Przejdź do głównej zawartości

Zenon Michałowski. Takie osoby żyją już tylko w opowieściach

Miał nie tylko piękny życiorys, ale przede wszystkim piękną duszę. Takich ludzi już nie ma; są tylko w opowieściach o tych, którzy odeszli. Zenon Michałowski do nich dołączył, ale pozostawia po sobie ogromną pustkę, której ogrom dostrzeżemy dopiero teraz, gdy już go nie ma.

Fot. Gorzow24.pl

        Wszystko co robił, robił dla kogoś; dla najbliższych, znajomych, wspólników, zakonów i parafii, klubów sportowych, pracowników, bezimiennych podopiecznych organizacji społeczno-kościelnych i wielu tych, którzy nawet nie wiedzą, że Zenek przelał im kilka tysięcy złotych. Maczał palce wszędzie tam, gdzie mógł pomóc. Jeśli społeczna odpowiedzialność ludzi biznesu nie jest frazesem, to Zenon Michałowski jest jej najwspanialszą ikoną.

         Jest w mieście wielu, którzy mają jego wady, ale ze świeczką szukać tych, którzy mają jego zalety. W biznesie wszyscy starają się golić innych do zera, on postępował inaczej – dzielił się bez reszty z innymi. Z grubsza wiadomo, gdzie i kogo wspierał publicznie, ale prawdziwa lista osób którym pomagał przez lata, owiana jest tajemnicą. Nie obnosił się z majątkiem, ale również nie chwalił setkami osób i instytucji, które przez trzy dekady wolnej Polski finansowo wspierał. Kogokolwiek z jego znajomych zapytać, każdy zna jakąś osobę, której Michałowski w życiu pomógł.

Swoim życiem znokautował tezę, że „pierwszy milion trzeba ukraść”. Nie grał na faul, nawet jeżeli zdarzało się to tym, którzy koniunkturalnie ogłaszali się jego przyjaciółmi.

      Poglądy miał wyraziste, co mocno go odróżniało od wszystkich tych, którzy dla kariery lub osobistych korzyści, potrafią pisać oraz opowiadać tylko to, co miłe dla ucha oraz da się „zalajkować”. Zanim zaraził się koronawirusem, uwielbiał dyskutować na facebooku. Język miał ostry jak brzytwa, ale z tej aktywności pochodzą tylko dobre wspomnienia. Był solistą, który w sprawach fundamentalnych, takich jak wiara w Boga, szacunek do słabszych oraz miłość do Polski, nie był skłonny do kompromisów. Szanował wszystkich. Nigdy nie potępiał człowieka; jeśli krytykował – to jedynie poglądy, a nie ich autorów. Miał do tego „papiery” i prawo, ponieważ przeżył, widział oraz doświadczył bardzo wiele.

         Wszyscy znają go jako spełnionego biznesmena, działacza sportowego i filantropa, ale życie go nie oszczędzało. Jako członek władz podziemnej „Solidarności” był często zatrzymywany przez Służbę Bezpieczeństwa. Nie raz i nie dwa, wiązało się to z utratą pracy oraz środków do życia. Mimo zasług z tamtego okresu, w wolnej Polsce do polityki nie poszedł; ta jednak od zawsze mu towarzyszyła, ponieważ Michałowskiemu nigdy i nic nie było obojętne. Zakładał w Gorzowie ROAD, a następnie Unię Demokratyczną. Wspierał kampanię Lecha Wałęsy w 1995 roku, a następnie współtworzył Akcję Wyborczą Solidarność, której był wiceprzewodniczącym. Zaangażował się w pierwszą kampanię wyborczą prezydenta Jacka Wójcickiego, ale poprzednika nie krytykował. „Prezydent Jędrzejczak dużo zrobił dla Gorzowa” – mówił w wywiadzie dla Nad Wartą.

Nigdy nie potępiał człowieka; jeśli krytykował – to jedynie poglądy, a nie ich autorów. 

