Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2019

Lubuska mitologia polityczna

Nasza lubuska polityka wcale nie jest taka najgorsza. Nad tym optymistycznym obrazem unoszą się jednak nadzieje utkane z mitów, że jeśli politycy nie będą się kłócić i dopuszczą na listy młodych zdolnych oraz starszych z dorobkiem zawodowym, to wszystko jakoś się ułoży. To dobra ilustracja tego, jak bardzo oczekujemy zmian i jak pięknie potrafimy się okłamywać. „ Skąd się biorą dzieci?” pytali w książce „W oparach absurdu” Julian Tuwim i Antoni Słomiński . „ Z nadmanganianu chlorku potasu ” – odpowiadali artyści, zastrzegając, że w razie reklamacji wyjaśnienia, warto powiedzieć, że nie dosłyszano końcówki: „ potasu ”. Skąd się biorą polityczne mity? Z wiary, że polityka może być inna niż społeczeństwo, które – poza chwilami uniesień - jest mściwe, egoistyczne i woli się nie wychylać, jeśli mogłoby to zagrozić status quo w którym „jest ciepło”. Karmi się mitami, że polityka może być inna i lepsza, jeśli zrealizowane zostaną wyimaginowane przez mity. Polityka na s...

Wyróżnienie zamiast focha...

Nagrody i wyróżnienia nie rozpalają wyobraźni autora bloga Nad Wartą, bo rzut oka na teksty tylko z jednego roku, jest potwierdzeniem, że robi wiele, by nie dało się go lubić. Inaczej mówiąc żadnej władzy się nie kłania. Bo nie musi i nie potrzebuje. Tym bardziej jest coś interesującego w fakcie, że wyróżnienie jest za „ bezkompromisowe punktowanie mankamentów lokalnej polityki ”. Łatwo przewidzieć, że nie wszystkim wyróżnienie bloga się spodoba, a marszałek Elżbieta Polak swoje będzie musiała od niektórych wysłuchać. Tym wyróżnieniem wymierzyła poważny cios wszystkim tym, którzy nie potrafią oddzielać emocji od faktów. Nie jest ono potwierdzeniem, że wszystkie treści w blogu Nad Wartą są słuszne, ale świadczy o tym, że marszałek dostrzega opinie także tych, którzy nie zawsze się z nią zgadzają. To w lubuskiej polityce wartość unikalna. Stąd właśnie ten narcystyczny tekst – by pokazać, ze tak można i trzeba, bo i w Nad Wartą chwaleni są niekiedy ci, którzy wcześniej by...

Nadwarciańska karuzela kadrowa ruszyła...

Roszady personalne w Ratuszu i podległych mu spółkach były dotychczas komedią, sierotą zostawała troska o dobro miasta. Teraz może nastąpić efekt „Wow”, a kadrowy szybkowar wreszcie ugotuje coś smacznego. Prezydent stawiał dotychczas swoim współpracownikom poprzeczkę nisko, ale i tutaj niektórzy mieli problem z doskoczeniem do niej. Przeszłości odwrócić już się nie da, ale to co było piętą achillesową prezydenta Jacka Wójcickiego , może zostać umięśnione. W praktyce oznacza to, że na kadrowej karuzeli pojawią się nad Wartą osoby nowe – choć nie zawsze – i z dorobkiem biznesowym.                     Niemal pewna jest zmiana w „Słowiance”. Pewnie wielu ogarnie orgia krytyki i hejtu – zwłaszcza nieudaczników z Koalicji Obywatelskiej – ale typowany na nowego członka zarządu “Słowianki” Ireneusz Madej , przy wszystkich, licznych i wyjątkowych pozytywach Łukasza Marcinkiewicza , jest postacią z innego wymiar...

Czym jest mowa nienawiści? Studium przypadku na przykładzie Wojciecha P. który jeszcze niedawno robił kampanię PO. Smutne.

