Przejdź do głównej zawartości

Bachalski: Politycy i partie nie nadążają za zmianami!

W warunkach Polski, partie polityczne są hamulcem w rozwoju cywilizacyjnym. Mając wieloletnie doświadczenie jako polityk, piszę te słowa bez najmniejszej satysfakcji, ale też bez żadnych wątpliwości.

Jacek Bachalski, przedsiębiorca i prezes stowarzyszenia Lubuskie S3.
Był założycielem lubuskiej Platformy Obywatelskiej, a także posłem i senatorem.
W 2006 r. ubiegał się o fotel Prezydenta Gorzowa. 

              Większość ludzi, którzy trafiają do tych organizacji nie pragnie szczerze postępu w sprawach społecznych, gospodarczych czy ustrojowych. Pragną władzy bez realnej odpowiedzialności i gonią za rozpoznawalnością w mediach; walczą na smierć i życie o wpływy w miejscach, gdzie jest pieniądz oraz łatwe życie. Kręci ich bycie „kimś”, raczej „niby kimś”. To wszystko bardzo smutne!

        Tak, ale na to pozwala im system polityczny; ustawa o partiach, kodeks wyborczy, system finansowania partii, a nade wszystko płytkie rozumienie polityki przez społeczeństwo. To wszystko wywołuje w partiach stan intelektualnego zastoju, takiego umysłowego lenistwa, którego konsekwencją jest utrata dystansu do dziejącego się każdego dnia postępu technologicznego, naukowego czy społecznego. Politycy nie mają na to czasu, a rzeczywistość partyjna nie zmusza ich do jakiejkolwiek dyskusji intelektualnej. To tragicznie odbija się na legislacji, która zawsze nie nadąża za zwykłym życiem; życiem wszystkich Polaków.

        Po prostu politycy nie dają rady. Nie mają motywacji, czasu, a może nawet sił, żeby się rozwijać w tempie równym z innymi. Czas im zabiera knucie - brzydki synonim słowa - namawiać się, podstawiać nogę, donosić, hejtowac, wycinać czy spiskować. Zapadają w ciągłe wojenki o pietruszkę, a ich emocje zżera wchodzenie w 4 litery swoich liderów, od których zależy miejsce na liście w kolejnych wyborach do europarlamentu, sejmu, sejmiku, rady miasta czy rekomendacja do senatu.

         Praca koncepcyjna przy nowych regulacjach prawnych, najważniejsza dla ludzi - jest na samym końcu. Często po prostu jej nie ma. Poglądy i stan świadomości wielu polityków doznały istnego zamrożenia. Czuć na odległość brak podstawowej wiedzy, choćby o człowieku, którą w XXI wieku ma nawet absolwent podstawówki.

       Powyższe tezy wynikają z przekonania, że Polska potrzebuje fundamentalnej rewolucji systemu politycznego. Marzę o tym, żeby partie odczepiły się od zarządzania administracją, a wzięły się za prawdziwą politykę czyli legislację. Za mądre rozwiązania prawne na teraz i na przyszłość. Szczególnie za politykę bezpieczeństwa, politykę zagraniczną, zdrowotną, za działanie typowe dla odpowiedzialnych Europejczyków (vs zakompleksionych Polaków). Marzę o o tym, aby partie wyszły poza optykę interesów jednej grupki społecznej i jednego kraju. Przyszłość Polski powiatowej niech partie zostawią organizacjom lokalnym, samorządowcom i społecznikom, bo ci są bardziej efektywni i lepiej predestynowani do misji odkurzania kraju z szarości, zaniedbań oraz prowincjonalnej nieśmiałości. Wiemy to po latach działania reformy samorządowej, która najlepiej wypaliła wśród innych fundamentalnych rewolucji systemowych po 1990 roku.

          Dlatego cieszę się, że coraz więcej miast i całych gmin głosuje w kolejnych wyborach lokalnych na organizacje lokalne, a nie na ogólnokrajowe partie. To dowód zdrowego instynktu oraz inteligencji. To blokada na przenoszenie często sztucznych dylematów z ulicy Wiejskiej do sal rad gminnych, miejskich czy wojewódzkich. Udział partii krajowych w zarządzaniu terenem, oznaczał w przeszłości i obecnie, głównie podział koryta oraz wpływów, niestety bez znaczących akcentów na rozwój danej jednostki administracyjnej.

           Dlaczego tak się dzieje? Bo cele lokalne, takie jak drogi, szkoły, szpitale itp. padają ofiarą wojny na górze. Wojny, która nie musi i nie powinna wchodzić do urzędów wojewódzkich, ratuszy miejskich czy urzędów gminnych. Dlatego działacze partyjni: zacznijcie myśleć o dobrym prawie, dyskutujcie o tym i spierajcie się, podpowiadajcie swoim posłom itd. Samorządy zostawcie tym, co mają dla nich serce, pomysły i czas. Nie traktujcie wyborów samorządowych jako prekampanii do sejmu czy senatu, ale twórzcie think-tanki, podglądajcie niemieckie czy światowe rozwiązania, podążajcie za zmianami w świecie na lepsze. Bardziej godne, interesujące życie dla wszystkich - nie tylko dla siebie. Amen

         Jacek Bachalski

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...