Jeśli ktoś chce się
lansować na żużlu lub w kulturze, to niech robi to za swoje: dobre obroni się
samo na warunkach rynkowych. To dziwne, że polityków oraz urzędników przerasta
zwykła barjerka na ulicy Chrobrego, a chcieliby się zajmować sprawami o wiele
ważniejszymi. Szansa w Januszu Korwin-Mikke, którego masowo popiera młodzież...
... mówi w
rozmowie z Nad Wartą uznany adwokat KRZYSZTOF ŁOPATOWSKI.
Nad Wartą: Ma pan jakiś sposób na odróżnienie w przestrzeni
publicznej człowieka autentycznie mądrego od zwykłego głupca, osoby o szczerych
intencjach od pozoranta i lansera ?
Krzysztof Łopatowski: Nie
bez przyczyny mówi sie za Ewangielistą św . Mateuszem: „Po owocach ich poznacie ". Człowieka oceniam zawsze po
tym co czyni, a nie co mówi. Niestety nie zawsze z rożnych względów można
zastosować taki klucz.Tak więc, jeżeli ktoś według mojej wiedzy i doświadczenia
życiowego mówi lub pisze bzdury jest to dla mnie sygnał, że prawdopodobnie mam
do czynienia z osobą którą określa pan w pytaniu głupcem, pozorantem lub
lanserem.
NW.: To
chyba nie takie proste, skoro ludzie tak łatwo dają się zwieść gładkiej i ładnej mowie – która niewiele ma
wspólnego z rzeczywistością, a odrzucają brutalną prawdę – bo ona fajnie brzmi
?
K.Ł.: Z
wielu przyczyn i powodów tak się dzieje - głownie dlatego, że odbiorcy sami są
głupcami, pozorantami lub lanserami i chcą słyszeć to z czym
sie utożsamiają . Znacząca cześć opiera losy własne i rodzin w funkcjonowaniu w
jakimś układzie: politycznym , personalnym czy biznesowym. Niestety dotyczy to
również dziennikarzy z tak zwanego mainstreamu. Czynią tak ze strachu ,
podłości lub własnych korzyści .
N.W.: Grubo...
K.Ł.: ...bo
i sytuacja jest gruba. Są to zwykle układy zaleznościowe lub korupcyjne,
których symplifikacją może być stwierdzenie „ciecia Anioła” z serialu Alternatywy
4, niezapomnianego Romka Wilhelmiego: "Nieważne
kim się jest, ważne jest to do kogo
sie jest podwieszonym". To przekleństwo Polski co najmniej od XVII
wieku, doprowadziło do rozbiorów i upadku państwa. Niestety teraz dzieje się podobnie,
a przykładem na takie postępowanie są rządy czterech wiodących partii
politycznych.
SYSTEM GNIJE
N.W.: Brzmi
trochę antysystemowo.
K.Ł.: Bo
system gnije. Dlatego odsunięcie tych ludzi od władzy jest priorytetem i Polska
Racja Stanu dla gremiów wolnościowych .
N.W.: Pan
nigdy nie ukrywał swojej sympatii do Janusza Korwin–Mikke. Mówiąckolokwialnie,
on: „wali prosto po oczach”, a mimo to zyskuje sympatię nie wśród durni
spod budki z piwem, ale wśród ludzi starających się myśleć samodzielnie. Z
czego to wynika ?
K.Ł.: W
mojej ocenie mamy do czynienia z fenomenem Korwina. Masowo popiera go młodzież,
w tym studenci.
N.W.: Ale
dlaczego właśnie ta grupa ?
K.Ł.: To
ludzie , którzy nie tkwią w układach o których wspomniałem wcześniej. Wchodzą w
życie z nadzieja i aspiracjami. Mają dosyć kłamliwych polityków , biurokracji ,
korupcji , wysokich podatków , niejasnych układów i politycznych zależności,
niemocy władzy w dążeniu do poprawy losu szaraka, drogiego państwa i "innych chorób toczących Polskę".
