Przejdź do głównej zawartości

Kto kogo kryje w sejmiku? Szkolny błąd radnego, poważne konsekwencje.

Jerzy Wierchowicz zarobkując na majątku samorządu wojewódzkiego drastycznie złamał prawo. To smutne, że niegłupi radny, zasłużony polityk i doświadcziony adwokat, popełnił szkolny błąd, który będzie go kosztował utratę mandatu w sejmiku. Raczej nie z pazerności, ale nie mniej niskich pobudek – z nienawiści.

Fot.: Radio Zachod

        Odwołująca się do uczciwosci Koalicja Obywatelska ma problem. Nie wyegzekwuje honorowej postawy od radnego Jerzego Wierchowicza, bo w sejmikowej koalicji każdy głos jest na wagę złota - w poniedziałek 25 października głosowany będzie wniosek o odwołanie marszałek Elżbiety Polak. Decyzję będzie musiał podjąć wojewoda lubuski Władysław Dajczak. Trochę smutne, zważywszy na fakt, że praworządność i uczciwość, to leitmotiv antyPiS-owskiej propagandy.

O co chodzi i na czym polega „przestępstwo” Jerzego Wierchowicza?

Na co dzień, jest on radnym i wiceprzewodniczącym Sejmiku Województwa Lubuskiego. Oznacza to, że zgodnie z prawem nie może podejmować absolutnie żadnej aktywności na majątku oraz z wykorzystaniem majątku, który należy do samorzadu wojewódzkiego. Art 24 pkt. 1 ustawy o samorządzie wojewódzkim stanowi wprost: „Radny nie może wchodzić w stosunki cywilnoprawne w sprawach majątkowych z województwem lub wojewódzkimi samorządowymi jednostkami organizacyjnymi, z wyjątkiem stosunków prawnych wynikających z korzystania z powszechnie dostępnych usług na warunkach ogólnych oraz stosunku najmu pomieszczeń do własnych celów mieszkaniowych”.

Złamanie tego przepisu, zgodnie z art. 383 Kodeksu Wyborczego skutkuje utratą mandatu i nie ma zmiłuj się, ani absolutnie żadnego pola do dyskusji oraz nadinterpretacji. Rozsądni radni, a więc zdecydowana większość w Lubuskiem, doskonale o tym wiedzą. Radny Wierchowicz zapomniał lub myślał, że skandalicznego złamania prawa nikt się nie dopatrzy.

Przykre i smutne! 

Ostatnie miesiące i tygodnie pokazują, że sprawa jest oczywista. 5 października br. wojewoda wielkopolski wydał zarządzenie zastępcze wygaszające mandat poznańskiego radnego Bartłomieja Ignaszewskiego, który podpisał umowę z miejską spółką. Radny PO stracił mandat pomimo tego, że po ujawnieniu sprawy przez media, wycocał się z umowy. Pod tym wzgledem prawo nie pozostawia żadnego marginesu – mimo iż bronili go koledzy z Rady Powiatu, wojewoda wydał zarządzenie zastępcze.

Ten sam wojewoda wszczął podobne postępowanie względem podpoznańskiego radnego Mosiny Arkadiusza Cebulskiego. Jego „przestępstwo” polegało na odpłatnym dorobieniu kluczy do szkoły, podległej samorządowi w którym był radnym. Wojewoda mandat wygasił.

W maju analogiczne zarządzenie zastępcze wydał wojewoda lubelski. Co ciekawe, zrobił to w odniesieniu do Jarosława Ejsmonta z PiS, ktory był radnym powiatu, ale zapomniał o swoim związku z powiatową spółką. Radny nie dyskutował – uznał, że racje prawne powinien rozstrzygnąć Wojewódzki Sąd Administracyjny.

