Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2021

Polityka w Lubuskiem. Co w trawie piszczy?

Polityka w Lubuskiem inna niż w Warszawie pozostaje w sferze pobożnych życzeń. Najbliższe miesiące będą areną wydeptywania sobie pozycji przed kolejnymi wyborami do parlamentu oraz samorządu. Niektórzy bedą rosnąć jak na drożdżach, inni podczepią się pod jakiegoś pionka, a jeszcze inni zaczną kąsać. Niektórzy dadzą nam wreszcie o sobie zapomnieć. Stare jak świat powiedzenie głosi, że jak w burdelu nie idzie, to nie wymienia się firanek, ale panienki. Wymiana złych dziewczyn na takie z przekręconym licznikiem, to proszenie się o katastrofę. Platformersi widzą w powrocie Donalda Tuska promyk nadziei, chcieliby nagiąć to wydarzenie do swoich marzeń, ale to będzie skórka od banana na której się poślizgną. Środowiska opozycyjne słusznie klaszczą na widok napięć w obozie Zjednoczonej Prawicy, ale trwanie przez nie w przekonaniu o własnej nieomylności oraz demonizowanie wszystkiego co robi PiS, jest po prostu głupie i nierozsądne. Prawicowego rządu w Warszawie nie tworzą bez wyjątku ludz...

Co zrobić z miejskimi żulami?

Żule panoszą się coraz śmielej. W dyskusjach o ograniczeniu ich „zasięgów”, jak bumerang powracają te same diagnozy, argumenty i mądre rady. Nie chodzi o to, by ludzi którym wiatr zawiał w oczy, a ich droga życia zrobiła się mocno stroma, oddzielać chińskim murem od tych, którym się powiodło. Fot.: Youtube          Chodzi o normalność, której nie ma gdy na głównych skwerach piękniejącego w oczach miasta, królują żule. Ulubionym miejscem menelskich konwentykli jest Kwadrat, skwer przy dawnym „Empiku” oraz alejki przy Marcinkowskiego. Inna sprawa, że swoje wpływy ochoczo powiększają i panoszą się coraz śmielej również w innych częściach miasta, zatruwając przy tym życie zwykłym mieszkańcom. Może rozzuchwala ich fakt, że swój pomnik w mieścia ma kloszard, ale to żaden argument – Szymon Giąty nie był manelem, ani żulem, a tym bardziej nikomu nie wchodził w drogę.           Ten temat nigdy nie przestanie być aktualny. Problem jest stary i...

Gorzów nie dla maruderów

Zwykło się uważać, że od wielu lat Gorzów tkwił w czarnej dupie. W mieście maruderów w dobrym tonie było przyszłość miasta widzieć tylko w ciemnych kolorach. Tymczasem, pandemia stworzyła przestrzeń, gdzie widać więcej pozytywów.  Fot.: Wikipedia         Nie da się ukryć, że na temat powodów wyjeżdżania i niewracania młodych do miasta napisano już wszystko. Ktoś się może zdziwić, ale nadchodzą czasy, gdy będziemy się koncentrować również na powrotach. Rozwijają się te miasta, które z optymizmem patrzą w przyszłość. Funkcjonuje to trochę tak, jak samospełniająca się przepowiednia. Istotną rolą jest tu samopoczucie mieszkańców. Owa miękka siła, która przez wiele lat ukrywana była miejskich silosach i nie było energii, która by ją stamtąd wydobyła na zewnątrz.            Najjaskrawszym tego przykładem są niewielkie lokale w miejscach, gdzie nigdy byśmy się ich nie spodziewali: od Sikorskiego przy Kłodawce i przy Rynku, przez Jagiełły...

Mecenas Łopatowski: bardzo chętnie spotkam się z panem Surowcem w sądzie

Stworzył w przeszłości problem, a dzisiaj chce go rozwiązywać budując na tym kapitał polityczny. To jest zwykły PR i pompowanie sobie popularności wobec ewentualnych wydarzeń politycznych, które będą miały miejsce. Bardzo chętnie spotkam się z panem Surowcem w sądzie. Mam tylko nadzieję, że będzie mnie pozywał za swoje, a nie szpitalne pieniądze. Rozmowa z mecenasem Krzysztofem ŁOPATOWSKIM , prezesem regionu lubuskiego partii KORWIN, społecznikiem oraz propagatorem gospodarczego liberalizmu. Nad Wartą: Panie Mecenasie, smutno mi bez Pana wpisów na Facebooku. Krzysztof Łopatowski: Obserwuję to wszystko i przecieram oczy ze zdumienia. Trudno się oprzeć refleksji, że czasy nie są dobre, a pisanie i mówienie prawdy można zagłuszyć lub zablokować przy pomocy trolli. NW.: Chciał pan dobrze, podnosząc publiczny zarzut w interesie tysięcy mieszkańców Gorzowa, ale okazuje się, że zanim prawda dotrze na metę, cwani ludzie mogą na jakiś czas ją zablokować. Poradzili sobie nawet z tak utytu...

Gorzowska moda na Wójcickiego

Zastanawiam się, jakby wyglądała gorzowska polityka bez prezydenta Wójcickiego. Nikomu nie kręci się łezka w oku za czasami, gdy włodarz miasta był workiem treningowym dla partii, a efektowność wypierała efektywność. Fot. gorzow.pl         Zmieniło się wszystko, a głos polityków jest nic niewart. Moc symbolu miało podpisanie i wmurowanie aktu erekcyjnego pod budowę hali sportowej w Gorzowie. W pierwszoplanowej roli prezydent Janusz Wójcicki i europoseł Elżbieta Rafalska , a dookoła rzesza tych, którzy chcieliby być koniami pociagowymi w polityce, ale są już tylko zwierzętami wystawowymi. Dziś jest jasne, że karty rozdaje Wójcicki, a wszyscy inni szurają po dnie politycznego bytu nad Wartą. Wisząc nad głeboką dziurą politycznego wykluczenia, łapią się wiotkich chwastów, ale nie pogardzą też zdjęciem z tym, na którego ochoczo pluli. "Jest moda na Wójcickiego i nie ma mody na jego krytykę. Wszyscy szukają w Warcie i Kłodawce politycznej żyły złota, a Wójcicki staje n...

Polityka nad Wartą. Co w trawie piszczy?

W gorzowskiej polityce jest źle. A nawet jeszcze gorzej. Zewsząd słyszymy, że prezydentowi Wójcickiemu idzie dobrze, a chciałoby się mu za coś przyłożyć. Sądząc po dyskusji oraz głosowaniu nad absolutorium, jest z tym poważny problem.          Dawne podziały oparte były w Gorzowie na podziałach politycznych. Sprawy miasta nie znajdowały się wysoko na liście priorytetów lokalnych aktywistów. Jeśli łączyli siły, to tylko wobec wspólnego wroga, którym najczęściej bywał lokator Ratusza. W swoich akcjach cięli do kości, a dzisiaj uprawiają politykę z bezą w ręku.             Mniemać z tego należy, że za sprawą Jacka Wójcickiego politycy nad Wartą wyginą, jak ów nosorożec sprzed 135 lat, którego znaleziono przy budowie drugiej nitki obwodnicy Gorzowa. Nie inaczej z publicystami. Na tych dobrych poluje leciwy Wierchowicz , a reszta odcina kupony.             I choćby w gorzowskich partiach znaleziono t...