Korwin mówi prostym i jasnym dla nich językiem z głęboka pogarda dla tych ,
którzy decydują o szeroko rozumianej polskiej polityce. Mówi językiem obrazowym,
pokazuje silę jak w wymianie zdań z niejakim związkowym guru o nazwisku nomen
omen Duda - gdy ten groził mu spoliczkowaniem Korwin obrazowo wysłał mu pozdrowienia
od sp. Samuela Colta .
N.W.: Niektórzy
z takich zachowań czynią Januszowi Korwin-Mikke zarzut.
K.Ł.:
Niepotrzebnie. To przemawia do wyobraźni
. Przywraca godność , daje poczucie jedności i siły. Ja Korwina znam od lat
90-tych. Poznałem go dzięki Rafalowi Zapadce i zacząłem uważnie analizować jego
postrzeganie świata ...
MŁODYM PAŃSTWO
NIC NIE DAJE
N.W.: Młodzi
niby nie analizują, a jednak Korwin im odpowiada. To dziwne. Przecież kończącym
studia powinno zależeć na socjaliźmie: państwo da, zadba, nie będę musiał lub
musiała rozglądać się za pierwszą pracą...
K.Ł.:
Nie tak. Młodym
państwo nic nie daje. Tworzy sie pozory pomocy młodym ludziom. Jaki tego jest
efekt świadczy ilość opuszczających kraj. Młodzi czują się oszukani i nie widzą
perspektyw życiowych. Korwin obiecuje dać ludziom wędkę, nie rybę . PO daje
młodym "zgniła rybę". Każdy
widzi jak jest : marnotrawienie publicznego grosza, bilonowy dług, wysokie
podatki i biurokracja. Wąska grupa polityków i urzędasów pławiących sie w
luksusie. To żyzny grunt dla zdroworozsądkowych, prostych i słusznych w mojej
ocenie koncepcji Korwina.
N.W.: Ci
którzy byli kiedyś zwolennikami poglądów Korwina podobno z tego wyrastają.
K.Ł.: Ja nie
wyrosłem, bo zdrowy rozsądek cenię sobie wyżej niż przytakiwanie. Z Korwina
wyrasta tylko ten kto zostanie wchłonięty przez system...
N.W.: ...i
to dziwi. Pan jest młody co najwyżej duchem, a mimo tego chyba wciąż rozkochany
w głoszonych przez Korwina poglądach ?
K.Ł.: Ale nie
jestem w systemie. W przeciwieństwie do wielu jestem sympatykiem Korwina co
najmniej od afery Macierewicza, która doprowadziła do upadku rządu
Olszewskiego, a więcej - od ponad
dwudziestu lat. Jestem zatem stały w poglądach. Ta sympatia wynika ze
znajomosci jego książek i poglądów, ktore porównuje do poglądów sp. Margaret
Thatcher, mojej politycznej idolki. Korwina krytykują ludzie manipulowani przez
media, ktore ja określam jako "reżimowe”,
bo będące na usługach rządzących i dlatego niezasługujących na miano
niezależnych.
N.W.: Liczy
się też skuteczność, a od 1993 roku wybory wygrywają wszyscy, ale nie
J.Korwin-Mikke. Gdyby zliczyć jego wyborców, to wyedukował już miliony, a mimo
tego wciąż brakuje...
K.Ł.: Oceniając
sprawy na zimno - faktem jest, że pięciokrotnie przegrał wybory prezydenckie ,
ale np. Kaczyński dysponując potężnymi środkami i sprawną partią nie wygrał
rożnego rodzaju wyborów od wielu lat. Korwin był i jest liderem partyjnym,
posłem . Człowiekiem znanym w Polsce i na świecie. Posiada gruntowne
wykształcenie , napisał wiele ksiazek i artykułów o tematyce społeczno-gospodarczej,
był mistrzem kraju w brydża . To indywidualność i osobnik wysoce oryginalny. Ma
klasę i w mojej ocenie wypada lepiej niż Ci którzy uznają się za elitę naszego
kraju, z urzędującym prezydentem na czele czy prezesem największej partii
opozycyjnej. Oni budzą wręcz śmieszność z uwagi na brak obycia politycznego,
elementarne braki w wiedzy ogólnej, nieznajomość języków obcych czy inne liczne
przywary.
