Przejdź do głównej zawartości

Nowoczesna wybiera. Kto za Pudłowskiego?


Lubuska Nowoczesna wybiera przewodniczącego. Działacze tej partii będą mieli w piątek prosty wybór – albo twarz miła, uśmiechnięta i przyciągająca, albo powrót do politycznego „Jurassic Park”. Mrozek czy Wierchowicz – które z nich stanie na czele lubuskiej Nowoczesnej? Dla regionalnej polityki wybór tego ostatniego, to krok do czegoś w rodzaju gerontokracji.


Konieczność wyboru nowego przewodniczącego, to konsekwencja awansu posła Pawła Pudłowskiego w Warszawie. Ten utalentowany parlamentarzysta z doświadczeniem biznesowym, został właśnie szefem klubu parlamentarnego, a to obliguje go do rezygnacji z kierowania ugrupowaniem w regionie.

Kandydatów po schedę po nim jest dwoje: świeżo upieczona radna wojewódzka i aktywistka wielu kobiecych organizacji Aleksandra Mrozek, a także eksparlamentarzysta z końca lat dziewięćdziesiątych i początku wieku Jerzy Wierchowicz. Faworytką jest ta pierwsza, i to nie tylko dlatego, że jest obecnie najbliższą współpracowniczką P. Pudłowskiego.

Powinniśmy dbać o naszą tożsamość i podmiotowość oraz być wiernymi wartościom liberalnym. Powinniśmy mieć w regionie zdolność koalicyjną, ale na zdrowych warunkach, a więc przy pełnym partnerstwie. Nowoczesna musi mieć swoje wyraziste miejsce na politycznej mapie regionu” – powiedziała w rozmowie z Nad Wartą.

Ta wypowiedź, to nawiązanie do postawy jej konkurenta z okresu sprzed wyborów, a także czasu wstępnych negocjacji sejmikowej koalicji. „To co wyprawiał Wierchowicz, i w jaki sposób to robił, aby zostać szefem sejmiku, to już jakieś jaja” – mówi jeden z szefów struktur powiatowych Nowoczesnej, który  nie daje wielkich szans politykowi z Gorzowa.

Trudno się temu dziwić i wiedzą o tym najlepiej działacze z Gorzowa. Wystarczyło, że nie licząc się z nikim „kupił” sobie pierwsze miejsce na sejmikowej liście z której usykał mandat, by w swoim otoczeniu wywołać piekło. Nowa pozycja „odbiła mu” bardziej, niż pół litra wódki. Dzięki temu, partia która nad Wartą mogła być alternatywą dla skompromitowanej Platformy Obywatelskiej, musiała się ćwiczyć w niereagowaniu na zaczepki swojego miejskiego przewodniczącego.

Wierchowicz podczas zamkniętych posiedzeń zarządu partii głównie użala się na Jerzego Synowca, chociaż to ten ostatni podał mu przed laty biznesową rękę, a później solidarnie odszedł z Platformy Obywatelskiej w której miał od zawsze silną pozycję. Wszystko dlatego, że nie chciano do niej przyjąć Wierchowicza.

Wierchowicz już dawno stracił zdolność komunikowania się z partyjnym otoczeniem. To strata nie tylko umiejętności, ale również osobistego zainteresowania tym. Ceną za to była decyzja gorzowskich działaczy z końca 2018 roku, którzy zobowiązali go do rezygnacji z kierowania tamtejszymi strukturami Nowoczesnej, czemu ten ostatecznie się podporządkował. Tak więc, do roli szefa struktur regionalnych aspiruje z pozycji szeregowego działacza z pozycją wiceszefa sejmiku, która – tu zdaniem większości rozmówców NW – powinna przypaść w udziale A. Mrozek.

Mrozek pokazała już nie jeden raz, że potrafi odsunąć na bok osobiste ambicje i spojrzeć na sprawy szeroko, z myślą o tym, co dobre dla wszystkich, a nie tylko dla siebie. Pewnie dlatego jest faworytką P.Pudłowskiego i jedyną tamą, przed próbą sprywatyzowania jej dla swoich ambicji przez Wierchowicza. Ma zdolność budowania sojuszy z różnymi środowiskami, o czym jej konkurent może tylko marzyć. Na jej predyspozycje składa się też język i osobista wiarygodność. Nie marudzi antyPiSowską narracją na portalach społecznościowych, a jeśli już się wypowiada w podobnym tonie, to nie wspiera potem lokalnych koalicji z tą partią w powiatach.

