Przejdź do głównej zawartości

Konflikt tli się od miesięcy. Jeśli chodzi o interes Lubuskiego, ktoś powinien ustąpić. Wiadomo kto...

Najważniejsze dziś napięcie w Lubuskiem dotyczy relacji prezydent Zielonej Góry – politycy Platformy Obywatelskiej. A chodzi o to, że choć funkcja marszałka województwa nie ma w sobie nic z bycia nadprezydentem lub szefem starostów, burmistrzów i wójtów, to przez wpływowych polityków tej topniejącej w oczach partii, są oni traktowani jak wasale. 


        Kwintesencją tego jest obecność szefa lubuskich struktur PO niemal na kazdym evencie lub konferencji, która organizowana jest przez Urząd Marszałkowski. Wygląda to tak, jakby ważne było tylko to, co będzie autoryzowane przez posła Waldemara Sługockiego. Gołym okiem widać, że chciałby być instancją do której powinni się odwoływać wszyscy. To wybryk niewinny, jednak brzemienny w wizerunkowych skutkach. Tak nie postępują szefowie innych partii.

             Doszło do tego, że dyrektorzy strategicznych wydziałów Urzędu Marszałkowskiego publicznie i chamsko obrażali prezydenta Janusza Kubickiego; nie inaczej postępowali w odniesieniu do radnych wojewódzkich. Każda opinia lub chociażby zalajkowanie posta krytycznego platformerskim członkom zarządu województwa, kończyły się bluzgami i ściekiem komentarzy ludzi, którzy pełnią poważne funkcje w administracji.

To jest droga donikąd, ale marszałek Elżbieta Polak swoich podwładnych nie dyscyplinowała. Wolała to robić w stosunku do kompetentnych urzędników z ramienia Polskiego Stronnictwa Ludowego: Arkadiusza Dąbrowskiego oraz Mirosława Głaza. Dzisiaj zbiera tego zasłużone owoce, i nawet jeśli było to zwykłe kunktatorstwo lub strach przed wpływowymi działaczami partii, dziś obraca się przeciwko jej osobie. Może niesłusznie, ale jeśli ktoś pełni jedną z najważniejszych funkcji w regionie przez 10 lat, to powinien potrafić więcej, niż tylko przytakiwać szefowi partii.

Ocieplenia klimatu na linii prezydent Kubicki – marszałek Polak być nie może. Fundatorzy jej obecności przy Podgórnej, zamiast uzywać skalpela, woleli posługiwać się buldożerem. Nie złożyli broni nawet w momencie, gdy los platformerskich rządów zawisł na włosku. Jeśli więc podwładni marszałek województwa, notabene odpowiedzialni za ważne dla samorządowców programy unijne, obrzucają gów...em i błotem prezydenta jednej ze stolic województwa, to co mają o tym mysleć burmistrzowie oraz wójtowie. Prawie milion złotych na propagandę dla partyjnych aktywistów z Lubuskiego Centrum Informacyjnego, to gruba przesada.

Powyższe, to tylko wierzchołek góry lodowej. W tym zamieszaniu umyka fakt, że środowisko skupione wokół Kubickiego nie zrobiło nic złego, a sam prezydent wykonał swoją pracę jak najlepiej: zintegrował wokół siebie radnych wojewódzkich oraz środowiska z południowej części województwa. To samo dobrze i skutecznie robi na Północy prezydent Jacek Wójcicki; ma problem z radnymi wojewódzkimi, ponieważ wszyscy są interesariuszami Platformy Obywatelskiej – albo przez kwitek z wypłaty, albo przez obietnice polityczne w wyborach w 2023 roku.

               Wygląda to na sytuację patową. Platformie Obywatelskiej zależy jedynie na zachowaniu status quo; bez posad w Urzędzie Marszałkowskim oraz podległych instytucjach i spółkach, ta partia stopnieje jak zimowy bałwan. Tlący się od wiosny kryzys jest przede wszystkim lękiem przed utratą wpływów. W ten oto sposób Lubuszanie są zakładnikami dwóch osób – chcącej dotrwać do senackich wyborów marszałek Elżbiety Polak oraz ambitnego przewodniczącego Sługockiego, który nie chce być kojarzony jako ten, który oddał stery województwa koalicjantowi lub chociażby ustąpił w inny sposób.

               Można napisać nowy rozdział, ale nie z zaciśniętymi pięściami. Trudno się oprzeć refleksji, że jeżeli dyskrecjonalne spotkanie staje się publiczne, mimo wcześniejszych uzgodnień, to jednej ze stron nie zależy na koncyliacji, ale eskalacji. Sceptyczne podejście do rzekomo dobrych intencji Platformy Obywatelskiej ma swoje podstawy. Napis „Ostrożnie!” wyświetla się jeszcze bardziej. Nie róbmy sobie najmniejszych iluzji co do tego, że oni przygotowują się do nowej perspektywy unijnej; jeśli już, to kluczowym rozdziałem partyjnych dywagacji jest promocja. Te pieniądze mają pomóc w wygraniu kolejnych wyborach.

               Samorządowcy myślą inaczej. Dwoją się i troją, by realizować kolejne przedsięwzięcia, ale nie zawsze jest to możliwe, ponieważ partyjna ortodoksja jest ważniejsza. Przekonało się o tym wielu lubuskich samorządowców, którym z PO nie było po drodze.

 I dlatego prezydent Kubicki jest dzisiaj dla nich postacią szczególnie wiarygodną, bo jako pierwszy powiedział: Dosyć! Więcej, w imieniu wszystkich zasugerował zmianę marszałka, bo w obecnej sytuacji – to jedyna możliwość, aby zrobić krok do przodu, a następnie ruszyć z kopyta. Liderzy PO swoją agresywną retoryką wobec niego, konsekwentnie osłabili swój wizerunek wśród samorządowców. Myśleli, że zwalczają Kubickiego, tyle tylko, że dla wiekszości odbiorców zwalczali aspiracje samorządowców.

Idą w tym jak burza. Marszałek Polak ma swoje ogromne zasługi, ale to jest ten moment w którym lepiej by się sprawdziła poza gabinetem marszałka. Nikt jej nie wygumkuje z historii regionu, ale to jest ten czas, gdy może pokazać swoją wielkość. Trzeba mieć nadzieję, że apetyty na mandat senatorski nie wyłączył instynktu samozachowawczego. Im więcej będzie upływało czasu od dymisji, a bliżej będzie do wyborów, tym bardziej będą wspominane jej sukcesy. To jest ten czas...




Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...