Przejdź do głównej zawartości

Zaorają Gorzów ! Wojewoda próbuje , a prezydent może uratuje ...

Prymitywnej propagandy część druga właśnie się rozpoczęła, a wszystko nieprzypadkowo - w dzień ponownego wyboru dotychczasowej marszałek województwa na kolejną kadencję. „Lubuskie z Unii dostanie 906 mln euro. Dokument trafił do ministerstwa”  - ogłosiła dzisiaj „Gazeta Wyborcza”, ale nie wchodząc nadto w szczegóły, że w poprzedniej perspektywie budżetowej, mniejsza Zielona Góra i subregion zielonogórski, dostały kilka razy więcej niż większy i stołeczny Gorzów Wielkopolski...
...w którym marszałek Elżbiecie Polak i przewodniczącej PO Bożennie Bukiewicz, mocno uwiera ortodoksyjny w kwestii równomiernego rozwoju całego regionu wojewoda Jerzy Ostrouch. Z nadzieją odliczają dni i godziny do 11 grudnia, kiedy to premier Ewa Kopacz ogłosi swoje decyzje.

              WYELIMINOWAĆ OSTROUCHA !

Trudno się dziwić, skoro już od wielu miesięcy J. Ostrouch jest ostatnim gorzowskim politykiem, który o sprawy północy się upomina i stanowczo apeluje o równowagę. Subtelnie uczynił to również podczas dzisiejszej inauguracji Rady Miasta oraz zaprzysiężenia Prezydenta Gorzowa.

Wyniki stworzyły wyjątkową okazję dla jednego z jeszcze największych miast w województwie, bo za kilka tygodni nie będziemy mogli już tak powiedzieć(...). Radzie Miejskiej przekazuję raport o wykonaniu środków UE w regionie. Refleksja nad tym materiałem, to wielkie zadanie dla rady” – mówił wojewoda, ale niewielu rozumiało kontekst oraz tragizm sytuacji.

Tymczasem, jeśli sprawy będą iść tak samo jak dotychczas, to w swoim politycznym „curriculum vitae” marszałek E. Polak i przewodnicząca B. Bukiewicz będą mogły dopisać także i to dokonanie: „Zaorałyśmy i zmarginalizowałyśmy Gorzów Wielkopolski”. Sporo nadziei w nowym prezydencie Jacku Wójcickim, byłym prezydencie Tadeuszu Jędrzejczaku jako skutecznym radnym wojewódzkim, ale bez złudzeń co do „Nikosia Dyzmy” lubuskiego samorządu z żużlowym zacięciem – jemu chodzi tylko o fotel w Senacie RP.

Ostrouchowi, którego nazywał "Panem Nikt", chodzi o wiele więcej, bo też więcej osiągnął...

               GDZIE JEST LEŻY GORZÓW ?
      
         
To nie przesada, ale fakty.Na mapie województwa lubuskiego stolicą województwa jest Zielona Góra. Gorzowa nie ma” – ogłosiła na stronach portalu egorzowska.pl red. Hanna Kaup. Kilkanaście miesięcy temu podobną mapę wydał marszałkowski departament: Gorzów był, ale bez wytłuszczenia oraz znacznie mniejszą czcionką, a więc taką samą jak kilkanaście innych powiatów.

     Sprawa jest poważna, choć z punktu widzenia całości, to nic nowego – za podręczniki odpowiedzialne jest ministerstwo, ale marszałek Polak skutecznie i na dużą skalę marginalizuje Gorzów od dawna, a beneficjentami tej polityki są wszyscy – od Władysława Komarnickiego, przez Jerzego Wierchowicza, a na senator Helenie Hatce kończąc – ale nie Gorzów Wielkopolski.
       
       Przykład pierwszy z brzegu, to wicemarszałkowska nominacja dla PSL-owskiego Romualda Gawlika, który do wizerunku adwokata północnej części regionu pasuje jak Szymon Gięty do roli członka Rady Polityki Pieniężnej.
     
    W interesie polityków z Zielonej Góry jest Gorzów na tyle silny – chociażby dwoma wiceprzewodniczącymi Sejmiku Wojewódzkiego – aby nie narzekał na swoją pozycję, ale na tyle słaby, aby nie chciał iść na konfrontację i walkę po swoje.

              ZABRALI NAM FORSĘ ! A MOZE "KTOŚ DAŁ DUPY" ?

                Proces marginalizowania Gorzowa najlepiej widoczny jest w opracowanym przez służby wojewody J. Ostroucha opracowaniu pt. „Stan wdrażania funduszy europejskich w perspektywie finansowej 2007-2013 w województwie lubuskim”.

         „Słowo klucz jakie dziś tutaj padało, to <współpraca>. To nie tylko prawo, ale obowiązek. Zachęcam do lektury przekazanego przez pana wojewodę opracowania” – powiedział do nowowybarnych radnych poseł PO Witold Pahl i jest to rada jak najbardziej zasadna, bo jeśli z niej nie skorzystają, a co gorsza – nie wyciągną wniosków, to za cztery lata będą kandydować do samorządu takiego samego jak Świebodzin, Nowa Sól czy Żagań.
     
     Wiceprzewodniczący Komarnicki przechwala się wpływami i świetnymi kontaktami z marszałek Polak, a przede wszystkim – podkreśla swoją biznesową „omnipotencję”, nie wyłączając z tego doświadczeń w charakterze marszałka Sejmiku Gospodarczego Województwa Lubuskiego.


