Przejdź do głównej zawartości

Co może i zrobi prezydent Gorzowa ? Dużo i chyba będzie "grubo" ...

Prezydencka Skoda Superb – mocno ponizej poziomu średniego personelu w wielu gorzowskich firmach – to żaden wyznacznik władzy i luksusu. Nie jest nim nawet sekretariat i gabinet w centrum miasta. Na szacunek trzeba sobie zapracować, ale poza dyskusją jest fakt, że obejmując urząd prezydenta Gorzowa, były wójt Deszczna przeskoczył kilka poziomów w górę i ma dziś władzę realną oraz namacalną...

Zarobki obliczane na podstawie stron BIP oraz obowiązującego prawa.
...personalnie i w liczbach bezwzględnych. Posłowie i senatorowie, a nawet wojewoda lubuski – mogą o takiej władzy tylko pomarzyć.

Mówiąc wprost – prezydent Jacek Wójcicki stał się bezpośrednim i pośrednim szefem dla blisko 200 dyrektorów, prezesów, komendantów, kierowników oraz ich zastępców, wydając co roku na ich utrzymanie  – znów pośrednio lub bezpośrednio - ponad 12 milionów złotych.

 Jest też „pracodawcą” dla dużo większej liczby osób: kilkuset urzędników i kilku tysięcy pracowników podległych jednostek, które nadzoruje lub nimi bezpośrednio przez delegowanych urzędników i menadżerów zarządza.

Nadchodzą jednak zmiany i w niektórych środowiskach mówi się o nich głośno, jako o niezbędnej potrzebie, a nawet potwierdzeniu iż nowy prezydent nie jest „malowanym chłopcem”, ale „twardym zawodnikiem”, który mówiąc „A” powie głośno i donośnie także „B”, choć oczyszczenie gorzowskiej polityki wymaga także kolejnych kroków... „C” i „D”.

Wielu może się irytować, ale w polityce - nawet tej miejskiej i pod sztandarem „ponadpolityczności” – rządzi wpływowa dama o mile brzmiącym imieniu „Kalkulacja”: polityczna, towarzyska, finansowa i środowiskowa.

Inaczej mówiąc - chcąc rządzić realnie: w obszarze infrastruktury, kultury, budownictwa, sportu i rekreacji, a także na poziomie inwestycji, nie wystarczy dokonać pozornych zmian na poziomie dyrektorów wydziałów, ale niezbędne są zmiany w segmentach operacyjnych: spółkach, instytucjach oraz jednostkach samorządowych. Tylko wtedy władza nie będzie blichtrem i pławieniem się splendorem.

Piszący te słowa nie był i nie jest stronnikiem prezydenta Wójcickiego, ale jak się bierze władzę, to nie dla pozoru, ale w celu dokonania realnych zmian.

Wieści z obozu nowej władzy nie pozostawiają na szczęście wątpliwości: słabi, mierni i posiadający kwalifikacje jedynie „do lizania” powinni się pakować, a dobrzy mogą spać spokojnie. „Mnie broni własna praca” – powiedziała w Radiu Gorzów szefowa Urzędu Stanu Cywilnego Mirosława Winnicka i trudno odmówić jej racji, bo okazała się talentem i godnym następcą śp. poprzednika Mariana Kempy.
          
      Co z resztą ?

W „Słowiance” podobno bez zmian, a jej szefowa Joanna Kasprzak – Perka moze się czuć niezagrożona: ocena jej pracy jest dobra, a planowane inwestycje wymagają ciągłości zarządzania. Przedłużenia mandatu w radzie nadzorczej spółki nie mogą być pewni, a raczej powinni być przygotowani na rychłe cofnięcie mandatu: Renata Rój i Wojciech Woropaj, były dyrektor generalny Lubuskiego Urzędu Wojewódzkiego, a przez krótki czas także urzędnik Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.

