Przejdź do głównej zawartości

Chcą uwalić Ostroucha, bo zbyt obiektywny i gorzowski. Mordor nadchodzi !

Wydaje się, że wszystkim chodzi o jedno: dobro i równomierny rozwój regionu. Nic z tych rzeczy: idą ciężkie czasy dla Gorzowa. Tak w skrócie można opisać prognozę polityczną pisaną na najbliższe lata przez marszałek i szefową Platformy Obywatelskiej. Wszystko stanie się jasne już za kilka dni i niestety jedno jest oczywiste: wojewodą będzie stronnik Zielonej Góry lub północny figurant i lizus...
        
       
Wojewoda w przygotowanym przez swoje służby raporcie o stanie wydatkowania
środków Unii Europejskiej w województwie lubuskim, pokazał przykrą prawdę, że
Gorzów nie ma powodów do radości. Teraz ma zapłacic za takie "wrzutki" cenę ...
 ...bo dotychczasowy wojewoda Jerzy Ostrouch, mimo unikania „linii ognia”, dobrej współpracy z samorządowcami i niektórymi parlamentarzystami z południowej części regionu, a także nie posługiwania się językiem konfrontacji, nie pasuje do zielonogórskiej „układanki” .

Powodów jest wiele, ale jeden podstawowy: świat kultury i relacji interpersonalnych przedstawicieli świata polityki, bardzo się różni od wzajemnych relacji pomiędzy zwykłymi mieszkańcami.

Żałosnym banałem byłoby powtarzanie, że J. Ostrouch nie pasuje, a co za tym dalej idzie – jest „solą w oku”. To było oczywiste od początku, gdy stronnikom Bożenny Bukiewicz nie udało się utrącić jego kandydatury, a on sam zaangażował się w partyjną kampanię na rzecz przywództwa w partii Marcina Jabłońskiego. Fakty są bowiem takie, że bliska przeciwnikom podmiotowości Gorzowa idea przejęcia wpływów w północnej części województwa była nieskutecznie podejmowana od 2011 roku.

Najpierw poprzez marginalizowanie ekswojewody M. Jabłońskiego, a następnie po objęciu stanowiska przez wojewodę J. Ostroucha.  Na pierwszy rzut oka jest w doskonałej formie, ale sytuacja nie jest dobra – nie chodzi o niego samego, ale przede wszystkim intencje z powodu których jeszcze przed świętami Bozego Narodzenia ma stracić stanowisko.

Okoliczności mocno się zmieniły, a 11 grudnia br. decyzję ogłosi premier Ewa Kopacz. „Jurek jest trudny do obronienia, bo przedstawiają go jako adwokata jednej tylko części regionu. Litania kłamstw i pomówień na jego temat ze strony Bożenny jest ogromna, a poza tym są już chętni” – mówi jeden z rozmówców NW.

Wszystko dlatego, że wierchuszka lubuskiej Platformy Obywatelskiej nie rozmawia dzisiaj o Gorzowie jako równorzędnej stolicy regionu, ale jednym z wielu powiatów, które z powodu posiadania prezydenta i parlamentarzystów, ma jeszcze „moc stawiania się”.

Kandydaci już są: Romuald Kreń, Tomasz Możejko i Helena Hatka. Ta ostatnia „przebiera nogami” najbardziej, ale też jest najmniej prawdopodobna. „Przecież to byłby dla nas strzał w kolano, gdybyśmy mieli przeprowadzać wybory uzupełniające na kilka miesięcy przed terminowymi” – mówi polityk z południowej części regionu.

Czy to jest w ogóle realne, by rządząca partia zdecydowała się na zmiany kilka miesięcy przed wyborami ?

„Czy będzie zmiana wojewody ?” – zagadnął marszałek Elżbietę Polak dzień po wyborach samorządowych dziennikarz Radia Zachód. „To jest temat, który nie nalezy do kompetencji marszałka lub sejmiku wojewódzkiego” – odpowiedziała marszałek, a dziennikarz „dociskał” dalej: „Ale sugestie idą od polityków lokalnych ?”. Odpowiedź była zapowiedzią tego o czym pisze Nad Wartą. „To temat  na kolejną rozmowę” – skonstatowała marszałek Polak.

Sprawie nie pomaga fakt, że wiceliderem regionalnego samorządu i „pierwszym lizusem w lubuskiej PO” został „Pan Nikt” i człowiek „w czepku urodzony”, który dla ogrzania tłustego tyłka w senatorskim fotelu, gotów jest na każde ustępstwo i każdą zdradę interesów Gorzowa, byle na pomniku napisano – na przykład: „Tu spoczywa były Senator Rzeczypospolitej Polskiej Włodzimierz Ilicz Kominnicki”.

Co czeka Gorzów po utrąceniu wojewody Ostroucha i ustanowieniu na stanowisku figuranta ?

Odpowiedź dał w dwóch radiowych wypowiedziach były kolega marszałek Polak z Unii Demokratycznej, a od kilku dni przewodniczący Sejmiku Wojewódzkiego Czesław Fiedorowicz: Rozmawiałem po wyborach z marszałek Polak i ona powiedziała: <Czesiu, przecież to ty mnie wprowadziłeś do polityki jeżdżąc do Małomic>. Skoro tak, to po co szukac innych koalicjantów”. 

 A potem w kontekście równomiernego rozwoju dodał: „Wczoraj kilka osób przypomniało mi o zasadzie trzech czwartych i o tym nalezy pamiętac, że trzy czwarte mieszkańców jest spoza regionu gorzowskiego”.


Nic dodać i nic ująć. Mordor nadchodzi ! Idą złe czasy dla Gorzowa ...

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...