Przejdź do głównej zawartości

Koniec lewicy w mieście.


Gorzowska lewica nie wstanie jednak z kolan. Będzie klęczała, i mocno ziewając, będzie prezydentowi Gorzowa robić to, co takiej formacji nie przystoi. Zarząd Wojewódzki SLD wybrał „deale” Kurczyny i dodatek do emrytury Kaczanowskiego, odrzucając inicjatywę tych, którzy chcieli dla największej partii lewicy podmiotowości...


...a to oznacza, że nie będzie listy SLD do Rady Miasta, ani kandydata na prezydenta. Taka jest popołudniowa decyzja Zarządu Wojewódzkiego SLD i źle świadczy o partii, którą nad Wartą kieruje „Pan Nikt” Maciej Buszkiewicz, szukający pracy za grosze, a kieruje nim poskomunistyczny aparatczyk Jan Kaczanowski. "Geszefty" mecenasa, to już inna sprawa, ale też inne tematy dla NW.

Reasumując: lider SLD Bogusław Wontor, zabił dzisiaj nadzieję wielu gorzowskich dzialaczy lewicy, ale nie od dziś wiadomo, że dla partykularnych interesów, gotów jest zabić nawet najbliższych. Taki beznadziejny typ, bez właściwości, bez uroku, i całe życie na cudzym.

Mało prawdopodobne jest nawet to, że radnym Sejmiku Wojewódzkiego zostanie eksprezydent Tadeusz Jędrzejczak, bo lista jest tak słaba, jak nigdy, a wszystko na rękę Wontorowi. Żeby nie było zludzeń, to pasuje tylko liderowi SLD, a gorzowianie: Kurczyna, Kaczanowski i  Buszkiewicz, służą za "pożytecznych idiotów", w grze której nie rozumieją.

Albo rozumieją, aż nadto...



Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...