„BANDA CZWORGA”...
N.W.: Kurcze,
Panie Mecenasie ! Dalej zachodze w głowę, dlaczego zawodowo ustawiony, mądry i
uznany prawnik publicznie apoteozuje poglądy polityka postrzeganego raczej jako
osoba niepoważna ?
K.Ł.: Właśnie
dlatego, bo irytuje mnie przyklejanie Korwinowi „łatki” osoby niepoważnej, podczas gdy on głosi
poglądy niebezpieczne dla "ludzi systemu". Nie jest demokratą, ale
zwolennikiem rządów autorytarnych. Rzadzące obecnie i w przeszłości partie polityczne
określa "bandą czworga".
Widzi tych ludzi w politycznym niebycie, a niektórych po prostu w więzieniu.
Kradzież nazywa kradzieżą, bandytę bandytą itd. - czyli nazywa rzeczy po
imieniu .
N.W.: To
niby komu on tak bardzo zagraża...
K.Ł.: Jest
realnym zagrożeniem dla istniejącego systemu i ludzi z nim związanych.
Najprościej zniekształcić i ośmieszyć jego poglądy, a potem określić go
wariatem i oszołomem - wzbudzić zagrożenie jego osobą wsród zwykłych ludzi.
Zmarginalizować go . Realizacji tego celu służą także te media, ktore są na
usługach rządzących czy przeciwnicy polityczni.
N.W.: To
inaczej. Spróbujmy Korwina przełożyc na realia lokalne. To jest w ogóle możliwe
? Może teorie Janusza Korwin-Mikke, to jedynie filozoficzne prowokacje i
podobają się tylko dlatego, że ludzi o takiej inteligencji jest co raz mniej ?
K.Ł.: Lubuskie
to specyficzne województwo.
N.W.: Oooo,
nawet bardzo...
K.Ł.: ...nie
o animozje mi chodzi.
N.W.: Więc
o co ?
K.Ł.: To
województwo jest biedne i niedoinwestowane w żaden sposób. Poza Nową Solą i
powiatem nowosolskim rządzone źle i gospodarczo zaniedbane. Od lat dominuje tu
lewica. Ludzie są przyzwyczajeni do opieki państwa lub gminy. Obydwa duże
miasta zaznaczone są tradycjami robotniczymi. Teraz rządzi tu Platforma
Obywatelska, która z partii liberalnej przekształciła się w partię lewicową z
siecią lokalnych układów. Dominuje rozdawnictwo publicznego grosza , głownie
środków unijnych . Większy zjada mniejejszego - Zielona Gora powoli sprowadza
Gorzow do roli miasta powiatowego. Politycy wszystkich opcji albo się kłócą,
albo rozgrywają własne interesy.
N.W.: Nic
prostszego: niech partia Korwina zdobędzie w regionie włądzę...
K.Ł.:
Lokalni, nieliczni prawicowcy w większości pozostali w Nowej Prawicy. Struktury
partii Korwina w lubuskim są po prostu słabe. Nie jest zatem możliwe
osiągniecie w lubuskim takiego sukcesu politycznego jak w innych miastach. Nie
zmienia to jednak mojej oceny Korwina - wszystko jest jednak kwestią czasu.
POGLĄDY KORWINA "PO GORZOWSKU"...
N.W.: Tylko
trzeba pamiętać, ze władza to nie filozoficzne akrobacje, ale konkretne
problemy. Zaczynamy od śmieci – dlaczego ich wywóz jest taki drogi, a
mieszkańców znów czekają podwyżki ? Konserwatywny liberał ma chyba jakąś
receptę...
