widzi w lustrze posła, senatora
lub prezydenta miasta. Rozdźwięk pomiędzy prawdą lustra i prawdą życia w tym
przypadku jest ogromny. Lustro można zbić, ale to nie zmieni faktu, że jest się
niewybieralnym. Chwilowo odesłany na oślą ławkę
POLAK Elżbieta Anna
Nie ma łatwego życia, chociaż większość lubuskich polityków mogłaby jej
czyścić pantofelki. W marszłkowskim siodle jest już dziesięć lat, ale rok temu
byli tacy, którzy chcieli ją z niego wysadzić. Lider PO szybko doszedł do
wniosku, że z siodła można zrobić użytek: położyć siodło na plecach marszałek
Polak i wjechać na nim do Sejmu. Tak, to prawda: groteskowi panowie z Platformy
Obywatelskiej kopią pod nią dołki, ale jest jeden szkopuł – ona jest po prostu
dobra.
PORYCKI Łukasz
Piękna kariera wicemarszałka na estradach lubuskiej polityki nabiera
ciekawych kolorów. Przeszedł suchą stopą PSL-owską „smutę” i dzisiaj wyrasta na regionalną gwiazdę. Oby nie był jak Telimena,
zbyt wytworny na Soplicowo, bo wśród ludowców stare nawyki wciąż są aktualne.
PORWICH Jarosław
Nie jest tajemnicą, że w szeregach PiS-u traktowany jest gorzej, niż
czarnoskórzy przez Ku Klux Klan. „Winą” tych ostatnich był tylko kolor skóry.
Sprawy nie ułatwia długi język, który robi się dłuższy po posiłku w stanie
ciekłym, a na Hawelańskiej już dawno usłyszano narrację sytego: „Premier to mój kupel”. Spotkałem w życiu
ludzi dla których substancje w szklance bez procentów, to horror wiekszy niż
dla Świadków Jehowy kaszanka.
RAFALSKA Elżbieta
Pokusa, aby pisać o niej hagiografię lub wniosek o kanonizację jest
oczywista. Jest nawet szansa na kaplicę w wyremontowanej Katedrze lub subtelny
retusz obrazu Matki Bożej w Rokitnie. Była minister plasuje się dzisiaj w
ścicłej czołówce tych, którzy dla Gorzowa zrobili dużo lub bardzo dużo. Jest i
długo jeszcze będzie okrętem flagowym lubuskiego PiS-u, ale apoteoza jej zasług
dla miasta, nie może przysłonić faktu, że ślepo broni zamachu na wymiar
sprawiedliwości.
SASIM Marcin
Dobrze, że tacy dziennikarze jeszcze istnieją. Trzeba się mocno
nagimnastykować, by nie dać sobie złamać kręgosłupa, ale też kariery w mediach
publicznych. Więcej nie napiszę, ponieważ mógłbym mu zaszkodzić.
SIBIŃSKA Krystyna
Dosyć rzadko zdarzało mi się pisać o tej posłance dobrze, ale ona
autentycznie zrobiła ogromny progres. Kiedy wszyscy politycy opozycji ścigają
się ku dnu, ona pokazuje swoje nowe i fajniejsze oblicze. Najbardziej powinna
nas ująć jej aktywność w kampanii i w terenie, ale również zejście z tonu. Chciałem
wezwać naukowców AJP, aby ów metamorfozę zbadali, ale już nie trzeba – czuję,
że jest autentyczna.
SŁUGOCKI Waldemar
Ma prawo być ze swojego życia dumnym jak paw, ponieważ osiągnął bardzo
dużo. Angielski pisarz głośno pytał: wszyscy rodzimy się jako oryginały, ale
dlaczego niektórzy postanawiają umrzeć jako kopie? Jego piętą achillesową jest „ego”.
Droga na szczyt nigdy nie jest prosta, ale gdy już się tam jest, warto pamiętać
o tym, że ze szczytu wszystkie drogi prowadzą w dół.
SOBOLEWSKI Jerzy
Nie nadaje się do roli „fightera”,
choć boksować na gołe pięści potrafi. Rockandrellowo wyluzowany, ale myli się
ten, kto chciałby go kiwać po swojemu. Jak trzeba, to kopnie po kostkach, ale
czyni to z każdym rokiem bardziej błyskotliwie. Może to przerysowana wizja, ale
pikantne jest to, że Sobolewski wyrasta na lidera – nie takiego malowanego, ale
z krwi i kości. O nim również jeszcze usłyszymy, ponieważ ma więcej ikry, niż
koledzy metrykalnie młodsi. Z dawnego S-3 (Surowiec, Sibińska, Sobolewski)
tylko ten pierwszy „zdziadział”. Może
powinien przestać biegać, albo pić mniej wzeliny?
SOKOŁOWSKI Leszek
Publicysta, polityk i nauczyciel w jednym. Mówienie, że jest inteligentny, to straszany truizm. Typ intelektualisty i postać, których w mieście jest mniej, niż więcej. W swoich tekstach potrafi wykazać sensowność wielu miejskich pomysłów, ale także brutalnie obnażyć ich deficyty. Szkoda, że w partiach politycznych zamiast go promować, często podstawiano mu nogę. Jeszcze nie nadszedł jego czas.
