Różnica pomiędzy wicemarszałkiem województwa, a administratorem budynku – potocznie określanym mianem „ ciecia ” - jest teoretycznie spora, ale w przypadku byłego prezydenta Gorzowa nie ma jej wcale. To znaczy jest – administrator budynku dużo mniej zarabia, nie ma sekretariatu, asystenta i służbowego samochodu z kierowcą, a wicemarszałek to posiada. Były prezydent w roli członka zarządu województwa nie jest tak silnym graczem na jakiego niektórzy go kreują, ale nie jest też tak słaby, jak chciałby to widzieć szef lubuskiej lewicy... ...który nie mogąc nominacji dla Tadeusza Jędrzejczaka zablokować, postanowił zadbać o to, by jego kompetencyjna pozycja i przyjemności ze „ współudziału w rządzeniu województwem ”, nie wykraczały poza frajdę jazdy starszym modelem Peguota 508. „ Wicemarszałka lub członka zarządu z tak marnym zakresem kompetencji nie było jeszcze nigdy. Nawet nieporadny Hałas miał pod sobą infrastrukturę, która dawała realne wpływy i możliwości budowania...
STREFA WOLNEGO SŁOWA To nie jest gazeta, radio ani telewizja, ale prywatny blog, podobnie jak poglądy tutaj prezentowane - choć publiczne - są prywatnymi autora.