K.Ł.: Jest jedna - prywatyzacja i wolny rynek.
Nadto zwolnienie urzędasow zasiadających w spółkach zawiadujących śmieciami. To
dałoby istotne oszczędności i pozwoliłoby na uniknięcie podwyżek. Wszędzie na
świecie smieci to znakomity biznes.
N.W.: Tylko
nie w Polsce ?
K.Ł.:
Dokładnie. Nie dziwi to pana ? " Ustawa śmieciowa”, obowiązująca ze
zmianami od prawie dwóch lat to bubel prawny pozwalający drenować kieszenie
zwykłych ludzi . Lokalnie podwyżka opłat spowoduje podrzucanie smieci innym,
porzucanie ich w miejscach publicznych i w lasach. Nadto spowoduje ich unikanie
, a w skrajnych przypadkach biedniejsi im po prostu nie podołają.
N.W.: Idzie
nam dobrze przekładanie Korwina na warunki lokalne. To może coś o sławnej ulicy
Chrobrego. Jej gospodarczy upadek to wina władz miasta, czy po prostu efekt
„niewidzialnej ręki rynku”, gdzie konsumenci wybrali miejsca bardziej
atrakcyjne ?
K.Ł.: Ten
upadek ulicy Chrobrego jest wypadkową wielu czynników z których najważniejszymi
są: nieudolność poprzedniej władzy, przeniesienie handlu do wielkich kompleksów,
powstanie dużych marketów, konkurencja cenowa, zalew rynku, tandeta, bieda
ludzi , wysokie podatki , wysokie daniny i opłaty lokalne. Jest to jedna z
głównych ulic miasta. Cała ulica wymaga uporządkowania, rewitalizacji. Proszę
zwrócić uwagę, że możliwe jest powstanie na niej prosperujących biznesów - trzeba
tylko ludziom stworzyć do tego warunki.
N.W.: Trochę
górnolotnie...
K.Ł.:
...wcale nie. Kiedy sprawa usunięcia zwykłych, szpetnych i przeszkadzających
biznesowi metalowych barierek na tej ulicy przekracza możliwości urzędników i
radnych, jawi się proste pytanie: po co nam oni ? Korwin mówi zwolnić, wyrzucić
na bruk, powstaną spore oszczędności. Proste ?
N.W.: Niby
tak, ale...
K.Ł.: ...nie
ma ale. Przecież to proste, a przerasta władzę.
N.W.:
Tramwaje też przerastają ? Korwin miałby odwagę powiedzieć, że ten transport
jest zbyt kosztowny i lepiej zastąpić go innym, ale gorzowscy politycy nie
mieli i nie mają takiej odwagi. Czyli co: zwycięstwo populizmu i zakłamania,
nad jasnym i szczerym postawieniem sprawy ?
K.Ł.: Na tym
polega zajmowanie się sprawami publicznymi: mówić brutalną prawdę. Tramwaj jest
kosztowny i niewydolny. Tabor jest stary, niszczy ulice, powoduje hałas.
N.W.: To
po co nam one ?
K.Ł.: Tramwaje
w Gorzowie, to jednak symbol i historia. Zdaniem cześci mieszkańców świadczą o
wiekomiejskości Gorzowa. Są lekiem i środkiem przeciwbólowym na kompleksy wielu
mieszkańców związane z postępowaniem Zielonej Góry. Reformy zacząłbym jednak
nie od likwidacji taboru i torowisk, a od zreformowania Urzędu Miejskiego,
prywatyzacji wszystkich miejskich spółek, obniżenia podatków i opłat lokalnych.
N.W.: Sporo
tego ...
K.Ł.: To nie
wszystko. Konieczne jest sprowadzenie podmiotów gospodarczych oraz
sprywatyzowanie kamienic i wszystkich możliwych budynków, które rodzą koszty.
