Przejdź do głównej zawartości

Nowy klub w sejmiku. Game Over Platformo w Lubuskiem?


To może się wydawać tylko lekkim fermentem, ale jest całkiem inaczej. Jeśli ktoś myśli, że nowy klub „Samorządowe Lubuskie” to jedynie papierowy tygrys, jest w dużym błędzie. Nieoficjalnie wiadomo, że na początek klub będzie grał na kilku fortepianach, zamiast walić młotem w platformersko-ludową klawiaturę. Eksmisja Elżbiety Polak z gabinetu wisi jednak w powietrzu i może być jedyną dobrą opcją...

...tak nieoficjalnie mówią ci wszyscy, którzy znają kulisy powstania nowego klubu, który tworzyć będzie szefowa Nowoczesnej Aleksandra Mrozek, przewodnicząca Sejmiku Wojewódzkiego Wioleta Haręźlak oraz Beata Kulczycka, która wystąpiła z klubu Koalicji Obywatelskiej. Założycielki klubu zasługują na ogromną uwagę i szacunek. Chapeau bas’a dla nich za to, że mają odwagę oraz klarowny przekaz: nie chcemy być figurantkami oraz kwiatkami do kożucha.

W pewnym momencie człowiek musi powiedzieć głośno, że ma dość, kiedy pragnie standardów oraz poważnego traktowania radnych, a doświadcza braku szacunku – mówi Wioleta Haręźlak Wtóruje jej Aleksandra Mrozek, która równiez nie zamierza pudrować rzeczywistości, że pod rzadami upartyjnionego zarządu województwa jest dobrze. „Jestem przede wszystkim samorządowcem, ale nie mam możliwości przebicia się z pomysłami oraz inicjatywami, które są dobre dla mieszkańców” – uważa Mrozek.

To już nie jest tylko polityczny teatr, ale wstęp do horroru dla obecnego zarządu, którego pierwszy odcinek właśnie obserwujemy. Nowy klub, to miniaturowa zapowiedź poważniejszych zmian w sierpniu. Czuć już proch w powietrzu i ładowanie strzelby.

Wielu ma wrażenie, że zarządzanie Urzędem Marszałkowskim nie różni się bardzo od zarządzania stodołą,  a w samym urzędzie jest więcej partyjnych kierowników i ich zastępców, niż ludzi do merytorycznej pracy. To opinia dosyć powszechna, ale tylko nieliczni mają odwagę to wyartykułować. Najbardziej irytuje „kogut” spoza kurnika, zawsze uczesany i piejący do kamer, ale irytujący wszystkich innych.

Ostatnimi czasy mieliśmy do czynienia z sytuacją, kiedy o sprawach województwa chciały decydować osoby, które nie głosują i nie są radnymi. Odnosiłem wrażenie, że wydaje się niektórym, iż sprawują funkcję nadmarszałka” – to już opinia wicemarszałka Stanisława Tomczyszyna z Polskiego Stronnictwa Ludowego, i nie jest tajemnicą, że chodzi o postawę szefa lubuskiej PO Waldemara Sługockiego.

Tomczyszyn mógł być marszałkiem już w 2018 roku, ale zachował się uczciwie i lojalnie wobec marszałek Elżbiety Polak, czego nie można powiedzieć o stosunku Platformy Obywatelskiej do niego.

Będziemy musieli odwołać Haręźlak z funkcji szefa sejmiku” – miał powiedzieć jeden z polityków Koalicji Obywatelskiej, na co usłyszał: „Myślę, że potrafisz liczyć, a jeśli nie, to w ciągu miesiąca musisz się szybko nauczyć” – miał usłyszeć od szefa „Bezpratyjnych Samorządowców” Łukasza Mejzy.

Garstka drugorzędnych działaczy PO próbuje zaklinać rzeczywistość, licząc na to, iż to kolejny humbug, ale mogą się mocno zdziwić. W praktyce oznacza to, że w najbliższych tygodniach może dojść do zmian w zarządzie województwa.

My nie chemy zmian i rewolucji. My chcemy, aby ci ludzie pracowali dla ludzi, a nie uprawiali propagandę” – mówi Nad Wartą A. Mrozek. Takie wypowiedzi powinny studzić gorączkowe nastroje platformersów, ale one są w rzeczywistości jak kościelne freski: odczytujemy z nich ukryty przekaz o nadchodzących zmianach.

Nie bez znaczenia będzie wynik wyborów prezydenckich. Jesli wygra Rafał Trzaskowski, będzie to tylko „game over” dla marszałek Polak. Jeśli Andrzej Duda zostanie wybrany na kolejną kadencję, zmiany mogą być dużo głębsze i odbędzie się to pod naciskiem wielu wpływowych samorządowców Lubuskiego. Oni mają już dość pomijania ich w rozdziale środków na inwestycje, albo utrudniania im realizacji ważnych przedsięwzięć tylko dlatego, że nie podoba się to kierownictwu Platformy Obywatelskiej.

Zimny prysznic jest więc nieunikniony, a nowy klub „Samorządowe Lubuskie”, to zaledwie początek oraz pierwszy element bardziej skomplikowanej układanki, która po wakacjach może zostać złożona w całość. 

Wszystkim może to wyjść na dobre. Także Platformie Obywatelskiej...


Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...