Przejdź do głównej zawartości

Surmacz już zagrał, a Owsiak gra dalej...

Tak to już jest, że w przypadku byłego wiceministra i doradcy Prezydenta RP, a dzisiaj szeregowego radnego Prawa i Sprawiedliwości, furorę oraz karierę robi w Gorzowie nie to, co dla miasta zrobił  – bo to po prostu nie istnieje, ale to - czego nie zrobił i nie zrobi, do czego oczywiście ma święte prawo. Tym razem nie wesprze Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy…

Bez Marka Surmacza gorzowska polityka byłaby inna, ale nie oznacza to, że
lepsza. Jest osobowością, a od takich oczekuje się umiejętności wznoszenia
ponad i szukania "złotego środka", a nie dziury w całym... 
Bardzo szkoda, bo „Wieś Mac” wykonany według domowego przepisu ekswiceministra Marka Surmacza byłby podczas orkiestrowej licytacji hitem nie tylko na skalę miasta i regionu, ale nawet kraju. Łatwo też zdefiniować grupę licytujących: funkcjonariusze służb mundurowych, a szczególnie policjanci. Kiedyś musieli go we Wrocławiu dostarczać partyjnej koleżance na mocy ministerialnego polecenia, a teraz mogliby go kupić i opatentować jako posiłek regeneracyjny dla patroli prewencji. „Spędzę niedzielę bez telewizora, ponieważ tego dnia nie da się oglądać Telewizji Polskiej. Nie biorę udziału w Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy, bo może trochę więcej od kolegów wiem na temat sposobów finansowania i dysponowania środków przez tą fundacją. Uważam, że to jest jedna wielka blaga” – wypalił podczas medialnej dyskusji szef gorzowskich radnych PiS-u konstatując przy tym, że nie robią na nim wrażenia serduszka na szpitalnej aparaturze, bo „sprzęt medyczny dostarczany przez WOŚP do szpitali jest sprzętem przestarzałym”. Trudno odmówić radnemu Surmaczowi prawa do krytyki, gdyż posiada je każdy i nie zawsze trzeba się zgadzać z większością, ale krytyka przedsięwzięcia o znaczeniu nie tylko charytatywnym, ale również socjologicznym, nijak się ma do tego, że krytycy Jerzego Owsiaka do dzisiaj nie doczekali się jego odpowiednika w środowiskach konserwatywnych i prawicowych. „Potrzebujemy 2 miliony miesięcznie, a daje tylko co dziesiąty” – wyliczył ostatnio na antenie Radia Maryja o. Tadeusz Rydzyk – na co dzień idol środowisk konserwatywnych – który dał się poznać jako bystry przedsiębiorca i budowniczy, ale nie działacz na rzecz ubogich. Oczywiście z pewnymi wyjątkami – ubogim pozwala spełnić ewangeliczną ideę, że „nie samym chlebem żyje człowiek”, proponując im – zamiast wspierania bliźnich wokół: sąsiadów, bezdomnych oraz niepełnosprawnych – zakup anten satelitarnych Telewizji Trwam, telefonów sieci „W Rodzinie” czy też wysyłanie przekazów pocztowych na budowę kompleksu rekreacyjnego w Toruniu. „Nie kwestionuję idei organizacji charytatywnych, bo je wspieram, ale uważam iż finansowanie czegokolwiek innego przez WOŚP niż dzieła charytatywne jest nadużyciem zaufania Polaków” – uważa M. Surmacz, zapominając chyba o 27 milionowej dotacji, którą o Rydzyk otrzymał – a potem musiał zwrócić – z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska. Mimo to, polityk uważa iż „rząd wysługuje się takimi organizacjami, a państwo polskie dziaduje, cedując finansowanie służby zdrowia na organizacje charytatywne”. Pozytywnie należy ocenić, że były wiceminister ma cywilną odwagę mówienia czegoś w poprzek i na wskroś wszystkim dookoła, ale nie oznacza to, że mówi mądrze. „Dziwię się, że Marek Surmacz kwestionuje tą ideę, bo jest ona bardzo dobra i oby funkcjonowała jak najdłużej. To jest szpitalom pomocne, a rząd i polityka do tego nic nie ma” – uważa przewodniczący Rady Miasta i działacz Platformy Obywatelskiej Jerzy Sobolewski. „Trudno dyskutować na temat tego, ze ktoś robiąc coś dobrze dział na szkodę tych ludzi. Tu nikt nie dziaduje, ale jeśli ludzie chcą finansować taką działalność  i jest ona dobra, to nie ma w tym nic złego. Ja osobiście deklaruję, że będę w niedzielę kupował serduszka i wspierał inicjatywę pana Owsiaka” – to już opinia prezydenta Gorzowa Tadeusza Jędrzejczaka. Skoro więc polityk PiS czegoś nie robił, nie robi i nie chce robić, to po co pajacuje ? To już chyba tradycja, a przykładów nie trzeba szukać daleko: eksponuje swój „antykomunizm”, ale w najlepszych latach PRL działał w strukturach resortu spraw wewnętrznych – czyli system mu nie przeszkadzał. Wszyscy dookoła mają być jak „żona Cezara”: poza wszelkimi podejrzeniami, nawet jeśli nie było złamania prawa, ale on sam przyłapany na czymś takim w kwestii wynajmu miejskich nieruchomości – regule tej nie podlega. Taki to urok naszego Marka…

Popularne posty z tego bloga

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...

Komarnicki chce być kanonizowany ! Ale najpierw celuje honorowego obywatela ...

Były komunistyczny aparatczyk w drodze po kolejne zaszczyty. Lokalni decydenci zastanawiają się,  czy nie będzie to pierwszy krok do żądania koronacji lub rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego. Bardziej wtajemniczeni obawiają się nawet, czy rezygnacja z urzędu biskupa diecezjalnego przez Stefana Regmunta, to nie jest pierwszy krok w drodze PZPR-owskiego aktywisty po zaszczyty kościelne...                      ...bo skoro Władysławowi Komarnickiemu nie wystarczają już zaszczyty świeckie, to jest obawa iż sięgnie po te, które dotychczas zagwarantowane były głównie dla duchownych. W tym wieku i tak „ już nie może ”, a żonę bez problemu mógłby umieści ć w klasztorze sióstr klauzurowych w Pniewach. Fakty są takie, że do przewodniczącego Rady Miasta Roberta Surowca wpłynęły cztery wnioski o nadanie W. Komarnickiemu tytułu „ Honorowego Obywatela Gorzowa Wielkpolskiego ” i gdyby nie rozsądek niekt...