Publicysta, polityk i nauczyciel w jednym. Mówienie, że jest inteligentny, to straszany truizm. Typ intelektualisty i postać, których w mieście jest mniej, niż więcej. W swoich tekstach potrafi wykazać sensowność wielu miejskich pomysłów, ale także brutalnie obnażyć ich deficyty. Szkoda, że w partiach politycznych zamiast go promować, często podstawiano mu nogę. Jeszcze nie nadszedł jego czas.
SUROWIEC Robert
W mediach potrafi błysnąć w PR-owskim blichtrze, ale za każdym razem czuć
trochę zapach naftaliny. Jego kolejne występy i oświadczenia, to ciąg
niepokojących objawów czegoś, co niektórzy określają mianem „zmęczenia materiału”.
SYNOWIEC Anna
Kulturalnego rozwodu z Platformą Obywatelską bez orzekania o winie nie
będzie. Wiele nikczemnych słów przeciw tej adwokat i radnej już padło, ale to
Platforma Obywatelska potrzebuje jej, a nie odwrotnie. Dzisiaj nic nie musi,
ale jak za rok lub dwa wciśnie gaz do dechy, to wielu będzie musiało zaparkować
poza polityką.
SYNOWIEC Jerzy
O takich osobach można pisać wyłącznie z szacunkiem. Głos zabiera nie
często, ale jak już to zrobi, to jego słowa są jak głazy obok których nie można
przejść obojetnie. Ma język i tytuł, żeby mówić o mieście, ponieważ na bezinteresownej
aktywności dla Gorzowa zjadł zęby. To jednak drobiazg wobec tego, ile z
własnych pieniędzy zainwestował na rzecz innych.
SZYMOTOWICZ Paulina
Cała opozycja - od parlamentu, przez sejmik, a na mieście kończąc,
reprezentuje wszystko to co już było. W ten oto sposób ludzie wolą drzemać w
sennym maraźmie. Sytuacje jest niebezpieczna, ale ta niezwykle energiczna radna
reprezentuje to, co może być. Może być znacznie lepiej i nie jesteśmy skazani
na smutnych kombatantów z umierających partii politycznych.
SURMACZ Marek
Nasz gorzowski Boziewicz, a więc specjalista od honoru. Cytując Adama
Mickiewicza: „Nie jest głupi, choć w
szkołach nie postąpił”. Od czasów afery z „wieśmakami” życie daje mu
głównie cytrynę, ale w ostatnich czterech latach potrafił zrobić z niej
lemoniadę. Politycznie już dawno biegnie tylko w tył, ale w portfelu zgadza się
bardziej. W restauracjach nie musi już czekaż aż rachunek zapłacą zarobieni
koledzy. Jego gwiazda blednie.
TWAROGAL Monika
Było jak u Czechowa: strzelba wisiała od pierwszego „Protestu Kobiet” i
było kwestią czasu, aby w późniejszym czasie ktoś z niej wystrzelił. Była
liderką antyPiS-owskich protestów i wzorowym pracownikiem Poczty Polskiej. Bez
problemu można połączyć kropki i zrozumieć, że środków do życia została
pozbawiona nie bez powodu. Nie można zrozumieć tego, że pracę znajdują w
platformerskich instytucjach „Towarzysze
Szmaciaki”, ale dla niej miejsca nie ma.
TYSZKIEWICZ Wadim
Barwna i pozytywna postać niczym bohaterowie Parku Krasnali. Najczęściej używa werbalnego buldożera tam, gdzie przydałby się subtelny skalpel. W pogoni za robieniem medialnych „jobów” będzie się musiał przyzwyczaić do tego, że Wiejska to całkieminna liga. Nie jest bez szans, bo jak pisał filozof Bauman: polityk jest od wskazywania wrogów.
Barwna i pozytywna postać niczym bohaterowie Parku Krasnali. Najczęściej używa werbalnego buldożera tam, gdzie przydałby się subtelny skalpel. W pogoni za robieniem medialnych „jobów” będzie się musiał przyzwyczaić do tego, że Wiejska to całkieminna liga. Nie jest bez szans, bo jak pisał filozof Bauman: polityk jest od wskazywania wrogów.
WASILEWSKI Michał
Nieszczęśnika zrobiono starostą gorzowskim, chociaż pierwszym kandydatem
był słomiany miś z filmu Barei. Poza dyskusją, siedzi na gorącym fotelu i nigdy
nie wie, kiedy będzie to polityczne krzesło elektryczne. Miły, grzeczny oraz
nic nie mówi – koledzy starostowie są wniebowzięci i zachwyceni. Lenin
twierdził, że „byt tworzy świadomość”,
dlatego warto dać mu szansę.
