Wydawało się już, że Odra całkowicie umarła. Wiadomo, marszałek Polak prawiła, że stężenie rtęci było w niej tak duże, że nawet wskaźniki tego nie ogarniały. Tymczasem ja widziałem na jej brzegach wędkarzy. Prawdziwych, nie takich zza biurka Polskiego Związku Wędkarskiego, którzy ochoczo podchwycili polityczną narrację, a następnie podczepili się pod Platformę Obywatelską.
Skoro łowili, to znaczy, że ryba jest. Nie inaczej politycy, straszyli dopóki ludzie kupowali opowieści grozy. Ryby posprzątane, ale skutki fake newsów pozostaną z nadodrzańskimi miejscowościami na długo. Akurat Lubuskie nie jest mekką tego rodzaju turystyki, ale już Zachodniopomorskie uczyniło z niej mocny atut.
Przyklad Ody jest dowodem na to,
że politycy plotą bzdury i w ogóle nie zastanawiają się nad konsekwencjami. Tworząc
alternatywną rzeczywistość, zainfekowali polityką obszar gospodarki, który
całkiem dobrze funkcjonował. Głoszenie nieprawdy w interesie politycznym, może
mieć bardzo katastrofalne skutki. Tak jest w przypadku sierpniowej katastrofy
na Odrze.
Nie twierdzę, że nic się nie stało, a straty w
ekosystemie są znikome, albo są czymś wymyślonym. Uważam tylko, że oprócz
suszy, upałów oraz ścieków, które wywołały inne skutki, nie mniejszą krzywdę
wyrządzili rzece politycy opozycji. W obliczu wielu niewiadomych, uznali, że
prawda jest niczym, a tandetny PR i propaganda wszystkim. Zamiast cierpliwie
poczekać na raport, od razu ogłosili śmierć Odry, a nawet jej wyjątkową
toksyczność dla ludzi, zwierząt, i czego tam jeszcze. Z litości, nie pociągnę
tematu rtęci, a także jeszcze bardziej kompromitujących prób tłumaczenia się z
faktu siania paniki oraz propagandy przez marszałek Elżbietę Polak.
To była narracja udawana. Próba pokazania, że ta
cała sytuacja jest czymś, czym ewidentnie nie była. Inaczej mówiąc, epidemia
politykierstwa nad rzeką, dla nadodrzańskiej turystyki będzie miała znacznie
gorsze konsekwencje, niż sama katastrofa. Wędkarze na lubuskie łowiska wrócą, a
Zefir i Laguna z Nowej Soli nadal będą pływać po Odrze. Czarne wizje
platformerskich macherów od propagandy nie spełnią się. Spełni się czarny sen
przedsiębiorców w Zachodniopomorskiem, chociaż tam toksyczna fala nie dotarła.
Dotarły słowa Donalda Tuska, Polak i wielu innych. Skuteczniej niż toksyny, które udało
się zatrzymać.
Symptomatyczne jest to, że politycznych głosów na
temat „ratowania Odry”jest już dużo mniej. Nie ma też pomysłów, koncepcji oraz
programów, które tak ochoczo były głoszone w czasie, gdy rzeka ogniskowała
uwagę wszystkich.
Felieton opublikowany w "Gazecie Lubuskiej" dn. 05.10.2022