W żadnym z powyższych przykładów, nikt nie próbował sprawy przeciągać. Nikt też nie odwoływał się do dziwnych forteli. W Lubuskiem było inaczej, pomimo faktu, iż bohater afery onegdaj cierpiał na syndrom sumienia lubuskiej polityki. Jak nie odwołał się do honoru i przyzwoitości przynajmniej raz na jakiś czas, tracił apetyt na uczestnictwo w życiu publicznym. Teraz postanowił odwołać się do sejmikowej arytmetyki oraz słabego ogarnięcia przewodniczącego Sejmiku Województwa Lubuskiego Wacława Maciuszonka.

Mógł zrobić inaczej – odwołując się do osobistej przyzwoitości oraz honoru. Niektórzy wspólnicy z kancelarii adwokackiej już dawno w nią zwątpili, ale nie autor bloga Nad Wartą.

Więc jak wyglądają sprawy? Sejmik Województwa Lubuskiego mandatem Wierchowicza potajemnie zajmuje się już pół roku. „Pan Wojewoda wniósł do sejmiku o zajęcie się sprawą naruszenia zakazu” – stwierdza Paweł Witt, dyrektor Wydziału Nadzoru i Kontroli Lubuskiego Urzędu Wojewódzkiego.

To prawda. Dokładnie 21 maja br. wojewoda Władysław Dajczak zwrócił się do przewodniczącego Sejmiku Województwa Lubuskiego Wacaława Maciuszkonka z zapytaniem, czy sejmik zajomował się kiedykolwiek tą sprawą. Niezmącony myśleniem o wizerunku gremium na czele którego został postawiony, 26 maja przewodniczący Maciuszonek odpisał, że sejmik nie zajmował się sprawą naruszenia antykorupcyjnego zakazu przez Wierchowicza.

W tej sytuacji, wojewoda Dajczak w dniu 18 czerwca przesłał do Maciuszonka kolejne pismo z informacją, że radny Wierchowicz przyjął i zrealizował pełnomocnictwo Wielospecjalistycznego Szpitala Wojewódzkiego, co samo w sobie było złamaniem prawa, ale on wziął za to całkiem pokaźna kwotę. Wojewoda kolejny raz został potraktowany z buta.

21 czerwca przewodniczący Maciuszonek odpowiedział wojewodzie: „Jerzy Wierchowicz nie złożył pisemnych wyjaśnień(...). Z wyjaśnień ustnych wynika, że radny nie posiada wiedzy o pełnomocnictwie od szpitala oraz o naruszeniu ustawowych zakazów”.


       W tej sytuacji Dajczak powiedział: szach mat! W kolejnym piśmie do Sejmiku Województwa Lubuskiego wskazał, że radny Wierchowicz reprezentował spółkę będącą własnością województwa lubuskiego w co najmniej dwóch sprawach, na potwierdzenie czego przedstawił konkretne sygnatury akt. Jednocześnie, kolejny raz wezwał sejmik do niezwłocznegio zajęcia stanowiska w wyżej wymienionych kwestiach. Jakby tego było mało, potwierdzając wcześniejsze zarzuty, wojewoda przesłał przewodniczącemu Maciuszonkowi kopię umowę zlecenia 253/2020 pomiędzy Wierchowiczem a gorzowskim szpitalem, gdzie Wierchowicz dorabiać prawa nie miał.

Miarka się jednak przebrała, dlatego wojewoda wezwał sejmik do przedstawienia wszelkich dokumentów dotyczących sprawy. „Organ nadzoru zwrócił się z prośbą o przedstawienie ostatecznego stanowiska Sejmiku Województwa Lubuskiego oraz żądanych dokumentów w nieprzekraczalnym terminie do dnia 15 listopada 2021 roku” – konstatuje dyrektor Witt. Jednocześnie zaznacza, że decyzja o zastępczym stwierdzeniu wygaśnięcia mandatu radnego J.Wierchowicza będzie mogła zapaść dopiero po zajęciu ostatecznego stanowiska przez Sejmik Województwa Lubuskiego oraz otrzymaniu dokumentacji zgromadzonej przez Sejmik w sprawie.

