Przejdź do głównej zawartości

Mecenas Łopatowski: mamy do czynienia z fenomenem Korwina !

Jeśli ktoś chce się lansować na żużlu lub w kulturze, to niech robi to za swoje: dobre obroni się samo na warunkach rynkowych. To dziwne, że polityków oraz urzędników przerasta zwykła barjerka na ulicy Chrobrego, a chcieliby się zajmować sprawami o wiele ważniejszymi. Szansa w Januszu Korwin-Mikke, którego masowo popiera młodzież...



... mówi w rozmowie z Nad Wartą uznany adwokat KRZYSZTOF ŁOPATOWSKI.


Nad Wartą: Ma pan jakiś sposób na odróżnienie w przestrzeni publicznej człowieka autentycznie mądrego od zwykłego głupca, osoby o szczerych intencjach od pozoranta i lansera ?

Krzysztof Łopatowski: Nie bez przyczyny mówi sie za Ewangielistą św . Mateuszem: „Po owocach ich poznacie ". Człowieka oceniam zawsze po tym co czyni, a nie co mówi. Niestety nie zawsze z rożnych względów można zastosować taki klucz.Tak więc, jeżeli ktoś według mojej wiedzy i doświadczenia życiowego mówi lub pisze bzdury jest to dla mnie sygnał, że prawdopodobnie mam do czynienia z osobą którą określa pan w pytaniu głupcem, pozorantem lub lanserem.

NW.: To chyba nie takie proste, skoro ludzie tak łatwo dają się zwieść gładkiej i ładnej mowie – która niewiele ma wspólnego z rzeczywistością, a odrzucają brutalną prawdę – bo ona fajnie brzmi ?

K.Ł.: Z wielu przyczyn i powodów tak się dzieje - głownie dlatego, że odbiorcy sami są głupcami,  pozorantami lub lanserami i chcą słyszeć to z czym sie utożsamiają . Znacząca cześć opiera losy własne i rodzin w funkcjonowaniu w jakimś układzie: politycznym , personalnym czy biznesowym. Niestety dotyczy to również dziennikarzy z tak zwanego mainstreamu. Czynią tak ze strachu , podłości lub własnych korzyści .

N.W.: Grubo...

K.Ł.: ...bo i sytuacja jest gruba. Są to zwykle układy zaleznościowe lub korupcyjne, których symplifikacją może być stwierdzenie „ciecia Anioła” z serialu Alternatywy 4, niezapomnianego Romka Wilhelmiego: "Nieważne kim się jest, ważne jest to do kogo sie jest podwieszonym". To przekleństwo Polski co najmniej od XVII wieku, doprowadziło do rozbiorów i upadku państwa. Niestety teraz dzieje się podobnie, a przykładem na takie postępowanie są rządy czterech wiodących partii politycznych.

SYSTEM GNIJE

N.W.: Brzmi trochę antysystemowo.

K.Ł.: Bo system gnije. Dlatego odsunięcie tych ludzi od władzy jest priorytetem i Polska Racja Stanu dla gremiów wolnościowych .

N.W.: Pan nigdy nie ukrywał swojej sympatii do Janusza Korwin–Mikke. Mówiąckolokwialnie, on: „wali prosto po oczach”, a mimo to zyskuje sympatię nie wśród durni spod budki z piwem, ale wśród ludzi starających się myśleć samodzielnie. Z czego to wynika ?

K.Ł.: W mojej ocenie mamy do czynienia z fenomenem Korwina. Masowo popiera go młodzież, w tym studenci.

N.W.: Ale dlaczego właśnie ta grupa ?

K.Ł.: To ludzie , którzy nie tkwią w układach o których wspomniałem wcześniej. Wchodzą w życie z nadzieja i aspiracjami. Mają dosyć kłamliwych polityków , biurokracji , korupcji , wysokich podatków , niejasnych układów i politycznych zależności, niemocy władzy w dążeniu do poprawy losu szaraka, drogiego państwa i "innych chorób toczących Polskę". Korwin mówi prostym i jasnym dla nich językiem z głęboka pogarda dla tych , którzy decydują o szeroko rozumianej polskiej polityce. Mówi językiem obrazowym, pokazuje silę jak w wymianie zdań z niejakim związkowym guru o nazwisku nomen omen Duda - gdy ten groził mu spoliczkowaniem Korwin obrazowo wysłał mu pozdrowienia od sp. Samuela Colta .