          Czesto powtarzał, że środki europejskie powinny być wydawane „ z głową i w nowe oraz innowacyjne technologie”, ale zapomniał zadbać o segment na którym podobno całkiem nieźle się zna – o środki europejskie na biznes w północnej części województwa. 
           Przykład pierwszy z brzegu to Program Operacyjny Innowacyjna Gospodarka w ramach którego w województwie lubuskim wydano 99 990 463 złotych, ale aż 78 442 775 zł wydane zostało w południowej części województwa. W północnej części regionu tylko 21 547 688 zł.



Macie państwo przygotowany dobry start” –powiedziała podczas dzisiejszej sesji ustępująca wiceprezydent Ewa Piekarz, ale chyba nie jest to do końca prawdą, bo całość wygląda dramatycznie i niepokojąco. 

Sumując dofinansowanie per capita w Gorzowie i Zielonej Górze, a także przynależnych do tych miast subregionów,  wydatki w ramach wszystkich unijnych programów: LRPO, POIG, POIŚ i POKL, wychodzi na to, że kiedy na południu regionu podpisano 1725 umów na łączną kwotę 2 593 233 złotych, to w północnej części regionu tylko 765 umów na kwotę 952 209 150 zł.

Efekt ? Dofinansowanie na mieszkańca południowej części regionu to ponad cztery tysiące złotych ( 4 086), a w północnej części regionu grubo poniżej trzech tysięcy (2  460).

Dodaj napis


Najlepiej zróżnicowanie i agresywną politykę marginalizowania Gorzowa w dyskontowaniu środków europejskich widać w innym opracowaniu służb wojewody, które pokazuje nie tylko wysokość dofinansowania, procent całej dostępnej puli która została przekazana Zielonej Górze (36%) i Gorzowowi (14%), ale także odnosi to do liczby mieszkańców.



JACEK RATUJ GORZÓW !

Działanie dla gorzowskiej polityki ostatnich lat charakterystyczne: nie podejmujemy wspólnie dobrych dla miasta przedsięwzięć, bo „ja przewodniczący” lub „ja prezydent”, a nawet „ja radny” wiem lepiej.

W gruncie rzeczy chodziło o to by budować „miasto alternatywne”, a do czasu gdy było to niemożliwe, wysyłało się opinii publicznej proste sygnały: mamy inne zdanie, ale zrobilibyśmy to lepiej. Efekt jest taki iż Gorzów nie walczy dzisiaj o rolę lidera, ale udział w grze i rozdaniu – jakby to miasto było Grudziądzem, Głogowem, Koszalinem czy Słupskiem.

To nie jest kokieteria, ale niemal w każdym gabinecie mądrych polityków – nie na Szkolnej i Kosynierów Gdyńskich – mówi się dzisiaj wprost: Jacek lub nikt inny.

Ta gorzowska polityka jest trochę jak piwo bezalkoholowe: pije się litrami, ale "kopa" nie ma. Pije się dla pozoru i w imię towarzyskich konwenansów, ale przecież nie po to się to robi. 

Jest więc jak z oglądaniem filmów porno w męskim towarzystwie: wszyscy napaleni i gotowi na wszystko, ale "to wszystko", to jedynie masturbacja własnym głosem w radiu, telewizji i gazecie...

Popularne posty z tego bloga

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Komarnicki chce być kanonizowany ! Ale najpierw celuje honorowego obywatela ...

Były komunistyczny aparatczyk w drodze po kolejne zaszczyty. Lokalni decydenci zastanawiają się,  czy nie będzie to pierwszy krok do żądania koronacji lub rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego. Bardziej wtajemniczeni obawiają się nawet, czy rezygnacja z urzędu biskupa diecezjalnego przez Stefana Regmunta, to nie jest pierwszy krok w drodze PZPR-owskiego aktywisty po zaszczyty kościelne...                      ...bo skoro Władysławowi Komarnickiemu nie wystarczają już zaszczyty świeckie, to jest obawa iż sięgnie po te, które dotychczas zagwarantowane były głównie dla duchownych. W tym wieku i tak „ już nie może ”, a żonę bez problemu mógłby umieści ć w klasztorze sióstr klauzurowych w Pniewach. Fakty są takie, że do przewodniczącego Rady Miasta Roberta Surowca wpłynęły cztery wnioski o nadanie W. Komarnickiemu tytułu „ Honorowego Obywatela Gorzowa Wielkpolskiego ” i gdyby nie rozsądek niekt...

Znamy Jerzego i Annę, a teraz jest także Helenka Synowiec

Dzieci z polityką nic wspólnego nie mają, ale gdy w rodzinie wybitnych prawników i znanych polityków pojawia się piękna córka, nie jest to temat obojętny nad Wartą dla nikogo. Mecenas Synowiec ma powody do radości, jego urocza żona i matka Anna jeszcze więcej, a mieszkańcy Gorzowa powinni mieć nadzieję, że za kilkanaście lat, także ich córka mocno dotknie Gorzów swoją obecnością... ...bo choć dzisiaj Helenka Synowiec jest jeszcze osobą nieznaną, to za kilka lat będzie bardzo obserwowaną. Jednych takie podejście irytuje, ale ponad wszelką watpliwość w Gorzowie nikt z nazwiskiem „Synowiec”, nie może być kimś przeciętnym. „ Przedstawiam Wam nowego członka mojej rodziny córeczkę Helenkę – gorzowiankę, która urodziła się 11.10.2016 r, o godz. 8:35 ” – ogłosiła na portalu społecznościowym Anna Synowiec . Ktoś powie, że to nie temat, ale to jest właśnie temat, gdyż nikt z bohaterów nie jest przeciętny: ani ojciec, ani matka, ani nawet córka.          ...