WIERCHOWICZ Jerzy
Wyborcza przegrana spadła na niego jak piorun z jasnego nieba. Spodziewał
się cudów, a dostał czarną polewkę. Przykro jest patrzeć jak polityk zaczyna
poruszać się w świecie odrealnionym i żyje w świecie, który nie istnieje. W
parlamentarnej kampanii niesprawiedliwie porównywany był z senatorem
Komarnickim, ale ten okazał się przy nim dyplomatą, geniuszem i gwiazdą umysłu.
Ciśnie się na usta stwierdzenie z Sienkiewicza: Kończ waść...
WŁODEK Robert
WŁODEK Robert
Na polityczny "Parnas" wszedł przebojem. Od roku uchodzi za samorządowe odkrycie
lubuskiej lewicy. Jako wicestarosta słubicki dał próbkę tego jak tą funkcję
można i należy pełnić. Jak to często w polityce bywa, jest dzisiaj silny
również z powodu słabości wszystkich innych person na tej stronie sceny
politycznej. Jego walutą na przyszłość jest młodość, przebojowość oraz
autentyczna bliskość ludzi. Jest tylko kwestią czasu aż jego ambicje sięgną
wyżej, a fotel burmistrza wydaje się być uszyty właśnie dla niego.
WONTOR Bogusław
Udowodnił, że Abraham Lincoln nie ma racji. Ten ostatni twierdził, że można
oszukiwać wszystkich przez pewien czas, a pewnych ludzi przez cały czas, ale
nie da się oszukiwać wszystkich przez cały czas. O tym, że mam rację, a lider
lubuskiego SLD jest postacią wybitną, zaświadczą na lewicy niemal wszyscy.
WOJCIECHOWSKA Grażyna
Ta zasłużona dla miasta radna wkroczyła na niebezpieczną ścieżkę
samounicestwienia swojej legendy. Przysłowiowym słoniem w składzie porcelany
była od zawsze, ale chcąc dyrygować filharmonikami przy pomocy siekiery, mocno
przesadziła. Niestety, te eventy stały się już tak nudne i płaskie, że obawy o
to, że przejedzie ją walec miejskiej historii, może odłożyć na bok.
WRÓBEL Mariusz
Nie od dziś wiadomo, że lepiej mieć wróbla w garści, niż gołębia na dachu.
Trudno jednak wytrzymać, gdy radna obsrywała filharmonię częściej i bardziej
niż najbardziej niesforne gołębie. Wróbel odleciał w mniej gorące rewiry, bo
podrzucono mu kukułcze jajo w postaci rady programowej.
WRÓBLEWSKI Radosław
Gorycz „ustawki” w
paltformerskich prawyborach na prezydenta osładza mu liderowanie wśród radnych.
Widać, że jest po jakobińsku zdeterminowany, by wypłynać na powierzchnię, a nawet
zawalczyć o Ratusz. Cztery lata to epoka, a w 2024 roku Wróblewski może być
platformerską „wunderwaffe” na
Wójcickiego. Niczego mu nie brakuje, a nawet ma więcej niż ci wszyscy, którzy
już kandydowali.
WÓJCICKI Jacek
O tym już pisałem: w polityce dorasta się szybko, albo wcale. Prezydent już
dorasta i chyba wie, że ludzie nie kupią narracji: dobry car, fatalni bojarzy.
Wie też, że ludzie meldujący: „To mówiłem
ja, Jarząbek Wacław, trener klasy drugiej”, to nie są najlepsi kandydaci na
współpracowników. Zbyt często ulega urokowi „oficera prowadzącego”, niepotrzebnie go naśladując. Porażek ma na
swoim koncie sporo, ale bilans netto wyjdzie dla Gorzowa na plus.
ŻYCZKOWSKI Janusz
Jest dziennikarzem wyrazistym tak bardzo, że nasuwa się pytanie czy jest jeszcze dziennikarzem. W czasach, które dla mediów nadchodzą, gdy dociskanie śruby będzie tak brutalne aż puszczać będą gwinty, mógłby być drogowskazem oraz ikoną. Niestety, wiadomo już, że czynienie z niego herolda dziennikarskiej wolności, to dokładnie tak samo, jakby odwrócić finał bajki o „Czerwonym kapturku”. W tej nowej wersji wilk trafia na VIP-owski oddział w szpitalu klinicznym, a myśliwy ląduje na zzbie zatrzymań przy Wyszyńskiego, bo nie upilnował babci.
ŻYCZKOWSKI Janusz
Jest dziennikarzem wyrazistym tak bardzo, że nasuwa się pytanie czy jest jeszcze dziennikarzem. W czasach, które dla mediów nadchodzą, gdy dociskanie śruby będzie tak brutalne aż puszczać będą gwinty, mógłby być drogowskazem oraz ikoną. Niestety, wiadomo już, że czynienie z niego herolda dziennikarskiej wolności, to dokładnie tak samo, jakby odwrócić finał bajki o „Czerwonym kapturku”. W tej nowej wersji wilk trafia na VIP-owski oddział w szpitalu klinicznym, a myśliwy ląduje na zzbie zatrzymań przy Wyszyńskiego, bo nie upilnował babci.