„Dobra zmiana” nie będzie
osadzała polityków opozycji w więzieniach, bo o wiele więcej pożytku, ma z nich
na wolności. Liderzy opozycji raczej „nie
ogarną się”. Ich kolejne opowieści o porozumieniach, jednoczeniu i wspólnym froncie, prowadzą w prostej linii do
oddania Prawu i Sprawiedliwości, władzy w samorządach.
Jedność środowisk opozycyjnych wobec PiS-u, jest koniecznością. Myli się ten,
kto sądzi, iż listy w wyborach samorządowych, zostaną przez Platformę
Obywatelską szeroko otwarte na nowe środowiska...
...bo
jej jedynym celem, jest schowanie dotychczasowych działaczy, za aktywistami
ruchów miejskich, byłymi KOD-owcami, wpływowymi liderami opinii spoza polityki,
a także działaczami, którzy nie byli dotychczas związani z partiami. Platforma
nie walczy tylko o władzę w samorządach, ale o setki samorządowych posad w
Lubuskiem, i w całym kraju, bez których przestanie istnieć.
„Na rok przed wyborami, trzeba rozmawiać o
tym, jak bronić samorządu” – rozpoczął spotkanie Klubu Obywatelskiego z b. wicepremierem
i szefem Platformy Obywatelskiej Grzegorzem
Schetytną, były lubuski kurator oświatu Radosław Wróblewski. Inna sprawa, że jest on najlepszym przykładem
tego, iż Prawo Kopernika-Greshama:
że gorsze wypiera lepsze - w tej właśnie partii, działa jak mało gdzie. Mimo
wybitnych kompetencji i doświadczenia, a także uznania w środowisku, nie
otrzymał rekomendacji na wiceprezydenta odpowiedzialnego za oświatę, gdyż poseł
Krystyna Sibińska, wolała w to
miejsce kogoś, kto jej nigdy nie zagrozi.
Bawią się
trochę „Puszką Pandory”, a będzie
tylko gorzej, bo eksmarszałek Schetyna, choć „na żywo” wypada znacznie lepiej i
bardziej naturalnie, niż w mediach, przemawiał jak „z playbacku”. Poza
dyskusją, mimo nieciekawej sytuacji opozycji, nie tracił rezonu. „Za co
ja mam przepraszać? Ja już tyle razy się naprzepraszałem. Ja już nie chcę
słyszeć tego kalania się na kolanach za osiem lat rządów(...). Można się o
wszystko spierać, ale nie powinno się krytykować Platformy, jako głównej
antypisowskiej partii, bo na koniec będziemy razem” – mówił były marszałek
Sejmu.
Sporo
w tym racji, ale nie do końca, Nie ma się więc co dziwić, że gdy członkowie i
sympatycy słyszą takie słowa, „dobrej
zmianie” poparcie rośnie jak na drożdżach.
A przecież, w Lubuskiem Platforma Obywatelska ma sporo dokonań, a także wielu
wybitnych liderów: od marszałek Elżbiety
Polak, przez ekswojewodę i ministra Marcina
Jabłońskiego, a na senatorach Waldemarze
Sługockim, Robercie Dowhanie i Władysławie Komarnickim, kończąc. Jeśli
dorzucić do tego zespołu eksposła, a dzisiaj wiceprezydenta Warszawy Witolda Pahla, to jest na kim budować
nowe otwarcie. Wszyscy mają dorobek, autorytet i uznanie w środowisku, gdzie
działają.
„Chcemy dobrze zarządzać wolnością i dawać
gwarancję dobrej administracji, która nie tylko decyduje, ale na którą mamy,
dzięki wyborom, wpływ” – mówił Schetyna, dając także mocny przekaz, którym
powinni się przejąć lubuscy politycy, kierowanej przez niego partii: „Jeśli ktoś nie wie, dlaczego przegraliśmy
wybory, to go dyskwalifikuje do bycia w Platformie Obywatelskiej” .
Na sali, dało
się zauważyć, że sytuacja jest inna, ale nawyki wciąż takie same jak dawniej. Co
bardziej uważni obserwatorzy, mogli zauważyć, że dla wielu byłych dygnitarzy
Platformy Obywatelskiej – dziś już nie pełniących ważnych funkcji – miejsce w pierwszym
rzędzie, jest o wiele cenniejsze, niż te wśród członków i sympatyków partii.
Ich przesiadki z rzędów szóstego, piątego do pierwszego – jakby to o czymś
świadczyło – co najwyżej budziły zażenowanie i raziły próżnością. Obrazki z
gatunku kabaretu, szczególnie, że dotyczą byłych marszałków i wicemarszałków województwa.
Czy wizyta
Schetyny pomogła w przyszłym porozumieniu opozycji ? Próba wypolerowania
wizerunku PO nie uda się, bez zrzucenia z piedestału ludzi, którzy blokują
lepszych od siebie, a było ich na spotkaniu całkiem sporo.
Gorzowska PO
jest wyprana z indywidualności, więc jej działacze mocno się irytują, że główną
postacią na opozycji, nie jest nikt z jej struktur, ale Jerzy Synowiec z Nowoczesnej. Kto wie, może K. Sibińska, Robert Surowiec czy Jerzy Sobolewski, chcą porozumienia, a
także obecności znanych osób spoza partii na listach do Rady Miasta, ale na
swoich zasadach. Nie kibicują temu, także działacze i działaczki z dalszych
szeregów, bo to oznacza, iż kolejny raz nie znajdą się na listach wcale, lub
będą jedynie „armatnim mięsem” do
zapełnienia miejsc, utrzymania partytetów płci i roznoszenia materiałów. Dawni aktywiści
młodzieżówki, są dzisiaj dorosłymi działaczami.
Jeśli od kogoś
na sali emanowała energia, która mogła pociągnąć do działania innych, to była
to marszałek E. Polak. „To od nas
samorządowców zależy wynik wyborów. My musimy wszyscy płonąć i zarażać innych !
Musimy mówić i tłumaczyć, że samorząd jest ważny, bo wszystkie zło jakie
obserwujemy dookoła, dzieje się naprawdę” – mówiła do zebranych. Jest
uprawniona do takich słów, bo jej hipoteki, nie obciążają patologie, które
przyczyniły się do oddania władzy PiS-owi, a i Gorzów sporo jej zawdzięcza.
Reszta, musi
się jeszcze sporo uczyć. I jeszcze jedno, poseł Sibińska nie jest złym
człowiekiem – jest wspaniałą kobietą, jak twierdzą znający ją: niezwykle pracowitą.
Wiecej, posiada sporą wiedzę. „Leadership”,
to jednak coś wiecej niż funkcja, a dobry lider potrafi w odpowiednim momencie
postawić na lepszych od siebie, by wygrali wszyscy. Wybory w gorzowskiej PO już
za chwilę...