Sprzedałbym - czytaj oddałbym w prywatne ręce wszystko co możliwe. Pozbyłbym
sie publicznych szkół i przedszkoli - prywatne szkoły radzą sobie o wiele
lepiej. Państwo powinno zapewniać naukę tylko na poziomie podstawowym. Niestety
cześć reform wymaga zmian prawnych na szczeblu centralnym. Najlepiej zatem
zmienić ustrój państwa i tu kłania sie Korwin.
KULTURA I SPORT
ZA SWOJE...
N.W.: To
idziemy dalej. Gdyby władzę w Gorzowie zdobyli zwolennicy J.Korwin-Mikke, to
Filharmonia Gorzowska powinna być finansowana głównie z donacji prywatnych
sponsorów, a nie z budżetu miasta ? To jednak trochę nierealne...
K.Ł.: Gdyby
Korwinowcy rządzili filharmonia tej wielkości na pewno by nie powstała.
N.W.: Ale
nie rządzili, a Filharmonia Gorzowska pwostała...
K.Ł.: To megalomania poprzedniej władzy! Pdobnie
jak lokalne lotnisko w Babimoście przez jakiegoś politycznego kretyna określone
mianem: „Port Lotniczy - Zielona Gora”.
Przerost formy nad treścią . Marnotrawienie publicznego, czyli niczyjego grosza jak się patrzy. Za to
Korwin chce wsadzać do więzień. Dziwi sie pan zatem, że nazywają go wariatem,
oszołomem, marginalizują. Gdyby Korwin miał władzę to Filharmonia byłaby do
kupienia za kwotę, która zapłaciłby za nią prywatny przedsiębiorca, może nawet
za przysłowiową złotówkę.
N.W.: Nie
inaczej aktorzy teatru, Jazz Club Pod Filarami, Miejskie Centrum Kultury i
instytucje pochodne. Nie da się ich utrzymac bez budżetowych dotacji w takim mieście
jak Gorzów ...
K.Ł.: Da się
, a jak się nie da to oznacza, że ludziom są po prostu niepotrzebne.
N.W.: Mielibyśmy
w Gorzowie pustynię kulturalną jak się patrzy.
K.Ł.: Nie
wierzę, że jazz klub Pod Filarami się nie utrzyma. To instytucja i dobry biznes
, podobnie jak śmieci. Znam teatry, które znakomicicie prosperują. Przynoszą
dochody, a bilety na spektakle są wyprzedane na miesiące z góry. Przykłady ? Byłem
ostatnio na sztuce Fredry i widziałem widownie nabitą po brzegi, ludzi stojących
i siedzących na schodach. To potwierdza tylko słuszność Korwina i mojego na te
sprawy poglądu .
N.W.: Pozwoli
Pan, ze wprowadzę go na bardziej niebezpieczne tereny. Idę w tych liberalnych
jeszcze „grubiej”: gdyby idee JKM
zaimplementować w sposób bardzo ortodyksyjny, to problemy miałby także klub żużlowy
„Stal Gorzów”, a dzisiejszy stadion wygladałby zgoła inaczej. Mam rację ?
K.Ł.: Pamietam czasy, gdy klub żużlowy funkcjonował
znakomicie bez niczyich dotacji. Cieżko było działaczom zdobywać pieniądze, a
pomimo tego klub osiągał po sukcesy sportowe. Wszędzie na świecie sport to
biznes. Pilka nożna i żużel, to
najłatwiejsze do prowadzenia sportowe biznesy. Gorzej znaleźć kasę na na sporty
niszowe np. judo czy pilka ręczna, ale i tu są pasjonaci i biznesmeni gotowi
dawać na to pieniądze. Bredzą Ci , którzy skamlą o dotacje dla sportu. To lewica
w najgorszym wydaniu. Lubiąca szafować publicznym groszem i idąca na łatwiznę .
Sztuką jest prowadzenie klubu sportowego za własne, a nie publiczne pieniądze.
Inaczej nie jest on społeczeństwu do niczego potrzebny – chyba, że do celów
politycznych: popularyzacji lokalnego polityka czy
urzędasa.