N.W.: Niektórzy z takich zachowań czynią Januszowi Korwin-Mikke zarzut.

K.Ł.: Niepotrzebnie.  To przemawia do wyobraźni . Przywraca godność , daje poczucie jedności i siły. Ja Korwina znam od lat 90-tych. Poznałem go dzięki Rafalowi Zapadce i zacząłem uważnie analizować jego postrzeganie świata ...

MŁODYM PAŃSTWO NIC NIE DAJE

N.W.: Młodzi niby nie analizują, a jednak Korwin im odpowiada. To dziwne. Przecież kończącym studia powinno zależeć na socjaliźmie: państwo da, zadba, nie będę musiał lub musiała rozglądać się za pierwszą pracą...

K.Ł.: Nie tak. Młodym państwo nic nie daje. Tworzy sie pozory pomocy młodym ludziom. Jaki tego jest efekt świadczy ilość opuszczających kraj. Młodzi czują się oszukani i nie widzą perspektyw życiowych. Korwin obiecuje dać ludziom wędkę, nie rybę . PO daje młodym "zgniła rybę". Każdy widzi jak jest : marnotrawienie publicznego grosza, bilonowy dług, wysokie podatki i biurokracja. Wąska grupa polityków i urzędasów pławiących sie w luksusie. To żyzny grunt dla zdroworozsądkowych, prostych i słusznych w mojej ocenie koncepcji Korwina.

N.W.: Ci którzy byli kiedyś zwolennikami poglądów Korwina podobno z tego wyrastają.

K.Ł.: Ja nie wyrosłem, bo zdrowy rozsądek cenię sobie wyżej niż przytakiwanie. Z Korwina wyrasta tylko ten kto zostanie wchłonięty przez system...

N.W.: ...i to dziwi. Pan jest młody co najwyżej duchem, a mimo tego chyba wciąż rozkochany w głoszonych przez Korwina poglądach ?

K.Ł.: Ale nie jestem w systemie. W przeciwieństwie do wielu jestem sympatykiem Korwina co najmniej od afery Macierewicza, która doprowadziła do upadku rządu Olszewskiego, a więcej -  od ponad dwudziestu lat. Jestem zatem stały w poglądach. Ta sympatia wynika ze znajomosci jego książek i poglądów, ktore porównuje do poglądów sp. Margaret Thatcher, mojej politycznej idolki. Korwina krytykują ludzie manipulowani przez media, ktore ja określam jako "reżimowe”, bo będące na usługach rządzących i dlatego niezasługujących na miano niezależnych.

N.W.: Liczy się też skuteczność, a od 1993 roku wybory wygrywają wszyscy, ale nie J.Korwin-Mikke. Gdyby zliczyć jego wyborców, to wyedukował już miliony, a mimo tego wciąż brakuje...

K.Ł.: Oceniając sprawy na zimno - faktem jest, że pięciokrotnie przegrał wybory prezydenckie , ale np. Kaczyński dysponując potężnymi środkami i sprawną partią nie wygrał rożnego rodzaju wyborów od wielu lat. Korwin był i jest liderem partyjnym, posłem . Człowiekiem znanym w Polsce i na świecie. Posiada gruntowne wykształcenie , napisał wiele ksiazek i artykułów o tematyce społeczno-gospodarczej, był mistrzem kraju w brydża . To indywidualność i osobnik wysoce oryginalny. Ma klasę i w mojej ocenie wypada lepiej niż Ci którzy uznają się za elitę naszego kraju, z urzędującym prezydentem na czele czy prezesem największej partii opozycyjnej. Oni budzą wręcz śmieszność z uwagi na brak obycia politycznego, elementarne braki w wiedzy ogólnej, nieznajomość języków obcych czy inne liczne przywary.

„BANDA CZWORGA”...

N.W.: Kurcze, Panie Mecenasie ! Dalej zachodze w głowę, dlaczego zawodowo ustawiony, mądry i uznany prawnik publicznie apoteozuje poglądy polityka postrzeganego raczej jako osoba niepoważna ?

