Przejdź do głównej zawartości

Jedni straszą uchodźcami, a drudzy wyjściem z Unii Europejskiej

Polska polityka, dotyczy to opozycji i rządzących, polega na podsypywaniu prochu do beczki, która w całkiem nieprzewidywalny sposób może wybuchnąć. Najgorsze, że zapałkę może podrzucić ktoś całkiem z zewnątrz. Jedni śnią sen o utrzymaniu władzy, a drudzy o jej zdobyciu. Wszystko jest picem i fotomontażem pod publikę.

Fot.: bieszczadzka.strazgraniczna,gov

              Na temat przyczyn zepsucia polityki napisano opasłe tomy. Nieskromny komentator znad Warty ma ponad dwudziestoletnie papiery, aby dodać coś od siebie.  Mój opis polityki jest ilustracją tego co widziałem i co się dzieje wokół. Nie muszę niczego wymyślać ani koloryzować. Inaczej politycy – nie jest tajemnicą, że bujają nas bezustannie. Mają mentalność czołgu, prawdziwe problemy rozjeżdżają, zajmując się głównie wywoływaniem emocji. Wszystko dlatego, że konflikt to jedyny stan w którym potrafią funkcjonować. Chodzi o to, aby postrzeganie spraw huśtało się na skrajnych emocjach – pomiędzy miłością i uwielbieniem, a nienawiścią i wrogością.

                 Mało kto zdaje sobie sprawę, że polityczne obrazki z telewizji, gazet oraz internetu, to fikcja. Dobrym przykładem są niedzielne protesty, zresztą nie pierwsze, przeciw wychodzeniu Polski z Unii Europejskiej, choć nikt oprócz Konfederacji wychodzić z niej nie zamierza. 

           Czasy są jednak podłe, a kamera, mikrofon i poczytny profil na Twiterze gaszą politykom rozum. W tych wszystkich działaniach są groteskowi i śmieszni. Niektórzy myślą, że powyższe dotyczy tylko krajowego świecznika. To nieprawda! Miejsca akcji się zmieniają, ale reszta pozostaje taka sama. Pokaźna część działaczy partyjnych nie ma żadnych poglądów i zadowala się jedynie rolą konsumentów.

             Mentalnlność polityków, to bardzo szczególny stan umysłu. Chęć zrobienia czegoś konkretnego miesza się z prymitywnym narcyzmem oraz bezwzględnym brakiem lojalności. Rewersem bycia w polityce Anno Domini 2021 jest bycie bez właściwości – zarzucenie swojej osobowości, przymykanie oka na jawne skur....o oraz mówienie głupcom, że są mądrzy. Widziałem to, bywało również, że wspierałem te postawy, tworzyłem strategie oraz podsuwałem pomysły, ale obserwowałem też niewytłumaczalne metamorfozy ludzi dobrych w stronę zła. Polityka i obceni w ludzie, to zupełnie inny świat. Przykładanie do nich jakiejkolwiek kalki nie ma najmniejszego sensu.

         Temperatura w polskiej polityce nie spadnie nigdy, nawet jeśli zmieni się władza, bo inaczej byśmy się nią nie interesowali. 

        Irytuje nas nepotyzm PiS-u w kraju i upartyjnienie samorządu województwa przez Platformę Obywatelską, ale trzeba wiedzieć jedno: ci, którzy najbardziej pomstują w polityce na drugich, mają często najwięcej na sumieniu. Piętnują przywary z którymi sami sobie nie radzą. Liczy się to, kto bardziej przyłoży i wywoła większe emocje, a więc nie powinniśmy się dziwić, że rozsądek przegrywa z cynicznymi manipulacjami na użytek chwili. 

       W politycznej kuchni serwuje się tylko potrawy na ostro: jedni straszą uchodźcami, a drudzy wyjściem z Unii Europejskiej. Wszystko jest szyte grubymi nićmi.

        Czyli nie jest dobrze. No i co? No i pstro ! Wszystko ma swoją genezę i lepiej nie będzie. Jest sprawą uderzającą, jak na spotkaniach partyjnych mało miejsca zajmują rozmowy o ważnych sprawach, a jak wiele o tym, jak coś najlepiej „sprzedać” mediom lub na portalu społecznościowym. Uderza brak oczytania, wiedzy innej niż z powszechnie dostępnych portali oraz brak zdolności do pogłębionej dyskusji. 

      Czy w pariach wszyscy myślą tak samo? Niekoniecznie, ale ich postawy kształtuje znane w psychologii społecznej pojęcie komformizmu normatywnego. Działacze mają silną potrzebę akceptacji przez grupę, a zatem przymykają oczy na świństwa i podporządkowują się w obawie przed byciem wykluczonym. Ten komformizm jest głównym źródłem słabości polskiej polityki.

          Spotykam się z nimi. Narzekają na partię i liderów, na intelektualną miałkość oraz cwaniactwo. Po czym ci sami działacze, przy okazji spotkania z krytykowanym, czołobitnie prawią mu komplementy w stylu: „Dobra robota! Pojechałeś po bandzie!” Ci, którzy się wyłamią z podobnego modus operandi, wypadają z gry. To jest właśnie diagnoza polskiej polityki, którą żre kornik braku refleksji, dyskusji oraz fermentu intelektualnego. To twarde fakty, ale na opamietanie nie ma co liczyć. Ludzie z własnym zdaniem w polityce traktowani są jak ósmy cud świata.



Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...