Ankietowani mieszkańcy uważają, że Tadeusz Jędrzejczak był lepszym
prezydentem, niż Jacek Wójcicki, a sprawy miasta nie idą obecnie w dobrym
kierunku. Ich zdaniem, większość radnych nie dba o interesy Gorzowa, a najbardziej
przeszkadzają politycy bez pomysłów i kłótnie lokalnych partii. Survio, to znane
w korporacjach narzędzie do przeprowadzania badań i ankiet, które gwarantuje
anonimowość i nieograniczoną elastyczność tematyczną. Pozwala w prosty sposób
przeprowadzić mniej lub bardziej profesjonalne badania, a ich uczestnikom
gwarantuje bezpieczeństwo anonimowości – organizujący badanie, nie wie kto udziela
odpowiedzi.
FOT.: PolskieMiasta.Tv |
Link z
upublicznioną ankietą odwiedziło ponad 270 osób, ale nie wszyscy ukończyli ją w
całości, odpowiadając na wszystkie pytania. Średni czas odpowiedzi, to 2-5
minut (31% odpowiadających), ale byli też tacy mistrzowie, którym zajmowało to więcej
czasu np. 20 minut (4% odpowiadających). Najliczniejszą grupę stanowili ci,
którzy odpowiedzieli – na wszystkie lub tylko niektóre pytania – w jedną minutę
(52% odpowiadających).
Jak zmienia się miasto ?
Okazuje
się, że herbata od samego mieszania, nie staje się słodka i choć inwestycji
miejskich nie można określić mianem: „kosmetyczne”,
to większość ankietowanych nie uważa, by w mieście zmieniało się na lepsze.
61,6 % odpowiedzi wskazujących, że sprawy w mieście nie idą w dobrym kierunku,
przy 32,3% że jest odwrotnie, to wynik słaby, jeśli weźmie się pod uwagę to, że
korki w mieście są takie, jakby Gorzów był budowany od nowa. Inna sprawa, że
ankieta przeprowadzona została w internecie, a co najmniej połowa mieszkańców Gorzowa,
tego narzędzia nie uzywa.
Inaczej mówiąc – jest świat mediów społęcznościowych
i świat ulicy, która myśli zapewne inaczej. nie można określić mianem: „kosmetyczne”,
to większość ankietowanych nie uważa, by w mieście zmieniało się na lepsze.
61,6 % odpowiedzi wskazujących, że sprawy w mieście nie idą w dobrym kierunku,
przy 32,3% że jest odwrotnie, to wynik słaby, jeśli weźmie się pod uwagę to, że
korki w mieście są takie, jakby Gorzów był budowany od nowa. Inna sprawa, że
ankieta przeprowadzona została w internecie, a co najmniej połowa mieszkańców Gorzowa,
tego narzędzia nie uzywa. Inaczej mówiąc – jest świat mediów społęcznościowych
i świat ulicy, która myśli zapewne inaczej.
O co chodzi radnym ?
Ryba
psuje się od głowy, ale jeśli większość ankietowanych uważa, że ona ulega już
procesom gnilnym, to nie jest to dobre świadectwo, które zostało wystawione w
ankiecie miejskim rajcom. Na pytanie: czy radni dbają o interesy miasta, aż
62,6 % odpowiedziało, że „większość nie”,
22% uznała, iż „raczej nie”, a tylko
10,1 % stwierdziło: „raczej tak”. W
tej sytuacji, odpowiedź „większosć tak”
na poziomie 5,1 % to kropla w morzu i zapewne chodziło o garstkę rzeczywiście
aktywnych, którym trudno jest coś zarzucić. Wiele wskazuje na to, że Rada
Miasta nie cieszy się szacunkiem, a w skrajnej postaci podsumowania tego wyniku,
należałoby skonstatować: ludzie wręcz brzydzą się radnymi, którzy w
zdecydowanej większości nie pracują dla nich, ale dla partii oraz własnych
środowisk.
Mieszkańcy podświadomie czują, że interes miasta, często zależy od widzimisię i humorów tego, czy tamtego lidera
Ruchomiejska hałaśliwiwość
i aktywność bez efektów
Pytanie: „Ludzie dla Miasta – z czym się kojarzą?”
