Przejdź do głównej zawartości

Umazany

 W filmie „Mony Python i Święty Gral”, dwie osoby dostrzegają jadącego konno faceta. - To musi być król – stwierdził jeden. Skąd wiesz? – pyta drugi. Bo nie jest umazany w gównie – skonstatował pierwszy. Wypisz, wymaluj, tak mawiano jeszcze kilka lat temu o liderze lubuskiej Platformy Obywatelskiej, Waldemarze Sługockim. 


Solidnie wykształcony i z tytułem profesora, a w CV, kolejno: senator, wiceminister rozwoju regionalnego, poseł i wreszcie regionalny szef partii.

Tak było. Szybko jednak dał się „umazać”. Najpierw była to sprawa pokrętnego tłumaczenia wypadku samochodowego, który spowodował, a ostatnio dziwna decyzja o charakterze biznesowym. Polityka potrafi spowodować, że nawet jej najszlachetniejszy uczestnik, zacznie się uważać za pępek świata. Jest więc sporo racji w twierdzeniu, że politykom trzeba patrzeć na ręce. Po kilku latach na Wiejskiej, może odbić im palma. Nawet tym, których postrzegamy jako niezwykle kompetentnych.

Trzeba w ciemno założyć, że dotyczy to wszystkich opcji politycznych, a więc ten lubuski przypadek nie jest odosobniony, chociaż podobnych szukać trzeba w tej kadencji Sejmu ze świeczką.  Oto poseł i lider lubuskiej PO, zasiadł w radzie nadzorczej prywatnej spółki Gazstal S.A. To nowa jakość nie tylko na skalę lubuską, ale ogólnopolską. Nie dziwi więc fakt, że informacje GL powtórzyły niemal wszystkie media w Polsce. Samym faktem zasiadania w radzie nadzorczej spółki, prawa nie złamał, ale już nie informując o tym Marszałka Sejmu, mocno tak.

Warto wyjaśnić, że poseł Sługocki nie poszedł do Gazstalu dla pieniędzy. Niedostatku nie doświadcza, ponieważ zarabia przyzwoicie. Opinii publicznej należą się jego wyjaśnienia, dlaczego postanowił sprawdzić się w biznesie, a nie np. w Ochotniczej Straży Pożarnej, lokalnym stowarzyszeniu, albo chociaż kole łowieckim, w roli naganiacza. Obecność ważnego polityka w prywatnej firmie, też kojarzy się z naganianiem, ale nie zwierzyny.

Nie wiadomo jeszcze, jakie skutki polityczne będzie miała ta sprawa dla jego przyszłej kariery. Wiadomo za to dokładnie, jakie będzie miała skutki uboczne dla lubuskiej polityki. Utwierdzi wielu działaczy PO w przekonaniu, że skoro nawet szef partii liczy się z przegraną w przyszłorocznych wyborach, i już dzisiaj wije sobie gniazdko w biznesie, to i oni powinni zadbać o siebie. 

Felieton opublikowany w dniu 21.12.2022 w "Gazecie Lubuskiej"



Popularne posty z tego bloga

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...

Komarnicki chce być kanonizowany ! Ale najpierw celuje honorowego obywatela ...

Były komunistyczny aparatczyk w drodze po kolejne zaszczyty. Lokalni decydenci zastanawiają się,  czy nie będzie to pierwszy krok do żądania koronacji lub rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego. Bardziej wtajemniczeni obawiają się nawet, czy rezygnacja z urzędu biskupa diecezjalnego przez Stefana Regmunta, to nie jest pierwszy krok w drodze PZPR-owskiego aktywisty po zaszczyty kościelne...                      ...bo skoro Władysławowi Komarnickiemu nie wystarczają już zaszczyty świeckie, to jest obawa iż sięgnie po te, które dotychczas zagwarantowane były głównie dla duchownych. W tym wieku i tak „ już nie może ”, a żonę bez problemu mógłby umieści ć w klasztorze sióstr klauzurowych w Pniewach. Fakty są takie, że do przewodniczącego Rady Miasta Roberta Surowca wpłynęły cztery wnioski o nadanie W. Komarnickiemu tytułu „ Honorowego Obywatela Gorzowa Wielkpolskiego ” i gdyby nie rozsądek niekt...