Inaczej mówiąc, jeśli Sejmik Województwa Lubuskiego nie zajmie stanowiska w sprawie mandatu Wierchowicza do 15 listopada, zrobi to za niego osobiście wojewoda. „Mam nadzieję, że wojewoda nie kieruje się względami politycznymi, żeby wygasić mi mandat” – mówił Jerzy Wierchowicz 20 lipca br. w Radiu Zachód. Jak często mu się ostatnio zdarza, także tym razem posłużył się kłamstwem, sugerując, że sprawa ma związek z objęciem przez niego kierownictwa w marionetkowej i „operetkowej” partii politycznej. „Sprawa wypłynęła po tym, jak zostałem przewodniczącym Nowoczesnej” – skonstatował, co jest kłamstwem i on doskonale o tym wie.  Sprawa nie ma żadnego związku z polityką, a nawet gdyby - to on sam dostarczył „amunicji”.

Gdzie jest prawda? Nie ma jej po stronie radnego Wierchowicza, który w dwóch sprawach działał na majątku województwa. Skandalicznie złamał prawo, za co w innych województwach traci się mandat radnego. Granie kartą politycznych intencji i prześladowania szefa Nowoczesnej przez polityka PiS-u jest nonsensowne. Głupie i nieuczciwe!

Cokolwiek teraz będzie można usłyszeć z ust tego utytułowanego polityka i prawnika, nie przyćmi to faktu, że jako polityk stał się symbolem czegoś niedobrego - zarobkowania w samorządzie, którego jest radnym. To ośmiesza nie tylko jego osobę, ale deprecjonuje obóz opozycji, która powinna być jak „żona Cezara” - poza podejrzeniami.

Grzech i błąd będący zgorszeniem bez precedensu w Lubuskiem! Radny, a tym bardziej wiceprzewodniczący Sejmiku Województwa Lubuskiego, jest osobą zaufania publicznego. Może sprawować swój mandat prawidłowo, gdy z mandatu nie czerpie ani nie ma możliwości czerpania absolutnie żadnych korzyści majątkowych czy innych korzyści osobistych. Bedąc radnym Sejmiku Województwa Lubuskiego i przyjmując odpłatne zlecenia od jednostki samorządu województwa lubuskiego, działał niezgodnie z prawem!

Przykre jest to, że krycia i pomagierstwa podjął się przewodniczący Maciuszonek, który nie zareagował szybko i stanowczo. Radni sejmiku o jego korespondencji nic nie wiedzieli, bo było to na rękę sejmikowej koalicji.

To już jest koniec...nawet jeśli potrwa kilka miesięcy. Kto zastąpi Wierchowicza w sejmiku? Raczej wszyscy się ucieszą, ponieważ będzie to były komendant wojewódzki PSP Hubert Harasimowicz. Człowiek równie kompetentny jak Wierchowicz, ale bez skłonności do głupich błędów z nienawiści. W sejmiku powszechne jest przekonanie, że jak Wierchowicz z wozu, to wszystkim będzie znacznie lżej.

Nawet największy i świadomy błąd, nawet jeśli podyktowany jest najgorszymi i najbardziej niskimi pobudkami, nie przekreśla pięknej karty tego polityka kilka dekad temu. Niestety, cała sprawa powoduje, że do wyborów parlamentarnych przyjdzie mu występować w innym spektaklu niż ten, do którego się szykował. To konsekwencja ciągłego myślenia o czasach minionych i swojej w niej wielkości. One nigdy już nie wrócą, a wojna z lustrem i przeznaczeniem, skutkuje popełnianiem głupich błędów.

Sprawę nadzoruje MSWiA oraz Centralne Biuro Antykorupcyjne. Stosowne pismo do sejmiku wystosował też Komisarz Wyborczy z Gorzowie.

I tylko radnych nikt o tym nie poinformował...



Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...