– było prowokacyjne, ale jeszcze niedawno nie można było sobie wyobrazić bez
nich przyszłości Gorzowa. Dziś stają się uczestnikami przeszłości, mimo iż do
wyborów jeszcze sporo czasu, a sami działacze tej organizacji, uznawani są za
aktywnych (10,1%), szczerych i pomysłowych (11,1%), a także zaangażowanych w
ujawnianie nieprawidłowości w Urzędzie Miasta (5,1%).
Dziwić może zaledwie 3%
wskazanie, że są uczciwi i jest to zapewne owoc milczenia liderki LdM Marty Bejnar-Bejnarowicz w kwestii prac
wykonywanych na rzecz miasta przez firmę jej męża. Utyskiwała w mediach, że z
powodu aktywności samorządowej zarabia o połowę mniej, a dzisiaj jej zwolennicy
dowiedzieli się, że jej mąż zarabiał w mieście kilka razy więcej. Pewnie
dlatego aż 40,4 % ankietowanych uznało, ze Ludzie dla Miasta kojarzą się im z „aktywnością z której nic nie wynika” i „hałaśliwymi
działaczkami” (22,2%).
Pycha kroczy
przed upadkiem, to chyba najlepsza kwintesencja tego, co spotkało ludzi, którzy
dali wielu mieszkańcom nadzieję, że polityka samorządowa może być inna, niż ta
stricte partyjna.
Ludzie czują, że to jedyny taki moment, którego nie można spiep...ć !
Chcemy się
ścigać z Zieloną Górą, zazdrościmy jej i pokrzykujemy, gdy coś nie idzie jak
trzeba. Ta groteskowa i przesadna retoryka, ma się nijak do starań władz miasta
o środki europejskie na rozwój Gorzowa. Tak przynajmniej uważa 45%
ankietowanych, którzy na pytanie: „Czy
władze miasta robią wystarczająco dużo, by pozyskać środki europejskie na
rozwój?”, odpowiedzieli negatywnie. Niewiele mniej, bo 32 % zaznaczyło
opcję, że „wiele rzeczy zostało
zaniedbanych”.
Poczucie, że
Ratusz ma kontrolę nad sytuacją poważnie nadwątliła kwestia Zintegrowanych
Inwestycji Terytorialnych. Gdyby nie interwencja marszałek Elżbiety Polak i
nacisk mediów, wiele spraw leżałoby odłogiem.
Tyle ulic w
tak krótkim czasie, pomijając problemy z Warszawską i Walczaka, nie
wyremontowano w Gorzowie jeszcze nigdy. Przez lata narzekano na Tadeusza Jędrzejczaka, że buduje
pomniki, ale nie remontuje dróg. Kiedy Jacek
Wójcicki, w niecałe trzy lata, wyremontował tych dróg całkiem sporo, tylko
7,1 % zaznaczyło opcję: „jeszcze nigdy
tyle w Gorzowie się nie działo” lub potwierdziło, że władze robią co trzeba
(15,2%).
Co z tym Wójcickim ? Jak go oceniamy...
Dla niektórych
był „Sokratesem z Deszczna”, ale
dzisiaj jest powodem poważnego „kaca”.Tu
komentarz jest zbędny i wystarczy krótkie podsumowanie: ponad połowa
ankietowanych (55,6 %) uważa, że Jacek Wójcicki jest złym prezydentem, a tylko
18,2 % twierdzi, że jest włodarzem dobrym. Rezerwuar jest spory, bo aż 26,3 %
nie ma w tej kwestii zdania, ale powody do refleksji prezydent Gorzowa ma i to
spore.
Powinien
wiedzieć, że błędy współpracowników, ot, chociażby dwóch nieudolnych
wiceprezydentów: jednego aktywnego inaczej, a drugiego pozorującego – Artura Radzińskiego i Radosława Sujaka, obciążają jego
hipotekę.
Kogo z prezydentów oceniamy lepiej ?
Powyższe warto
analizować w konfrontacji z oceną poprzedników, a bez wątpienia Henryk Maciej Woźniak i Tadeusz
Jędrzejczak, to waga ciężka. Nie dziwi więc, że rewelacyjną ocenę swoich 16
letnich rządów uzyskuje ten ostatni
(52,7%), ale zaskoczeniem może być fakt – choć biorąc pod uwagę upływ
czasu oraz ilościową obecność jego zwolenników w internecie – iż Woźniaka
pozytywnie ocenia tylko 19.8 %, a więc mniej niż Wójcickiego, cieszącego się
sympatią 27,5 % ankietowanych.