To nieprawda, że z Nowoczesnej zostały malownicze ruiny. Jej problemem jest błędne przekonanie działaczy o powolnej śmierci ugrupowania po konfliktach w Warszawie. W Lubuskiem ta żałoba powinna się skończyć, bo wcale nie jest tak źle: radni miejscy w Gorzowie i Zielonej Górze, radni powiatowi – ot choćby mecenas Anna Wichlińska, pozycja w sejmiku oraz świetne kampanie Mariusza Dubackiego i Franciszka Jamniuka. Partia wyszła z cienia i ma nie jednego, ale wielu liderów w terenie. Skupia ludzi spełnionych: przedsiębiorców, adwokatów i społeczników.

Owszem, ma też problemy, ot np. z Dawidem Gierkowskim z Gorzowa, który jest w regionalnym zarządzie, a był jednym z „architektów” koalicji PO-PiS w powiecie gorzowskim. Wiarygodność i ideowa czystość, wymaga zrobienia porządku także z taką sytuacją. 

Co jednak będzie, gdyby szefem Nowoczesnej został J. Wierchowicz? Ten scenariusz analizują działacze z odległych od centrum regionalnej polityki powiatów. Nie powinni mieć jednak złudzeń – przewodniczący Wierchowicz będzie miał dwa sukcesy, a oni jeden duży zawód.

         Po stronie suckesów będzie wynegocjowanie dla siebie miejsca na liście do Sejmu i w przypadku dobrej pozycji – tylko ona gwarantuje mu suckes – uzyskanie mandatu. Zbiorowy zawód będzie gorzki – tak jak kilkanaście lat temu „wypnie się” do wszystkich. Dość przypomnieć, że to J. Wierchowicz jest autorem tezy z lat dziewięćdziesiątych, że poseł nie jest od zajmowania się sprawami regionu i jego potrzeb, ale ogólnopaństwowych.
        
         To nie jest i nie musi być koniec Nowoczesnej. Wizja alternatywy wobec PO unosi się w powietrzu. Trzeba tylko znaleźć wiarę, ruszyć tyłki i zacząć działać dalej, niż na Facebooku. Nowoczesna od wielu miesięcy nie pozyskuje działaczy, głównie ich tracąc, a przecież jest przestrzeń do ich pozyskiwania. Trzeba tylko chcieć i ruszyć się z domu...



Popularne posty z tego bloga

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Komarnicki chce być kanonizowany ! Ale najpierw celuje honorowego obywatela ...

Były komunistyczny aparatczyk w drodze po kolejne zaszczyty. Lokalni decydenci zastanawiają się,  czy nie będzie to pierwszy krok do żądania koronacji lub rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego. Bardziej wtajemniczeni obawiają się nawet, czy rezygnacja z urzędu biskupa diecezjalnego przez Stefana Regmunta, to nie jest pierwszy krok w drodze PZPR-owskiego aktywisty po zaszczyty kościelne...                      ...bo skoro Władysławowi Komarnickiemu nie wystarczają już zaszczyty świeckie, to jest obawa iż sięgnie po te, które dotychczas zagwarantowane były głównie dla duchownych. W tym wieku i tak „ już nie może ”, a żonę bez problemu mógłby umieści ć w klasztorze sióstr klauzurowych w Pniewach. Fakty są takie, że do przewodniczącego Rady Miasta Roberta Surowca wpłynęły cztery wnioski o nadanie W. Komarnickiemu tytułu „ Honorowego Obywatela Gorzowa Wielkpolskiego ” i gdyby nie rozsądek niekt...

Znamy Jerzego i Annę, a teraz jest także Helenka Synowiec

Dzieci z polityką nic wspólnego nie mają, ale gdy w rodzinie wybitnych prawników i znanych polityków pojawia się piękna córka, nie jest to temat obojętny nad Wartą dla nikogo. Mecenas Synowiec ma powody do radości, jego urocza żona i matka Anna jeszcze więcej, a mieszkańcy Gorzowa powinni mieć nadzieję, że za kilkanaście lat, także ich córka mocno dotknie Gorzów swoją obecnością... ...bo choć dzisiaj Helenka Synowiec jest jeszcze osobą nieznaną, to za kilka lat będzie bardzo obserwowaną. Jednych takie podejście irytuje, ale ponad wszelką watpliwość w Gorzowie nikt z nazwiskiem „Synowiec”, nie może być kimś przeciętnym. „ Przedstawiam Wam nowego członka mojej rodziny córeczkę Helenkę – gorzowiankę, która urodziła się 11.10.2016 r, o godz. 8:35 ” – ogłosiła na portalu społecznościowym Anna Synowiec . Ktoś powie, że to nie temat, ale to jest właśnie temat, gdyż nikt z bohaterów nie jest przeciętny: ani ojciec, ani matka, ani nawet córka.          ...