        Można się zastanawiać, jakim cudem skromny „budowlaniec” stał się wziętym biznesmenem, którego sukcesy są niezaprzeczalne. Jego zawodowa historia to gotowy podręcznik dla tych, którzy chcą być i mieć, a jednocześnie nie chcą iść po trupach do celu. Swoim życiem znokautował tezę, że „pierwszy milion trzeba ukraść”. Nie grał na faul, nawet jeżeli zdarzało się to tym, którzy koniunkturalnie ogłaszali się jego przyjaciółmi. Lista takich figur też jest długa, ale to oni mają się czego wstydzić, nigdy Michałowski.

       Nie dbał o PR, nie epatował statusem społecznym oraz wpływami u ważnych polityków. Propozycji miał wiele, ale z powodów moralnych nigdy z nich nie skorzystał. Nie cenił obecnej „Solidarności”. „Wielu ideowców już dawno z <Solidarności> odeszło, część została, a jeszcze inni dorobili sobie ideologię, aby wykorzystać związek do zaistnienia w polityce. Najlepszym przykładem w Gorzowie jest załatwianie sobie tych wszystkich odznaczeń” – mówił w Nad Wartą. Sam nigdy i żadnego odznaczenia za swoją działalność nie otrzymał. Nigdy też o to nie zabiegał, choć powodów do tego, aby otrzymał, było bez liku.

       „Mieliśmy razem fajną historię” – napisał mi w wiadomości SMS, gdy przebywał jeszcze w szpitalu w Żaganiu, skąd przez synów został przewieziony do Gorzowa. Moja historia nie jest tak piękna jak Zenka, ale wiem jedno, że mogła się potoczyć bardzo niedobrze, gdyby on się w niej nie pojawił. Jestem jednym spośród setek, jeśli nie tysięcy, którzy spotkali na swojej drodze człowieka wielkiego...



Popularne posty z tego bloga

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Komarnicki chce być kanonizowany ! Ale najpierw celuje honorowego obywatela ...

Były komunistyczny aparatczyk w drodze po kolejne zaszczyty. Lokalni decydenci zastanawiają się,  czy nie będzie to pierwszy krok do żądania koronacji lub rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego. Bardziej wtajemniczeni obawiają się nawet, czy rezygnacja z urzędu biskupa diecezjalnego przez Stefana Regmunta, to nie jest pierwszy krok w drodze PZPR-owskiego aktywisty po zaszczyty kościelne...                      ...bo skoro Władysławowi Komarnickiemu nie wystarczają już zaszczyty świeckie, to jest obawa iż sięgnie po te, które dotychczas zagwarantowane były głównie dla duchownych. W tym wieku i tak „ już nie może ”, a żonę bez problemu mógłby umieści ć w klasztorze sióstr klauzurowych w Pniewach. Fakty są takie, że do przewodniczącego Rady Miasta Roberta Surowca wpłynęły cztery wnioski o nadanie W. Komarnickiemu tytułu „ Honorowego Obywatela Gorzowa Wielkpolskiego ” i gdyby nie rozsądek niekt...

Znamy Jerzego i Annę, a teraz jest także Helenka Synowiec

Dzieci z polityką nic wspólnego nie mają, ale gdy w rodzinie wybitnych prawników i znanych polityków pojawia się piękna córka, nie jest to temat obojętny nad Wartą dla nikogo. Mecenas Synowiec ma powody do radości, jego urocza żona i matka Anna jeszcze więcej, a mieszkańcy Gorzowa powinni mieć nadzieję, że za kilkanaście lat, także ich córka mocno dotknie Gorzów swoją obecnością... ...bo choć dzisiaj Helenka Synowiec jest jeszcze osobą nieznaną, to za kilka lat będzie bardzo obserwowaną. Jednych takie podejście irytuje, ale ponad wszelką watpliwość w Gorzowie nikt z nazwiskiem „Synowiec”, nie może być kimś przeciętnym. „ Przedstawiam Wam nowego członka mojej rodziny córeczkę Helenkę – gorzowiankę, która urodziła się 11.10.2016 r, o godz. 8:35 ” – ogłosiła na portalu społecznościowym Anna Synowiec . Ktoś powie, że to nie temat, ale to jest właśnie temat, gdyż nikt z bohaterów nie jest przeciętny: ani ojciec, ani matka, ani nawet córka.          ...