K.Ł.:  Właśnie dlatego, bo irytuje mnie przyklejanie Korwinowi „łatki” osoby niepoważnej, podczas gdy on głosi poglądy niebezpieczne dla "ludzi systemu". Nie jest demokratą, ale zwolennikiem rządów autorytarnych. Rzadzące obecnie i w przeszłości partie polityczne określa "bandą czworga". Widzi tych ludzi w politycznym niebycie, a niektórych po prostu w więzieniu. Kradzież nazywa kradzieżą, bandytę bandytą itd. - czyli nazywa rzeczy po imieniu .

N.W.: To niby komu on tak bardzo zagraża...

K.Ł.: Jest realnym zagrożeniem dla istniejącego systemu i ludzi z nim związanych. Najprościej zniekształcić i ośmieszyć jego poglądy, a potem określić go wariatem i oszołomem - wzbudzić zagrożenie jego osobą wsród zwykłych ludzi. Zmarginalizować go . Realizacji tego celu służą także te media, ktore są na usługach rządzących czy przeciwnicy polityczni.

N.W.: To inaczej. Spróbujmy Korwina przełożyc na realia lokalne. To jest w ogóle możliwe ? Może teorie Janusza Korwin-Mikke, to jedynie filozoficzne prowokacje i podobają się tylko dlatego, że ludzi o takiej inteligencji jest co raz mniej ?

K.Ł.: Lubuskie to specyficzne województwo.

N.W.: Oooo, nawet bardzo...

K.Ł.: ...nie o animozje mi chodzi.

N.W.: Więc o co ?

K.Ł.: To województwo jest biedne i niedoinwestowane w żaden sposób. Poza Nową Solą i powiatem nowosolskim rządzone źle i gospodarczo zaniedbane. Od lat dominuje tu lewica. Ludzie są przyzwyczajeni do opieki państwa lub gminy. Obydwa duże miasta zaznaczone są tradycjami robotniczymi. Teraz rządzi tu Platforma Obywatelska, która z partii liberalnej przekształciła się w partię lewicową z siecią lokalnych układów. Dominuje rozdawnictwo publicznego grosza , głownie środków unijnych . Większy zjada mniejejszego - Zielona Gora powoli sprowadza Gorzow do roli miasta powiatowego. Politycy wszystkich opcji albo się kłócą, albo rozgrywają własne interesy.

N.W.: Nic prostszego: niech partia Korwina zdobędzie w regionie włądzę...

K.Ł.: Lokalni, nieliczni prawicowcy w większości pozostali w Nowej Prawicy. Struktury partii Korwina w lubuskim są po prostu słabe. Nie jest zatem możliwe osiągniecie w lubuskim takiego sukcesu politycznego jak w innych miastach. Nie zmienia to jednak mojej oceny Korwina - wszystko jest jednak kwestią czasu.

POGLĄDY KORWINA "PO GORZOWSKU"...

N.W.: Tylko trzeba pamiętać, ze władza to nie filozoficzne akrobacje, ale konkretne problemy. Zaczynamy od śmieci – dlaczego ich wywóz jest taki drogi, a mieszkańców znów czekają podwyżki ? Konserwatywny liberał ma chyba jakąś receptę...

K.Ł.:  Jest jedna - prywatyzacja i wolny rynek. Nadto zwolnienie urzędasow zasiadających w spółkach zawiadujących śmieciami. To dałoby istotne oszczędności i pozwoliłoby na uniknięcie podwyżek. Wszędzie na świecie smieci to znakomity biznes.

N.W.: Tylko nie w Polsce ?

K.Ł.: Dokładnie. Nie dziwi to pana ? " Ustawa śmieciowa”, obowiązująca ze zmianami od prawie dwóch lat to bubel prawny pozwalający drenować kieszenie zwykłych ludzi . Lokalnie podwyżka opłat spowoduje podrzucanie smieci innym, porzucanie ich w miejscach publicznych i w lasach. Nadto spowoduje ich unikanie , a w skrajnych przypadkach biedniejsi im po prostu nie podołają.

