Przejdź do głównej zawartości

Skok na sądy za zgodą cioci Eli...

Poważne zmiany, i ta nieszczęsna nominacja – z wyrokiem na Jerzego Owsiaka w tle. To co się gorzowianom w głowie nie mieściło, teraz muszą przyjąć do wiadomości, a może nawet, zderzyć się z nową rzeczywistością w praktyce. Niemożliwe stało się rzeczywiste, a to co obserwatorom lipcowych protestów wydawało się „polityczną fanaberią”, od dzisiaj, w Gorzowie zaczyna być realnym scenariuszem: w wymiarze sprawiedliwości lepsze już było.


Trudno nie drżeć, gdy dobra zmiana” dąży do ograniczenia pracy w weekendy, ale wyłącza z tego robotę przy psuciu wymiaru sprawiedliwości. „Decyzja została podjęta w niedzielę, ale ogłoszona dzisiaj” – powiedziała rzeczniczka Sądu Okręgowego w Gorzowie Arleta Wawrzynkiewicz, po tym, jak minister Zbigniew Ziobro, postanowił odwołać z funkcji prezesa i wiceprezesa gorzowskiego sądu: Romana Makowskiego i Ewę Michalską.

Odwołano wieloletniego sędziego i prezesa z kadencją do 2019 roku, a w sekrecie powołano na to stanowisko sędziego  Jarosława Dudzicza, który zarządzał wydziałem karnym Sądu Rejonowego w Słubicach. To wydział, gdzie pracowała sędzia, która niespełna miesiąc temu, wydała skazujący wyrok na Jerzego Owsiaka. Nie ma powodów do podejrzliwości względem nowych władz Sądu Okręgowego, gdyż składali sędziowską przysięgę, ale wątpliwości jest sporo.

Pierwsza z nich, natury formalnej. Nowy prezes Sądu Okręgowego, nadal jest sędzią Sądu Rejonowego w Słubicach - bo nominacje na sędziów sądów okręgowych wręcza Prezydent RP. Druga, może ważniejsza, to fakt, w Sądzie Okręgowym, którego prezesem został sędzia Sądu Rejonowego w Słubicach, dojdzie do sytuacji, gdy jego podwładnymi będą sędziowie „okręgówki”, rozpatrujący apelacje od wyroków nowego prezesa.

Jak widać, „dobra zmiana” nie oszczędza obywatelom szaleństwa, nie tylko w Trybunale Konstytucyjnym, ale również w sądach dużo niższej instancji. Pełzająca, ale brnąca do przodu całkiem żwawo PiS-owska „rewolucja” w gorzowskim wymiarze sprawiedliwości, przypomina nie tylko PRL, ale bardziej okres lat 90-ych, gdy w Gorzowie i Słubicach, grasowały mafie ze Szczecina, Pruszkowa i te rodzime. Przychodzili do właścicieli lokali z konstatacją: „Musisz coś zmienić, a my będziemy cię chronić”. Ci ostatni pytali: „Przed kim ?”, na co otrzymywali odpowiedź: „Przed nami”.

 Na pewno, warto pamiętać, że prezes Dudzicz dyskrecjonalnie dogadał się z władzą, i tym samym przyjął na siebie brzemię łatki „prezesa ministra”. Reszta zależy od jego postawy oraz decyzji, na co w nieoficjalnych i oficjalnych rozmowach z NW, liczą prawnicy: sędziowie, prokuratorzy i adwokaci.

To celowe działanie, że faksy wysyła się w niedzielę, a następcy wiedząc o tym, milczą do samego końca. Niektórzy nowi prezesi bardzo pragnęli awansów od nowej władzy” – mówi prokuratorz połudnowej części województwa. „Wiem, że niektórzy mają dobre intencje, i przyjmują nominacje, bo uważają, że do ich sądów mogą przyjść gorsi” – mówi sędzia ze sporym stażem z Zielonej Góry.

Czy jest się czego obawiać ?

Obywatel ma prawo do obaw, bo od prezesa sądu zależy, czy będą naciski z ministerstwa na konkretna sprawę, jak to miało miejsce w ciągu tego roku, czy ich nie będzie” – mówi NW sędzia Olimpia Małuszek, szefowa gorzowskiego oddziału Stowarzyszenia Sędziów Polskich IUSTITIA.  Jej zdaniem, prezes sądu okręgowego, to pośrednik pomiędzy sędziami, a ministrem, może więc oddziaływać na sędziego pozbawieniem funkcji, przeniesieniem do innego wydziału, zainicjowaniem postępowania dyscyplinarnego lub przydzieleniem dyżuru.

Te zmiany w ogóle nie sprzyjają efektywności pracy sądów. To wywoła odwrotny skutek. Zakomunikowana faksem zmiana władz sądu okręgowego, wpisuje się w niepokojącą tendencję. Na co dzień występuję przed wszystkimi sądami tego okręgu, i nie mam wątpliwości, że sprawy są załatwiane szybko, zarówno formalnie, jak też merytorycznie ” – to opinia uznanej adwokat Anny Wichlińskiej.

Problem polega na tym, że PiS-owska propaganda jest efektywna. Nie tylko robi ludziom wodę z mózgu, lecz kreuje także alternatywną rzeczywistość – taką w której oplucie tysięcy sędziów, błędami kilku, ma świadczyć o zepsuciu wszystkich.


Gdyby tą samą miarę przyjąć do polityków, wymieniona powinna zostać cała klasa polityczna. Wójta i sołtysa, nie mówiąc o pośle i radnym, nie można odwołać faksem. Prezesa sądu niestety tak, a to nie buduje autorytetu ważnej władzy.

Czy uwielbiana przez gorzowian Elżbieta Rafalska o niczym nie wiedziała ? Bzdura. Tylko naiwni , którzy jej nie znają - myślą, że nie jest mściwa, cyniczna, koniunkturalna i po prostu zła. "Ciocia Ela" była taka zawsze...


Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...