Pewna jest zmiana rady nadzorczej w Zakładzie Utylizacji Odpadów, a docelowo szybka wymiana prezesa Marka Wróblewskiego. Tu z członkostwem i dietą w radzie nadzorczej ma się pożegnać Roman Maksymiak, który – na co dzień i jeszcze – jest prezesem Miejskiego Zakładu Komunikacji. Co ciekawe, miejsce w radzie nadzorczej MZK znalazła takze wiceprezydent Ewa Piekarz i Piotr Mielcarek - wszystko oczywiście w ramach nadzoru właścicielskiego, choć dziwnym trafem we wszystkich spółkach miejskich funkcjonują niemal te same nazwiska.

Spore zakusy – ale tu ze strony części Platformy Obywatelskiej – są na posadę prezesa Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji, którą od lat i z ogromnymi sukcesami sprawuje ekswicemarszałek województwa, prezydent Gorzowa oraz radny wojewódzki dr Bogusław Andrzejczak. „Tu jest obawa, bo Andrzejczak cieszy się dobrą opinią i ma za sobą konkretne dokonania” – mówi polityk PO, który –to będzie pewnie standardem – powołuje się na dobre kontakty z „bezpośrednim otorzeniem” prezydenta Wójcickiego.

Po szybkim „rozpytaniu” łatwo o konstatacją, że rozgrywającym jest członek rady nadzorczej – od lat dobrze współpracujący z wójtem Wójcickim – Krzysztof Częstochowski. Chciałby zająć stanowisko przewodniczącego, obecnie zajmowane przez Jerzego Oleksiewicza, ale Andrzejczak to jednak duża liga.

Najłatwiej będzie – tak przynajmniej twierdzą rozmówcy od PO, przez Ludzi dla Miasta, a na PiS-ie kończąc – z Gorzowskim Rynkiem Hurtowym. „Przecież ten młody człowiek zarabia więcej niż Jacek jako prezydent, a chyba skala obowiązków jest inna” – mówi jeden z ważnych radnych Ludzi dla Miasta.

Zmiana w tym przypadku jest dosyć prosta: miejsca w radzie nadzorczej straci Urszula Stolarska – dotychczasowa przewodnicząca, a na co dzień także członek zarządu Gorzowskiego Ośrodka technologicznego Park Naukowo-Technologiczny oraz sekretarz miasta Ryszard Kneć. Podobny los ma spotkać innego członka rady Piotra Gramzę.

Przesądzony jest raczej los szefa Gorzowskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego Mariusza Guzendy, a wcześniej także dwóch członków rady nadzorczej: B. Andrzejczaka i... Marka Sancewicza. Pewny swojej posady moze być prezes LFZCG Józef Finster, ale już pomarzyć o tym może szef Rrady nadzorczej fundacji Tadeusz Tomasik.

Bez zmian raczej w kulturze, gdzie szefowie tych instytucji po cichu lub ostentacyjnie w wyborach mocno wspierali kandydaturę J. Wójcickiego na prezydenta Gorzowa.

Tak było w przypadku szefa Jazz Clubu pod Filarami Bogusława Dziekańskiego, Kamienicy Artystycznej „Lamus” Zbigniewa Sejwy czy dyrektor Miejskiego Centrum Kultury Sylwi Beech, która złożyła nawet kilka miesięcy temu wypowiedzenie z pracy, ale na prośbę prezydenta Tadeusza Jędrzejczaka zdecydowała się pozostać na stanowisku do czasu wyborów. Teraz sytuacja jest dosyć jasna i pewnie woli o tamtej rezygnacji zapomnieć.

Poza dyskusją są kompetencje i dokonania Małgorzaty Pery, która okazała się dużo lepsza niż jej poprzednik. Jeśli PO nie będzie chciało za wiele, a co za tym dalej idzie – wendetty za usunięcie z funkcji Krzysztofa Świtalskiego – to jest raczej niezagrożona. Dlaczego ? Bo jest po prostu dobra, a wydaje się iż tacy są niezagrożeni.

Wnioski są dosyć proste – prezydent Wójcicki ma prawo do zmian, a nawet drastycznych zmian, skoro w radach nadzorczych miejskich spółek przewijały się niemal te same nazwiska. Skoro zmiany, to na całego...

...nawet jeżeli piszący te słowa będzie je krytykował.

Sto dni spokoju, a "potem jazda bez trzymanki" ...

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...