Przejdź do głównej zawartości

„Fur Deutschland”... czyli z propagandową pałą na Niemcy.

Trend na prawicy nienowy, ale faktem jest, że nam w Lubuskiem nie jest z nim dobrze. Nie wszystko można zwalić na upały, bo o 19.30 bywa już całkiem chłodno.


           Tematów na felieton jest bez liku i pisać można o wszystkim. Tylko nie o stosunku rządzących Polską do naszych sąsiadów zza Odry. To temat na elegię, albo nawet treny: straszne czynisz nam rządzie polski pustki w lubuskim domu tą antyniemiecką propagandą. Karty, którymi zagrywają politycy PiS-u są zupełnie zgrane i tutaj w Gorzowie, gdzie każdy ma kumpla, rodzinę, współpracownika lub ulubione w Niemczech miejsce, po prostu odrealnione. Prężenie muskułów w Warszawie, nie pomaga nam w Gorzowie, Zielonej Górze czy Szczecinie. Może antyniemiecka narracja jest dla rządzących paliwem wzdłuż Wisły, Bugu czy Wieprzy, ale nad Odrą, Wartą i wzdłuż Nysy Łużyckiej, po prostu smrodzi.

       „Fur Deutschland” znają już wszyscy i nie jest to tylko socjotechniczna zagrywka partyjnych „Wiadomości”. To nigdy nie jest niewinne, kiedy w głównym serwisie informacyjnym publicznych mediów, języka niemieckiego używa się jak politycznej pały, a z jego znajomości czyni stygmat, który ma świadczyć o niecnych i antypolskich intencjach. Spora część naszej lubuskiej historii to współpraca z Niemcami. Do Berlina mamy bliżej niż do stolicy Polski, skąd antyniemiecki rząd sączy jad w nasze codzienne relacje z sąsiadami. Aż się człowiek wzdryga na myśl, że sąsiedzi mogliby się na nas obrazić. Na szczęście zaciskają zęby i rozmawiają, na szczerość pozwalają sobie „off the record”.

          Z najnowszego „Barometru Polska-Niemcy 2021” wynika, że politycy swoje, a społeczeństwo swoje: polsko-niemieckie relacje oceniane są bardzo dobrze, a ich spoiwem są sprawy gospodarcze. Z innych badań Fundacji Bertelsmana wynika, że Niemcy postrzegają Polaków całkiem dobrze i chętnie zaakceptowaliby ich jako biznesowych partnerów, kolegów z pracy, sąsiadów, a nawet członków rodziny. Nie dziwi więc, że rządowa propaganda mocno nam w Lubuskiem doskwiera. Ten ostry kurs na Niemcy może być popularny w Olsztynie, Lublinie, Przemyślu lub Rzeszowie, ale u nas na Zachodzie ma prawo wyglądać na groteskową szarżę i proszenie się o kopniaka.

        Każdy kto ma odrobinę oleju w głowie wie, że „niemieckie” jest synonimem jakości, a nie podłości – jak chciałyby polskie „Wiadomości”. Rzut oka na rynek pracy. Tysiące Lubuszan od lat pracuje w Niemczech, codziennie dojeżdżając do tamtejszych zakładów pracy lub do niemieckich rodzin. Nie robią tego z powodu ekonomicznego przymusu, nie kręcą nosem, ale prawda jest czarniejsza i prostsza: w Polsce więcej nigdy nie zarobią. Nawet po „Polskim Ładzie”, którego słabość bije po oczach i spowoduje jeszcze większą ochotę na dojeżdżanie do pracy w Niemczech.

        Nie dalej jak w czerwcu granicząca z naszym województwem Brandenburgia ogłosiła, że do landowego parlamentu wpłynął wniosek podpisany przez wszystkie najważniejsze kluby, aby do konstytucji wpisać „przyjaźń z Polską”. Do całości obrazu dodajmy, choć Polska nie jest krajem federacyjnym z autonomią krajów związkowych, że polskie województwa – od Opola, przez Wrocław i Gorzów, a na Szczecinie kończąc, też chętnie by taką deklarację złożyły, ale doświadczenie Donalda Tuska i telewizyjnego „Fur Deutschland” nie napawają optymizmem, że skończyłoby się to dla nich dobrze.

Czy ktokolwiek wyobrażał sobie, że znajomość języka obcego stanie się wadą? Pal licho „Wiadomości” z ich bredniami. W Lubuskiem trafiają kulą w płot. Jak to możliwe, że całkiem niemała grupa zwolenników lubuskiego PiS-u, daje przyzwolenie na taką hucpę za którą trzeba się wstydzić przed znajomymi, kontrahentami oraz rodzinami zza Odry? Wiadomo tyle, że nie znają języków, nie zwiedzają świata i nienawidzą różnorodności. Fur Deutschalnd...




Popularne posty z tego bloga

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Komarnicki chce być kanonizowany ! Ale najpierw celuje honorowego obywatela ...

Były komunistyczny aparatczyk w drodze po kolejne zaszczyty. Lokalni decydenci zastanawiają się,  czy nie będzie to pierwszy krok do żądania koronacji lub rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego. Bardziej wtajemniczeni obawiają się nawet, czy rezygnacja z urzędu biskupa diecezjalnego przez Stefana Regmunta, to nie jest pierwszy krok w drodze PZPR-owskiego aktywisty po zaszczyty kościelne...                      ...bo skoro Władysławowi Komarnickiemu nie wystarczają już zaszczyty świeckie, to jest obawa iż sięgnie po te, które dotychczas zagwarantowane były głównie dla duchownych. W tym wieku i tak „ już nie może ”, a żonę bez problemu mógłby umieści ć w klasztorze sióstr klauzurowych w Pniewach. Fakty są takie, że do przewodniczącego Rady Miasta Roberta Surowca wpłynęły cztery wnioski o nadanie W. Komarnickiemu tytułu „ Honorowego Obywatela Gorzowa Wielkpolskiego ” i gdyby nie rozsądek niekt...

Znamy Jerzego i Annę, a teraz jest także Helenka Synowiec

Dzieci z polityką nic wspólnego nie mają, ale gdy w rodzinie wybitnych prawników i znanych polityków pojawia się piękna córka, nie jest to temat obojętny nad Wartą dla nikogo. Mecenas Synowiec ma powody do radości, jego urocza żona i matka Anna jeszcze więcej, a mieszkańcy Gorzowa powinni mieć nadzieję, że za kilkanaście lat, także ich córka mocno dotknie Gorzów swoją obecnością... ...bo choć dzisiaj Helenka Synowiec jest jeszcze osobą nieznaną, to za kilka lat będzie bardzo obserwowaną. Jednych takie podejście irytuje, ale ponad wszelką watpliwość w Gorzowie nikt z nazwiskiem „Synowiec”, nie może być kimś przeciętnym. „ Przedstawiam Wam nowego członka mojej rodziny córeczkę Helenkę – gorzowiankę, która urodziła się 11.10.2016 r, o godz. 8:35 ” – ogłosiła na portalu społecznościowym Anna Synowiec . Ktoś powie, że to nie temat, ale to jest właśnie temat, gdyż nikt z bohaterów nie jest przeciętny: ani ojciec, ani matka, ani nawet córka.          ...