Przejdź do głównej zawartości

Tadeusz Jędrzejczak, czyli sztuka niszczenia własnego dorobku.

Czy można w kilka minut unieważnić lata ciężkiej pracy dla wolnej Polski? Były poseł, prezydent Gorzowa, a obecnie wicemarszałek województwa pokazał, że tak.

Fot. Lubuskie.pl

       Przyjacielem mi Platon, ale milsza prawda – uwielbiam tą Arystotelowską maksymę z „Etyki nikomachejskiej”. Jest wyrazem szacunku dla adwersarza, ale również własnych przekonań, jeśli oparte są na prawdzie. Umieć i mieć odwagę powiedzieć, że bliska osoba plecie bzdury. Większtość wybiera oportunizm oraz ustępliwość; oburzają się, ale na boku i za plecami zainteresowanego. Nihil novi sub sole  - ludzie dużo i sporo czasu poświęcają temu, jak zawsze być po stronie większości lub tych wpływowych.

         Erudyta, ponadprzecięta inteligencja i dusza każdego towarzystwa. Takim znamy Tadeusza Jędrzejczaka. Bywa, że ten czas pryska, a obserwatorzy widzą przysłowiowe mięso; tolerują to, choć po cichu nie popierą. Wywiad byłego prezydenta z redaktorem Jackiem Dreczką z Radia Gorzów, odbił się szerokim echem. Inaczej mówiąc, kiedy wieje wiatr historii, nie zawsze czuć ożywczą świeżość, bo mogą pojawić się mniej przyjemne zapachy.

- Jestem dumny, że byłem w partii (PZPR), która dała ludziom chleb, dała awans społeczny i stworzyła setki tysięcy miejsc pracy – wypalił w wywiadzie wicemarszałek województwa. Wszystko na kanwie dyskusji o tablicy ku czci Armii Radzieckiej, która zawieszona jest na gorzowskim ratuszu, a więc kilka metrów od miejsca, gdzie uchodźcy uciekający przed rosyjskimi bombami, szukają wsparcia oraz pomocy. – Niech pan idzie, odkręci tą tablicę i zaniesie Ukraińcom. Potem zróbcie z katolickimi księżmi mszę i spalcie ją na podwórku urzędu – wściekle perorował przedstawiciel Gorzowa w samorządzie województwa, nie uciekając od wycieczek ad personam: W regionalnej prasie pracują śmiecie.

          Nie mniej osobliwie polityk Nowej Lewicy aktywizuje się na swoim portalu społecznościowym. Tam brakuje tylko bajek o tym, że Amerykanie rozpoczęli inwazję zrzucania na Polskę stonki ziemniaczanej, bo apoteoza stanu wojennego pojawiała się wielokrotnie. Z wielu rozmów wiem, że nie jestem wyjątkiem, kogo brzydko starzejąca się karta aktywności publicznej Jędrzejczaka, mocno irytuje.

            Rządząc Gorzowem, robił to trochę na wzór Ludwika XIV, mówiąc, tu parafraza: Gorzów to ja! Dawał jednak radę. Dzisiaj jego „ja” rujnuje kapitał, który z mozołem budował jako parlamentarzysta oraz włodarz miasta. Przyjmując pozę dziwaka i apologety PRL-u, staje się karykaturą samego siebie z czasów, gdy z sukcesami zmieniał miasto po upadku przemysłu. Przekraczał i przekracza różne granice: polityki, prawa, przyzwoitości i rozumu. Tym razem przesadził i nie da się tego uzasadnić niczym – nawet obżarstwem ciekłymi posiłkami.

           Stefan Kisielewski napisał kiedyś, że każdy pies hodowany pod szafą wyrasta na jamnika. Kto wie, może miał rację, a polskie przysłowia, ot choćby to o skorupce i młodości, zdają się to potwierdzać. O tym, że wicemarszałek Jędrzejczak od dawna nie reprezentuje we władzach województwa interesu Gorzowa, z grubsza wiadomo, ale występując w mediach, mógłby zadbać o swój własny interes. Przyszłość narracji i wspomnień o jego 30 letniej obecności w życiu publicznym, zależy i zależeć będzie, banał... od niego samego. Nowa Lewica ze starą melodią z PRL też jest bez szans. Dziś jednak nie wiem, czy ten polityk do korekty szkodliwych poglądów potrzebuje chirurga, czy wizażysty. Coś zmienić musi.



 

Popularne posty z tego bloga

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Komarnicki chce być kanonizowany ! Ale najpierw celuje honorowego obywatela ...

Były komunistyczny aparatczyk w drodze po kolejne zaszczyty. Lokalni decydenci zastanawiają się,  czy nie będzie to pierwszy krok do żądania koronacji lub rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego. Bardziej wtajemniczeni obawiają się nawet, czy rezygnacja z urzędu biskupa diecezjalnego przez Stefana Regmunta, to nie jest pierwszy krok w drodze PZPR-owskiego aktywisty po zaszczyty kościelne...                      ...bo skoro Władysławowi Komarnickiemu nie wystarczają już zaszczyty świeckie, to jest obawa iż sięgnie po te, które dotychczas zagwarantowane były głównie dla duchownych. W tym wieku i tak „ już nie może ”, a żonę bez problemu mógłby umieści ć w klasztorze sióstr klauzurowych w Pniewach. Fakty są takie, że do przewodniczącego Rady Miasta Roberta Surowca wpłynęły cztery wnioski o nadanie W. Komarnickiemu tytułu „ Honorowego Obywatela Gorzowa Wielkpolskiego ” i gdyby nie rozsądek niekt...

Znamy Jerzego i Annę, a teraz jest także Helenka Synowiec

Dzieci z polityką nic wspólnego nie mają, ale gdy w rodzinie wybitnych prawników i znanych polityków pojawia się piękna córka, nie jest to temat obojętny nad Wartą dla nikogo. Mecenas Synowiec ma powody do radości, jego urocza żona i matka Anna jeszcze więcej, a mieszkańcy Gorzowa powinni mieć nadzieję, że za kilkanaście lat, także ich córka mocno dotknie Gorzów swoją obecnością... ...bo choć dzisiaj Helenka Synowiec jest jeszcze osobą nieznaną, to za kilka lat będzie bardzo obserwowaną. Jednych takie podejście irytuje, ale ponad wszelką watpliwość w Gorzowie nikt z nazwiskiem „Synowiec”, nie może być kimś przeciętnym. „ Przedstawiam Wam nowego członka mojej rodziny córeczkę Helenkę – gorzowiankę, która urodziła się 11.10.2016 r, o godz. 8:35 ” – ogłosiła na portalu społecznościowym Anna Synowiec . Ktoś powie, że to nie temat, ale to jest właśnie temat, gdyż nikt z bohaterów nie jest przeciętny: ani ojciec, ani matka, ani nawet córka.          ...