N.W.: Idzie nam dobrze przekładanie Korwina na warunki lokalne. To może coś o sławnej ulicy Chrobrego. Jej gospodarczy upadek to wina władz miasta, czy po prostu efekt „niewidzialnej ręki rynku”, gdzie konsumenci wybrali miejsca bardziej atrakcyjne ?
K.Ł.: Ten upadek ulicy Chrobrego jest wypadkową wielu czynników z których najważniejszymi są: nieudolność poprzedniej władzy, przeniesienie handlu do wielkich kompleksów, powstanie dużych marketów, konkurencja cenowa, zalew rynku, tandeta, bieda ludzi , wysokie podatki , wysokie daniny i opłaty lokalne. Jest to jedna z głównych ulic miasta. Cała ulica wymaga uporządkowania, rewitalizacji. Proszę zwrócić uwagę, że możliwe jest powstanie na niej prosperujących biznesów - trzeba tylko ludziom stworzyć do tego warunki.

N.W.: Trochę górnolotnie...

K.Ł.: ...wcale nie. Kiedy sprawa usunięcia zwykłych, szpetnych i przeszkadzających biznesowi metalowych barierek na tej ulicy przekracza możliwości urzędników i radnych, jawi się proste pytanie: po co nam oni ? Korwin mówi zwolnić, wyrzucić na bruk, powstaną spore oszczędności. Proste ?

N.W.: Niby tak, ale...

K.Ł.: ...nie ma ale. Przecież to proste, a przerasta władzę.

N.W.: Tramwaje też przerastają ? Korwin miałby odwagę powiedzieć, że ten transport jest zbyt kosztowny i lepiej zastąpić go innym, ale gorzowscy politycy nie mieli i nie mają takiej odwagi. Czyli co: zwycięstwo populizmu i zakłamania, nad jasnym i szczerym postawieniem sprawy ?

K.Ł.: Na tym polega zajmowanie się sprawami publicznymi: mówić brutalną prawdę. Tramwaj jest kosztowny i niewydolny. Tabor jest stary, niszczy ulice, powoduje hałas.

N.W.: To po co nam one ?

K.Ł.: Tramwaje w Gorzowie, to jednak symbol i historia. Zdaniem cześci mieszkańców świadczą o wiekomiejskości Gorzowa. Są lekiem i środkiem przeciwbólowym na kompleksy wielu mieszkańców związane z postępowaniem Zielonej Góry. Reformy zacząłbym jednak nie od likwidacji taboru i torowisk, a od zreformowania Urzędu Miejskiego, prywatyzacji wszystkich miejskich spółek, obniżenia podatków i opłat lokalnych.

N.W.: Sporo tego ...

K.Ł.: To nie wszystko. Konieczne jest sprowadzenie podmiotów gospodarczych oraz sprywatyzowanie kamienic i wszystkich możliwych budynków, które rodzą koszty. Sprzedałbym - czytaj oddałbym w prywatne ręce wszystko co możliwe. Pozbyłbym sie publicznych szkół i przedszkoli - prywatne szkoły radzą sobie o wiele lepiej. Państwo powinno zapewniać naukę tylko na poziomie podstawowym. Niestety cześć reform wymaga zmian prawnych na szczeblu centralnym. Najlepiej zatem zmienić ustrój państwa i tu kłania sie Korwin.

KULTURA I SPORT ZA SWOJE...

N.W.: To idziemy dalej. Gdyby władzę w Gorzowie zdobyli zwolennicy J.Korwin-Mikke, to Filharmonia Gorzowska powinna być finansowana głównie z donacji prywatnych sponsorów, a nie z budżetu miasta ? To jednak trochę nierealne...

K.Ł.: Gdyby Korwinowcy rządzili filharmonia tej wielkości na pewno by nie powstała.

N.W.: Ale nie rządzili, a Filharmonia Gorzowska pwostała...

K.Ł.:  To megalomania poprzedniej władzy! Pdobnie jak lokalne lotnisko w Babimoście przez jakiegoś politycznego kretyna określone mianem: „Port Lotniczy - Zielona Gora”. Przerost formy nad treścią . Marnotrawienie publicznego, czyli niczyjego grosza jak się patrzy. Za to Korwin chce wsadzać do więzień. Dziwi sie pan zatem, że nazywają go wariatem, oszołomem, marginalizują. Gdyby Korwin miał władzę to Filharmonia byłaby do kupienia za kwotę, która zapłaciłby za nią prywatny przedsiębiorca, może nawet za przysłowiową złotówkę.