To co kiedyś ludzie mogli wypisywać co najwyżej na wewnętrznych drzwiach toalety, dzisiaj robią na portalach społecznościowych. Mniejsza o to, gdy są to zakompleksieni „ bezimienni ” – gorzej, gdy autorami są osoby kręcący się obok polityków i za wszelką cenę chcący nadać swoim poglądom wartość. To nie jest tekst przerysowany, a najbardziej pikantne jest to, że narrację tego człowieka po cichu kupuje kilkunastu gorzowskich polityków. Sęk w tym, że tu potrzebna jest terapia lub ostracyzm, bo inaczej autor wpłynie na mielizny życia. „ Kogo wy opłakujecie? (...)Zakłamanego żyda, który udawał Polaka, a każdy kto ma ciut oleju w głowie to wie, że żyd dba tylko o żyda i to wtedy, gdy ma w tym interes ” – napisał nie dalej jak dzień po morderstwie prezydenta Gdańska działacz gorzowskiej Partii Wolność, a w ostatniej kampanii samorządowej pomagier prezydenckiego kandydata Platformy Obywatelskiej. Mowa o Wojciechu Padewskim , który jest modelowym przykładem tego, czym w rzec...

Śmierć prezydenta Adamowicza. Refleksja malowana nie tylko sercem

Dlatego skutecznie bronię się przed symfonią hipokryzji w której pierwsze skrzypce grają muzycy, którzy za kilka dni instrumenty zamienią na bejsbole. Nie jestem człowiekiem zbytnio religijnym, ale głęboko wieczącym, także w innych ludzi.      Chciałbym głeboko wierzyć, że śmierć prezydenta Gdańska przemieni klasę polityczną. Ta ostatnia jest emanacją społeczeństwa, które wielokrotnie już pokazało, że uwielbia wielkie narodowe uniesienia, ale potem szybko wraca do normy.       Polityczne zawieszenie broni, od Bałtyku po Karpaty, nie będzie trwało długo. Można oczywiście apelować i marzyć, ale czy atmosfera po tragedii w Gdańsku nie przypomina deja vu? Choć nie tęsknimy za tym, wnet wróci karmienie społeczeństwa smoleńskimi oskarżeniami, głupie paski w TVP Info, niedorzeczne okładki w prawicowych gazetach, przesadzone tytuły w „Gazecie Wyborczej” oraz oskarżenia opozycji względem „dyktatora z Nowogrodzkiej”.     Z tych nasion mog...

"Jakoś to będzie" po tragedii w Gdańsku

Wydarzenie z Gdańska, to opowieść grozy, która nigdy nie powinna się wydarzyć, ale przed szaleńcami nie udało się ochronić nawet osoby pilnie strzeżone. Istnieją jednak wnioski z tej tragedii, które należy wyciągnąć także na użytek lokalny.        Pierwszy z nich, to popularność filozofii „Jakoś to będzie”. Analiza głośnych medialnie tragedii z ostatnich miesięcy, przypomina zapis karty chorobowej kraju, gdzie prowizorka goni prowizorkę. Wszystkie fuszerki uzasadniane są tym, że cel uświęca środki i nie warto dywagować o czymś marginalnym oraz abstrakcyjnym.              Kiedy oglądam historyczny skok ze stratosfery w wykonaniu Felixa Baumgartnera, bardziej niż wyczyn, imponuje mi sposób podejścia do procedur – publiczna weryfikacja checklisty bez której bohater nie miał prawa nawet się wychylić, to modelowy przykład podejścia do procedur.         Wiadomo tylko tyle, że morderstwo prezydenta Gd...

Łopatowski: Dlaczego ludzie nie chcą stanąć w kolejce po prawdę?

Całkiem przeorientowałem swoje życie. Człowiek jest w stanie współczuć i wspierać, ale pewne rzeczy zrozumie dopiero w momencie, gdy znajdzie się w bardzo trudnej sytuacji. Politycy nie interesują się ludźmi, tylko ich pieniędzmi, które są im potrzebne, aby trwać przy władzy. Świat pędzi i się rozwija, a ludzie wiedzą i rozumieją dużo mniej. Rozmowa z KRZYSZTOFEM ŁOPATOWSKIM , gorzowskim adwokatem i liderem Partii Wolność. FOT.: Krzysztof Łopatowski/Facebook Nad Wartą: Trochę tych kilometrów pan najeździł na rowerze, prawda? Krzysztof Łopatowski: Ooo tak, sporo.Myślę, że to było po kilka tysięcy rocznie. Myślę, że zdarzało się między pięć a osiem. NW.: To było coś więcej, niż rekreacja... K.Ł.: ...to moja ogromna pasja, podobnie jak bieganie. Przeorientowałem swoje życie N .W.: To teraz, pana optyka wszystkiego dookoła zmieniła się chyba diametralnie? K.Ł.: Całkowicie przeorientowałem swoje życie. W jednej chwili, człowiek staje w innej syt...