Słowo „benzyna” ma w polityce znaczenie podobne do tego, co określamy mianem oleju napędowego dla samochodów. Leje się ją po to, aby działacze mogli żyć lepiej. Przepływy pieniędzy nie są oczywiste, bo nikt ich nie odbiera na prywatnych kontach, a tym bardziej w reklamówkach lub walizkach. To chyba czas, aby przestać się czepiać drobnych kanciarzy z opozycji, i zacząć punktować „gangsterów” z obozu władzy.
Umiar w krytykowaniu „dobrej zmiany”
to cecha dobra, ale nie w sytuacji, gdy jej działaczom odbiło totalnie. To jest
czas, w którym trzeba przyjąć do wiadomości, że „dobrej zmianie” nie jest już daleko do organizacji, które rządziły
tzw. republikami bananowymi. Standardy sycylijskiej mafii przekroczone zostały
już dawno. Portal „Wprost” doniósł o ponad 10 milionach, które trafiły z
nadzorowanego przez wicepremiera Jarosława Gowina NCBiR, do firmy
założonej m.in. przez jego partyjnego zastępcę i gorzowskiego radnego Roberta Anackiego.
Firma „TecraCoin” otrzymała dofinansowanie z funduszy europejskich na badanie kryptowalut. Firma została zarejestrowana w Gorzowie, choć Anacki zarzeka się, że nie jest już jej współwłaścicielem, ale...doradcą biznesowym. Tym samym potwierdza tezę, że czas reklamówek, walizek i przelewów, odszedł w niepamięć – teraz działacze partyjni realizują projekty biznesowe. To taka wyrafinowana forma dolewania „benzyny”, aby pojazd partyjny z działaczami na pokładzie, jechał do przodu.
"Czas reklamówek, walizek i przelewów, odszedł w niepamięć
– teraz działacze partyjni realizują projekty biznesowe.
To taka wyrafinowana forma dolewania benzyny"
Doniesienia na temat Anackiego nie napawają optymizmem, ale nikt też nie oczekiwał, że będzie lepiej. Wygląda na to, że partyjna aktywność gorzowskiego radnego, sprowadzała się do przysłowiowego „kręcenia lodów” za publiczne. Głosił tezę, że polityką powinni się zajmować tylko ci, którzy rozumieją gospodarkę. Znalazł panaceum: tak zrobić, żeby politycy słusznej opcji mogli popróbować nie za swoje. Nie powinno dziwić, że zajął się czymś co jest krypto. I tak dobrze, że nie są to cmentarne krypty, i na przykład- złoto z palców umrzyków; a więc zdejmowane na użytek czegoś równie „krypto”, ale w segmencie IT lub kryptowalut, lub czegoś podobnego.
"Głosił tezę, że polityką powinni się zajmować tylko ci, którzy rozumieją
gospodarkę. Znalazł panaceum: tak zrobić, żeby politycy słusznej opcji mogli
popróbować nie za swoje".
Na Anackiego rzucił się nie tylko „Wprost”, ale również TVP Info, co oznacza,
że sprawą szybko zainteresuje się resort Zbigniewa
Ziobry. Dziennikarze tego nie zrobili, ale prokuratorom trzeba pomóc. Strona
internetowa firmy robi wrażenie. Można tam znaleźć wiele znajomych twarzy, a
nawet dowiedzieć się o nich czegoś nowego.
Ot, choćby Przemysław Zatylny,
na co dzień gorzowski działacz Porozumienia i przedstawiciel medyczny; tam jest
już „ekspertem medycznym”. Dobrze, że
nie ordynatorem lub utytułowanym naukowcem. Kwiatków jest więcej. W rzeczonej
firmie znajdziemy też Andrzeja Kaim
z PiS, który jest mało znanym aktywistą prawicy, ale również szefem Rady
Powiatu Gorzowskiego. Pracuje w Kostrzyńsko-Słubickiej Specjalnej Strefie
Ekonomicznej; w tej sytuacji, nie mogło w firmie „TecraCoin” zabraknąć Krzysztof Kieleca, który jest prezesem
tej instytucji. Ktoś jeszcze? Tak Robert
Brandt, utytułowany prawnik z Gorzowa, i na tym poprzestanę, ponieważ przeszłość
rodziny nie jest tu istotna; choć jak na firmę z PiS-owską proweniencją, bardzo
ciekawa i kontrowersyjna.
"Nie mogło w firmie „TecraCoin” zabraknąć Krzysztof Kieleca, który jest prezesem tej instytucji. Ktoś jeszcze? Tak Robert Brandt, utytułowany prawnik z Gorzowa, i na tym poprzestanę, ponieważ przeszłość rodziny nie jest tu istotna"
Jak to się stało, że ważnym projekcie badawczym za pieniądze przyznane
przez instytucje podległe wicepremierowi Jarosławowi
Gowinowi, znaleźli się działacze Zjednoczonej Prawicy? Przypadek, to nie
był. Wyjaśnijmy raz na zawsze, żeby nikt nie miał wątpliwości - ten biznesowo-partyjny
układ nie ma nic wspólnego z przedsiębiorczością. Mafie też prowadziły
działaność gospodarczą. Panowie Gowin, Anacki, Kielec czy Zatylny, chętnie
podcierają sobie nią buzię, ale mają ją głęboko tam, gdzie kończą się plecy, a
zaczyna inna część ciała.
Roberta Anackiego poznaliśmy w kampanii samorządowej w 2015 roku, gdy publicznie zarzucał nieuczciwość obecnemu prezydentowi Jackowi Wójcickiemu. Potem szedł jak burza, a wszystko co głosił, brzmiało jak poezja. Szybko „dojrzał”, i zrobił cywilizacyjny krok - zajął się partyjno-towarzyską prozą. Możliwe, że jego króciutka kariera jest potwierdzeniem oświeceniowej koncepcji, że człowiek jest niezapisaną kartą, która zapisuje się pod wpływem otoczenia. W przypadku Zjednoczonej Prawicy, otoczenie jest ewidentnie patologiczne.
"To nie biznes i polityka zakończą karierę tego ambitnego samorządowca.
Niektórzy kobiety kochają, wszystkie i bez wyjątku, tak jak ja; jeszcze inni... "
Coś mi podpowiada, że to nie biznes i polityka zakończą karierę tego
ambitnego samorządowca. Niektórzy kobiety kochają, wszystkie i bez wyjątku, tak
jak ja; jeszcze inni... Nieważne. Ludziom trzeba życzyć dobrze. Możliwe, że
Anacki jest tylko ofiarą rozgrywek wewnątrz Zjednoczonej Prawicy. Pełen szacun
za innowacyjność: kryptowaluty, to jednak coś, jak się nie ma tych zwykłych...