Przejdź do głównej zawartości

Dziękuję prezesie Kaczyński! Wyborcy opozycji też mają za co dziękować...

 Zamiast konstruktywnej jazdy do przodu, koniunkruralny wsteczny. Mieli być dla społeczeństwa swojakami, ale znów okazali się cwaniakami. Politycy opozycji mieli ćwiczyć taktykę i strzelać przeciwnikowi gole, ale właśnie zaliczyli samobója. Zamiast kręgosłupa moralnego, pokazali społeczeństwu środkowy palec.


         Powinniśmy być wdzięczni prezesowi Kaczyńskiemu za pomysł podwyżek dla posłów i senatorów. Ta sytuacja pokazała, kto reprezentuje nas w ławach opozycji. Komunistyczni agenci swoje sposoby werbowania współpracowników, puentowali trzema rzeczownikami: korek, worek i rozporek; innymi słowy – alkohol, pieniądze i  kobiety. W przypadku polityków opozycji wystarczył worek.

             Wśród wielu słów, które rządy PiS-u torturują regularnie, wypompowując z nich treści i sens, na pierwszym miejscu jest przyzwoitość, a na drugim umiar. Są ludzie, po których niczego dobrego spodziewać się nie można. Nie jest to rogrzeszenie PiS-u. Po prostu, byłoby czymś nierozsądnym, by rzeczywistość dopasowywać do oczekiwań i marzeń. Z ich pomagierami w kwestii podwyżek jest inaczej, bo opozycyjni ulubieńcy Moniki Olejnik, właśnie postawili przysłowiową kropkę nad i.

             „Dobra zmiana” zaproponuje naszym ulubieńcom z ław opozycji sielankową formę aktywności – z wysokimi apanażami, ale bez zbędnych trosk i odpowiedzialności. Miał być pakiet demokratyczny, to jest. I wszystkim się podoba. "To była jednogłośna decyzja wszystkich klubów parlamentarnych" – oświadczył marszałek Terlecki. Dobry nastrój nie opuszcza liderów Koalicji Obywatelskiej, nie wyłączając z tego Kidawy-Błońskiej, której brakuje na waciki. Wygdukała tylko: "Nigdy nie ma dobrego czasu na takie decyzje".

        Rozumiem, że wszyscy posłowie chcą zarabiać więcej. Wiadomo, nie ma przyjemności z zajmowania się polityką, jeśli to się osobiście nie opłaca. Istniało ryzyko, że jak nie będą zarabiać więcej, to parlament się wyludni, a w wyborach bedą startować tylko żądni sławy celebryci  i psychopaci. Wiadomo, posłowie to zdolne bestie – założyliby sklepy internetowe, zainwestowali z sukcesem w start-upy i firmy doradcze, albo bylibny rozchwytywani przez międzynarodowe korporacje. Nawet zbierając puszki po piwie, mieliby lepiej, niż teraz w Sejmie i Senacie.

             Tak już jest. Nie od dziś wiadomo, że kruk krukowi oka nie wykole, a ręka rękę myje. Jak by pogrzebać w przysłowiach, to mądrości znajdzie się więcej. Z grubsza chodzi o to, aby polityczna śmietanka pływała na wierzchu, a reszta robiła za serwatkę.

            Tydzień temu byłem na Suwalszczyźnie. Jeden z gospodarzy zachwalał wypasiony chlew dla świń. Teraz szukam analogii z parlamentem, choć Orwellowski „Folwark zwierzęcy”, znam na pamięć. Przyszło mi na myśl, że te świnie też mogły mruczeć o moralnej odnowie polityki, ale gdzies powyżej ryja, myślały głównie o większym i lepszym korycie. 

         Jeszcze chwila, a odróżnienie polityka opozycji od tego z rządu, będzie trudniejsze niż odróżnienie dwóch pingwinów. Może lepszym porównaniem są kangury – zwłaszcza te z napchanymi torbami.

            Tak się nie postępuje opozycjo. Trochę żal tych wszystkich sędziów, KOD-owców, ludzi spod sądów, a ostatnio protestujacej młodzieży w obronie LGBT. Politycy opozycji udawali swojaków, a okazali się cwaniakami. Może warto kuipić lustro, i jak znów przyjdą na manifestację, to postawić przed nimi - by się przejrzeli: nie narcystycznie, ale krytycznie.

              Jest kryzys, i najprawdopodobniej nie będzie lepiej. Ludzie tracą pracę, albo otrzymują mniejsze wynagrodzenia. Nie umiem oprzeć się wrażeniu literackiego „deja vu”, bo gdzieś już o podobnej sytuacji czytałem. W czasach PRL-u koniak był towarem deficytowym. Dlatego mówiono o nim: „To napój mas pracujących, spijany ustami ich najlepszych przedstawicieli”. 

           Nie inaczej z podwyżkami, które dostaniemy wszyscy, ale najbardziej odczują to nasi przedstawiciele w Sejmie i Senacie.

                Jedyną grupą godną podwyżek są samorządowcy. Niestety PiS wszystkich wrzucił do jednego worka. O pensjachprezydentów, burmistrzów i wójtów, powinny decydować poszczególne rady, a nie politycy w Warszawie.


 

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...