N.W.: Nie inaczej aktorzy teatru, Jazz Club Pod Filarami, Miejskie Centrum Kultury i instytucje pochodne. Nie da się ich utrzymac bez budżetowych dotacji w takim mieście jak Gorzów ...

K.Ł.: Da się , a jak się nie da to oznacza, że ludziom są po prostu niepotrzebne.

N.W.: Mielibyśmy w Gorzowie pustynię kulturalną jak się patrzy.

K.Ł.: Nie wierzę, że jazz klub Pod Filarami się nie utrzyma. To instytucja i dobry biznes , podobnie jak śmieci. Znam teatry, które znakomicicie prosperują. Przynoszą dochody, a bilety na spektakle są wyprzedane na miesiące z góry. Przykłady ? Byłem ostatnio na sztuce Fredry i widziałem widownie nabitą po brzegi, ludzi stojących i siedzących na schodach. To potwierdza tylko słuszność Korwina i mojego na te sprawy poglądu .

N.W.: Pozwoli Pan, ze wprowadzę go na bardziej niebezpieczne tereny. Idę w tych liberalnych jeszcze „grubiej”: gdyby idee JKM zaimplementować w sposób bardzo ortodyksyjny, to problemy miałby także klub żużlowy „Stal Gorzów”, a dzisiejszy stadion wygladałby zgoła inaczej. Mam rację ?

K.Ł.:  Pamietam czasy, gdy klub żużlowy funkcjonował znakomicie bez niczyich dotacji. Cieżko było działaczom zdobywać pieniądze, a pomimo tego klub osiągał po sukcesy sportowe. Wszędzie na świecie sport to biznes. Pilka nożna i żużel,  to najłatwiejsze do prowadzenia sportowe biznesy. Gorzej znaleźć kasę na na sporty niszowe np. judo czy pilka ręczna, ale i tu są pasjonaci i biznesmeni gotowi dawać na to pieniądze. Bredzą Ci , którzy skamlą o dotacje dla sportu. To lewica w najgorszym wydaniu. Lubiąca szafować publicznym groszem i idąca na łatwiznę . Sztuką jest prowadzenie klubu sportowego za własne, a nie publiczne pieniądze. Inaczej nie jest on społeczeństwu do niczego potrzebny – chyba, że do celów politycznych: popularyzacji lokalnego polityka czy
urzędasa. Nie mieszajmy sportu z polityką , a robią to niektórzy, których z
nazwiska i z grzeczności nie wymienię.

N.W.: Ja wymienię: Władysław Komarnicki...

K.Ł.: Nie sprowokuje mnie pan. Tak jak powiedziałem, ja unikam nazwisk, opisuję zjawisko. Jest tak, że jak prawdziwie kochasz żużel czy piłkę, to daj na to własne pieniądze. I dotyczy to każdego , w tym kibiców. To papierek lakmusowy szczerości i miłości do miasta i czarnego sportu.

N.W.:  To idziemy w sieć...

K.Ł.: ...układów ? Nie wchodzę i nigdy nie wchodziłem ...

N.W.: Nie, w sieć internetową. Niezwykła jest sama aktywność „korwinowców” w sieci i dotyczy to również Pana. To sposób na odreagowanie, forma uczestnictwa w przestrzeni publicznej czy misja ?

K.Ł.: Sieć ma to do siebie, że można w niej pisać, co naprawdę się myśli o publicznych sprawach. Na szczęście mam w przysłowiowym nosie urzędnicze posady, polityczną karierę i lokalnych polityków. Mam niezależną pozycję i nieskromnie powiem - spory autorytet wsród zwykłych ludzi. Polityków i władze oceniam "po owocach " ...

N.W.: A nie odnosi Pan wrażenia, że wielu uległo złudzeniu, że politykę robi się w mediach i na społecznościowych portalach, a nie w realu ?

