Przejdź do głównej zawartości

"Tak mi dopomóż Bóg " - czyli Himalaje hipokryzji zamiast głębi przemyśleń ?

Molierowski „Świętoszek” i „Pani Dulska” też sporo wymagali – głównie od innych, a przede wszystkim: byli dumni ze swojej wiary i bardzo uważali, by ich słowa nie pozostawiały co do tego żadnych wątpliwości. Nie inaczej żołnierze wermachtu  – oni konstatację „Got mit uns”, umieścili nawet na klamrach pasków. To były jednak słowa, a skoro rzecz dotyczy wpisu, który ma charakter komedii i tragedii w jednym...


...to mowa o „dulszczyźnie” – jako esencji dzieła Gabrielii Zapolskiej, a także kwintesencji wpisu przewodniczącego „Solidarności” Jarosława Porwicha,  jest jak najbardziej na miejscu.

„Podczas składania obietnicy pracy dla dobra gminy i jej mieszkańców, jedynie kilku, oprócz deklaracji <ślubuję>, dodała <... tak mi dopomóż Bóg>. Zaskoczę Was, ale nie skomentuję tego faktu. Chcę tylko, żeby sprawa była jasna” – napisał 1 grudnia br. na portalu społecznościowym J. Porwich.

Niby nic wielkiego, bo odwagi by wyrazić odważnie pogląd i tak w sobie nie znalazł. Szybko wytknął mu to były dziennikarz i doradca medialny Wiesław Ciepiela. „Żeby była jasność Jarku: czy to jest gorszy sort ? Mają mniej rozumu, czy moralności ?” – dociskał jątrzącego Porwicha, po czym zaapelował, by ten „nie straszył brakiem komentarza”.

Tyle faktów, bo kontrowersyjnych wypowiedzi Porwicha na przestrzeni lat i dni jest więcej – jak chociażby ta ostatnia o nowym prezydencie Słupska Robercie Biedroniu: „O Słupsku myślę tylko na siedząco”, czy ta z 2013 roku, gdy w Radiu Gorzów mówił o „pedalstwie”.

Byłoby czymś niepojęcie nierzetelnym, a nawet nieuczciwym, gdyby nie docenić judzącej formy samego wpisu:  wiem – ale nie powiem, mam zdanie – lecz nie skomentuję, sami rozumiecie – to oczywiste. Kunszt godny najlepszych „klasyków” XX wieku, co to nic nikomu nie zarzucali, ale tylko „sugerowali refleksję” w duchu znanego nam z czasów PRL-u: „Wicie, rozumicie, my nic nie sugerujemy”.

Mniej wysublimowane formy podobnej retoryki, można było dostrzec w propagandzie ministra Josepha Goebbelsa, ale także współcześnie – wśród ugandyjskich propagandzistów Idi Amina, czy w słowach rwandyjskich ideologów Hutu. „Oni  są inni i nie pracują dla kraju. Kto ? Dobrze wiecie. Nie musimy tego mówić: wiecie najlepiej” – głosiło kigalskie radio RTL.

Nie inaczej było niespełna 20 lat temu w Bośni i Hercegowinie, a także wszędzie tam, gdzie wszystko zaczynało się od niewinnego: „Wiem i wy wiecie. Komentarz jest zbędny”. Owi „subtelni i wrażliwi” na wartości - nie mając „iskry” w sobie – robili wszystko, by jedną iskrą wywoływać ogień, a nawet pożary, wśród innych.

Przewodniczący Porwich zapomniał, że zaufania i autorytetu w działalności publicznej nie buduje się głośnym manifestowaniem wiary poprzez słowa ślubowania: „Tak mi dopomóż Bóg”, ale pracę i poświęcenie dla innych. Można prosić o pomoc w działalności publicznej Boga, zwracając się „po bożemu” do mediów, kolegów i opinii publicznej, ale po cichu działać w sposób odmienny od tego, czego ten Bóg oczekuje.

Jest więc jak w anegdocie o młodopolskim malarzu Janie z Krakowa, który dak bardzo eksponował swoją wiarę, że malując Jezusa, czynił to na kolanach. Panu się to nie podobało i w końcu przemówił: „Janie, ty nie klęcz i nie módl się tak, ale lepiej dobrze mnie maluj”.

W przeciwnym razie może być jak u Moliera . „Zło naszych postępków w ich rozgłosie leży. Zgorszenie świata – oto, co sumienie gniecie. I wcale ten nie grzeszy, kto grzeszy w sekrecie” – rzekł był Tartuffe, znany bliżej jako „Świętoszek”.

Możliwe, że ludzie chcący wytykać innym mniejszą gorliwość w wyrażaniu swojej wiary, nie byliby istotami wewnętzrnie sprzecznymi, a nawet niewiarygodnymi, gdyby uwielbienie do jątrzenia na tle religijnym i w życiu publicznym, łączyli z aktywnością szarych komórek.

Czy radni, którzy nie złożyli przysięgi na Boga są gorsi ?

Przewodniczący odpowiedzi nie udzielił, ale udziela jej za niego Ewangelia: „Kto jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamień”. Piszący te słowa, kamieniem może co najwyżej oberwać, ale do rzucania jest w kolejce jeszcze bardzo długo ostatni...

A przewodniczący Porwich ? Nie wszyscy lubią wycieczki w głąb sumienia – wolą „Himalaje hipokryzji” ...

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...