Nie mieszajmy sportu z polityką , a robią to niektórzy, których z
nazwiska
i z grzeczności nie wymienię.
N.W.: Ja
wymienię: Władysław Komarnicki...
K.Ł.: Nie
sprowokuje mnie pan. Tak jak powiedziałem, ja unikam nazwisk, opisuję zjawisko.
Jest tak, że jak prawdziwie kochasz żużel czy piłkę, to daj na to własne
pieniądze. I dotyczy to każdego , w tym kibiców. To papierek lakmusowy
szczerości i miłości do miasta i czarnego sportu.
N.W.: To idziemy w
sieć...
K.Ł.:
...układów ? Nie wchodzę i nigdy nie wchodziłem ...
N.W.: Nie,
w sieć internetową. Niezwykła jest sama aktywność „korwinowców” w sieci i dotyczy to również Pana. To sposób na
odreagowanie, forma uczestnictwa w przestrzeni publicznej czy misja ?
K.Ł.: Sieć
ma to do siebie, że można w niej pisać, co naprawdę się myśli o publicznych
sprawach. Na szczęście mam w przysłowiowym nosie urzędnicze posady, polityczną
karierę i lokalnych polityków. Mam niezależną pozycję i nieskromnie powiem - spory
autorytet wsród zwykłych ludzi. Polityków i władze oceniam "po owocach " ...
N.W.: A
nie odnosi Pan wrażenia, że wielu uległo złudzeniu, że politykę robi się w mediach
i na społecznościowych portalach, a nie w realu ?
K.Ł.: To nie
jest żadne złudzenie . Ktoś mądry kiedyś powiedział tak: kogo nie ma w internecie
ten nie żyje. I jest to prawda. Upraszczając - politykę robi się głównie w
mediach, a internet ma największy zasięg medialny .
N.W.: Wkurza
to Pana ?
K.Ł.: Mnie
denerwują tylko głupcy i cwaniacy.
KANCELARIA W
CENTRUM POLITYKI
N.W.: To
ciekawe, bo kancelaria której jest Pan wspólnikiem to polityczny tygiel: były
poseł, radni miejscy i wojewódzcy, kandydaci na radnych. W tym wszystkim jeszcze
Pan z poglądami diametralnie różnymi: bywa ciekawie ?
K.Ł.: Oj,
tak. Koledzy jednak rzadko podejmują polemikę operując argumentami. Merytorycznie
bowiem trudno ze mną rozmawiać. Czytam i interesuję się ekonomią i polityką.
Wiem, co mowię i nigdy nie mowię niczego, co nie jest oparte na rzetelnej
wiedzy oraz znajomości rzeczy. Po przytoczeniu wątpliwych osiągnieć "bandy czworga" - w szczególności
liczb obrazujących zadłużenie państwa, liczbę urzędników , przykłady
marnotrawstwa czy politycznej korupcji – wracają do argumentów, że Korwin to
oszołom i wariat.
N.W.: Musi
być wesoło...
K.Ł.: Próbują
go ośmieszyć i zdeprecjonować argumentami typu: Korwin mówi, że kobiety lubią
być gwałcone. Ostatnio szczególne wzburzenie wywołało we mnie jak jeden
zewspólników sprowadził myśl Korwina do zdania: „On chce strzelać do górników
". Korwin zaś powiedział, że jeżeli protestujący złamią prawo, to należy
ich traktować jak bandytów i strzelać do nich. Margaret Thatcher kazała
rozpędzać górnicze strajki w Anglii pałkami i powiem tak: dobrze czyniła. W
państwie musi byc porządek i ład, oparty na prostych prawach - wolności jednostki,
własności prywatnej i wolności gospodarczej. Prawo powinno być proste. System podatkowy
czytelny i jasny. Korwin mówi: jak najmniej państwa i prawa w życiu człowieka .
Jest wrogiem globalizacji i Unii Europejskiej , która narzuca ludziom idiotyczne
prawa i nakazy. I mnie przekonał ponad 20 lat temu ...