K.Ł.: To nie jest żadne złudzenie . Ktoś mądry kiedyś powiedział tak: kogo nie ma w internecie ten nie żyje. I jest to prawda. Upraszczając - politykę robi się głównie w mediach, a internet ma największy zasięg medialny .

N.W.: Wkurza to Pana ?

K.Ł.: Mnie denerwują tylko głupcy i cwaniacy.

KANCELARIA W CENTRUM POLITYKI

N.W.: To ciekawe, bo kancelaria której jest Pan wspólnikiem to polityczny tygiel: były poseł, radni miejscy i wojewódzcy, kandydaci na radnych. W tym wszystkim jeszcze Pan z poglądami diametralnie różnymi: bywa ciekawie ?

K.Ł.: Oj, tak. Koledzy jednak rzadko podejmują polemikę operując argumentami. Merytorycznie bowiem trudno ze mną rozmawiać. Czytam i interesuję się ekonomią i polityką. Wiem, co mowię i nigdy nie mowię niczego, co nie jest oparte na rzetelnej wiedzy oraz znajomości rzeczy. Po przytoczeniu wątpliwych osiągnieć "bandy czworga" - w szczególności liczb obrazujących zadłużenie państwa, liczbę urzędników , przykłady marnotrawstwa czy politycznej korupcji – wracają do argumentów, że Korwin to oszołom i wariat.

N.W.: Musi być wesoło...


K.Ł.: Próbują go ośmieszyć i zdeprecjonować argumentami typu: Korwin mówi, że kobiety lubią być gwałcone. Ostatnio szczególne wzburzenie wywołało we mnie jak jeden zewspólników sprowadził myśl Korwina do zdania: „On chce strzelać do górników ". Korwin zaś powiedział, że jeżeli protestujący złamią prawo, to należy ich traktować jak bandytów i strzelać do nich. Margaret Thatcher kazała rozpędzać górnicze strajki w Anglii pałkami i powiem tak: dobrze czyniła. W państwie musi byc porządek i ład, oparty na prostych prawach - wolności jednostki, własności prywatnej i wolności gospodarczej. Prawo powinno być proste. System podatkowy czytelny i jasny. Korwin mówi: jak najmniej państwa i prawa w życiu człowieka . Jest wrogiem globalizacji i Unii Europejskiej , która narzuca ludziom idiotyczne prawa i nakazy. I mnie przekonał ponad 20 lat temu ...

Popularne posty z tego bloga

Error. Rzecz o polityce

Rozważając temat polskiej polityki i zachodzących w niej procesów, razem z moim rozmówcą, z wykształcenia informatykiem, zwróciłem uwagę na pewne analogie do działania komputera. W obu przypadkach kluczowym zjawiskiem jest proces. Zarówno w funkcjonowaniu polityki, jak i w systemie komputerowym, procesy są niezmiernie liczne. Procesor nie obsługuje ich jednocześnie, ale przełącza się z procesu na proces, co pozwala na skoordynowanie działań i umożliwia użytkownikowi wykonywanie określonych zadań. W polityce, rolę procesora pełnią politycy, a użytkownikami są obywatele. To oni w wyborach przekazują władzę politykom, aby w określonych procesach, wykonywali powierzone im zadania. Mój rozmówca, informatyk, zwrócił uwagę na fakt, że oprócz procesora, kluczowym elementem w komputerze jest system operacyjny. Dzięki niemu możemy realizować bieżącą kontrolę nad procesami. Jest dla komputera tym, czym dyrygent dla orkiestry: ustala tempo i harmonię między różnymi instrumentami. W komputerze, s...

Hardcorowo w Fabryczna 19

To rozmowa dla ludzi o mocnych nerwach: nie ma w niej żadnej struktury i tego wszystkiego, co w normalnych wywiadach być powinno. Poza dyskusją, tu nic nie było udawane, a całość,  to prawdziwa uczta dla ludzi potrafiących zachować dystans. Odczujecie smak ironii, usłyszycie dźwięk śmiechu, zobaczysz błyskotliwe spojrzenia. Ta rozmowa jest symfonią różnorodności, humoru i inteligencji. Ale uwaga! Nie wszyscy powinni to oglądać... Nazwisk nie wymienię...

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...