Mieszkańcy chcą Synowca, Gierczaka lub Jędrzejczaka...
Wójcickiego
opakował doradca Adam Piechowicz, jako młodego i dynamicznego samorządowca
przyszłości. Gdy baloniki pękły, a konfetti posprzątano, okazało się, że ludzie
szukają kogoś prawdziwego i spełnionego.
Spośród 11
wskazanych typów, jako ewentualnych kandydatów na prezydenta już dzisiaj,
najlepszy wynik uzyskał Jerzy Synowiec
(30,3%), na drugim miejscu uplasował się były prezydent T. Jędrzejczak (17,2%),
ale absolutnym odkryciem ankietowanych jest Tomasz Gierczak z wynikiem 15,2% poparcia, wśród tych, którzy
wypełnili ankiety. To wynik lepszy, niż Elżbiety
Rafalskiej (6,1%), a nawet jego partyjnego kolegi Roberta Surowca (7,1%).
Ciekawi
sytuacja lidera J. Synowca. Namawiają go wszyscy, bo na dzisiaj jest najlepszym
z najlepszych, ale pojawia się pytanie, czy ewentualne objęcie rządów w mieście
w sytuacji, gdy dużo – jeśli nie większość – środków europejskich zostanie już
formalnie zakontraktowana, cokolwiek zmieni. Oczekiwania będę duże, ale
możliwości znacznie mniejsze. Nie ma pewności, że w wyjałowionym z fachowców
Ratuszu, znajdzie ludzi z którymi „pociągnie
cuglami”, a za urzędowe pensje pracować nie będzie chiałow ielu. Lepiej
poczekać, bo Synowiec w Raruszu jest potrzebny i niezbędny, ale chyba nie w
momencie, gdy to miejsce zostało tak bardzo zdeprecjonowane.
Owszem, ten
potencjał trzeba wykorzystać, ale w roli lidera ruchu lub komitetu wyborczego,
który byłby otwarty na środowiska inne niż Nowoczesna, która sama i tak nie
skompletuje list wyborczych.
Marszałek Polak nie przeszkadza. Gorzów niszczą politycy...
Tak, można tą
ankietę uznać jako szwindel dekady, bo na pytanie: „Kto najbardziej przeszkadza Gorzowowi w rozwoju ?”, tylko 7 %
odpowiedziało, że „Urząd Marszałkowski i
marszałek Polak”, a cała reszta winnych znalazła nad Wartą.
Kompromitującym
dla politycznej klasy miasta z którego wywodzi się ekspremier Kazimierz Marcinkiewicz czy minister Elżbieta Rafalska, jest fakt, że aż
43,4 % ankietowanych uznało iż miastu najbardziej szkodzą bezpłciowi politycy
bez pomysłów. Oczywiście mowa nie o wymienionych powyżej, ale rzeszy posłów, radnych,
działaczy i wielu innych. Do myslenia powinno dać to, że aż 26,3 % ankietowanych
uznało iż maistu szkodzą „kłótnie
lokalnych partii” i prezydent Wójcicki (23,2%).
Wójcicki
powinien zrozumieć, że stanie okrakiem, pomiędzy interesami partii, a osobistą
chęcią wypełnienia zadania, może być jego zgubą. Jeśli nie odetnie pępowiny od
sponsorów i złych doradców przegra, ale to nie problem – bo przegrywanie
wyborów to element demokracji – problemem będzie to, że jego nazwisko na długie
lata będzie symbolem szkodzenia Gorzowowi.
Gorzów się zwija i zapanuje marazm
Miasto nad
Wartą potrzebuje optymizmu, albo chociaż realistycznej nadziei. Niby banał, ale
wynik ankiety pokazuje, że wielu się poddało i już nie wierzą politykom. Trudno
się dziwić, skoro medialne wojny są ważniejsze niż porozumienia na rzecz
miasta.
Aż 38,4%
uważa, iż Gorzów „zapanuje marazm” i
niewiele mnie, bo 28,3 % ankietowanych uznało, że „Gorzów będzie się zwijał”. Na szczęście, i to cieszy, są optymiści,
bo 18,2 % ankietowanych jest zdania iż miasto będzie się rozwijało, a 15,2 %
konstatuje wprostL będzie dobrze.