Nowa przewodnicząca
Nowoczesnej, to gwarancja otwarcia na nowe środowiska. To ważne, bo polityki
nie robi się tylko w Warszawie, a do odsunięcia PiS-u od władzy, potrzebni są
wiarygodni liderzy w regionie. Mrozek jest nie tylko wiarygodna, ale też
skuteczna, co udowodniła podczas dzisiejszego posiedzenia władz regionalnych
partii.
![]() |
Fot.: lubuskie.pl |
Późnym popołudniem działacze lubuskiej Nowoczesnej wybrali nowego lidera.
Sromotna porażka Jerzego Wierchowicza w wyborach na szefa lubuskiej Nowoczesnej mówi wszystko: pozycja tego polityka jest błędnie interpretowana przez wynik wyborczy, który jest efektem tylko i jedynie miejsca na liście.
Sromotna porażka Jerzego Wierchowicza w wyborach na szefa lubuskiej Nowoczesnej mówi wszystko: pozycja tego polityka jest błędnie interpretowana przez wynik wyborczy, który jest efektem tylko i jedynie miejsca na liście.
Sęk w tym, że dzięki wyborowi Aleksandy Mrozek na stanowisko szefowej Nowoczesnej w Lubuskiem,
partia ta nabiera w żagle nowych wiatrów. Nawiasem mówiąc, jej wybór, to coś
więcej niż zmiana na stanowisku po dr Pawle
Pudłowskim – to duża zmiana jakościowa. Szczególnie w kontekście jej
konkurenta Jerzego Wierchowicza, który dotychczas nie proponował niczego,
oprócz marudzenia i blokowania działaczy z pomysłami.
Zdaniem aktywistów lubuskiej Nowoczesnej, ten
niebywale doświadczony polityk przeszarżował, gdy przed i po wyborach
sdamorządowych, postawił głównie na siebie.
Okazało się jednak, że skleroza robi spustoszenie
w wielu ugrupowaniach, ale nie w Nowoczesnej. Wierchowicz kreował się na ikonę
obrońcy kraju przed PiS-em, ale smakowały mu koalicje zawierane z tą partią w
Powiecie Gorzowskim. Czarę goryczy przelały chamskie ataki na kolegę z partii Jerzego Synowca i dlatego w porównaniu
z Mrozek, Wierchowicz dostał głosów tyle co kot napłakał, bo wynik 21 do 12
mówi bardzo wiele i raczej nikogo nie dziwi.
Dosyć naturalną wydaje się teraz zmiana na
stanowisku wiceprzewodniczącego sejmiku, co nie będzie łatwe, bo nadambitny
polityk z nad Warty zacznie ronić krokodyle łzy. Warto jednak takiej zmiany
dokonać, bo – parafrazując znane przysłowie - nie czas żałować więdnącego
kaktusa, gdy za chwilę zaczną płonąć lasy.
Co ważne, funkcja szefa Nowoczesnej była dla J. Wierchowicza jedynym i ostatnim "biletem" do tego, by znaleźć się na przyzwoitym miejscu na liście wyborczej do Sejmu. Jego przegrana cieszy nie tylko przeciwników w Nowoczesnej, ale także poseł Krystynę Sibińską z PO w kontekście szerokiej listy. Wierchowicz z wozu - gorzowskiej Platformie lżej.
Co ważne, funkcja szefa Nowoczesnej była dla J. Wierchowicza jedynym i ostatnim "biletem" do tego, by znaleźć się na przyzwoitym miejscu na liście wyborczej do Sejmu. Jego przegrana cieszy nie tylko przeciwników w Nowoczesnej, ale także poseł Krystynę Sibińską z PO w kontekście szerokiej listy. Wierchowicz z wozu - gorzowskiej Platformie lżej.