Przejdź do głównej zawartości

Pomogłeś mi zdobyć tron, pomóż mi go utrzymać...

Powiatowa polityka wypłynęła na burzliwe wody. To fatalna wiadomość dla lubuskiego PiS-u, gdzie słusznie panuje przekonanie, że sprawa starosty Pędziwiatr może tą formację „ochlapać” nie w mniejszym stopniu, niż przewinienia wiceministra Mejzy. 


               Póki co, jest cisza jak makiem zasiał. Madia narodowe oraz „Gazeta Lubuska” nie dostały jeszcze odpowiedniego sygnału, bo komunikacja mogłaby się wymknąć spod kontroli. Deprecjonowanie wizerunku prawicowej władzy w Powiecie Gorzowskim nie jest tu nikomu na rękę. Inne media tematu nie czują i nie jest to ich wina, bo prawdziwa komunikacja społeczna odbywała się w starostwie tylko w czasach, gdy medialną twarzą powiatu był obecny rzecznik Urzędu Miasta Wiesław Ciepiela.

               Tymczasem dzieje się sporo. Pierwsze wnioski radnych nie wystawiają staroście Magdalenie Pędziwiatr dobrego świadectwa. Wszystko bada komisja rewizyjna, ale już dzisiaj włos jeży się na głowie, bo jest tam wszystko, co w cywilizowanych firmach oraz urzędach nie powinno mieć miejsca. Choć za uszami ma tam więcej osób, zarzuty wobec starosty Pędziwiatr są bardzo poważne, a te mniej poważne – po prostu ją kompromitują, a chwilami ośmieszają.

Uważna analiza relacji z budynku starostwa pokazuje, że tam trwa regularna wojna. Im dalej w las, tym bardziej potwierdza się teza PiS-u w odniesieniu do innych środowisk zawodowych w Polsce: układy, układziki, nepotyzm, kliki oraz upartyjnienie. Kłopot PiS-u polega na tym, że trzy najważniejsze osoby w powiecie, zostały delegowane właśnie przez to ugrupowanie.

My nie możemy brać odpowiedzialność za to co się tutaj dzieje” – perorowała na ostatniej sesji poseł Elżbieta Płonka. Chciałoby się zapytać: co poetka miała na myśli? Konkretów i przemyśleń jest wiele, ale jeden zasadniczy: Powiat Gorzowski implikuje w sobie obecnie wszystkie liczne wynaturzenia z którymi Zjednoczona Prawica zapowiadała walczyć. Przejęcie władzy na tym poziomie miało być nową jakością, ale nic takiego się nie stało. To wszystko jest smutne i przerażające, a chwilami śmieszne.

Do kosza należy wrzucić sugestie, że starostę Pędziwiatr można uratować, wymieniając jej pozostałych członków zarządu powiatu.

Natura chojnie obdarzyła ją umiejętnościami oraz predyspozycjami autoprezentacyjnymi, ale podobnie jak w przypadku wiceministra Mejzy, nie wiadomo czy jest to dar czy przekleństwo. Obecnie nie myśli o ciemnych chmurach nad powiatem, ale jedynie o tym, jak dotrwać w siodle. Gdyby było inaczej, złożyłaby wniosek o zwołanie sesji Rady Powiatu i odniosła się do każdego zarzutu, punkt po punkcie. Milczeniem i próbą przeczekania, jedynie dolewa oliwy do ognia. Pozbawienie jej funkcji można odwlekać, ale to jest proces, którego nie da się powstrzymać.

Ktoś powie, że Powiat Gorzowski nie waży w lubuskiej polityce zbyt wiele, ale to błąd za który PiS może słono zapłacić. Dwa duże miasta: Kostrzyn i Witnica, a także podgorzowskie gminy Deszczno, Bogdaniec, Lubiszyn, Kłodawa i Santok, mogą przeważyć o 1-3 mandatach do sejmiku oraz dodatkowym mandacie do Sejmu, że o szansach na Senat nawet nie wspomnę. Powiat Gorzowski to 72 tysiące mieszkańców, a razem z Gorzowem, to już 193 tysiące. To nie w kij dmuchał, a zatem sytuacja w Powiecie Gorzowskim jest dla PiS-u w Lubuskiem ważniejsza, niż ogólnopolska afera z wiceministrem Mejzą.

Przez sześć lat rządów Zjednoczonej Prawicy w Lubuskiem, większych skandali z udziałem przedstawicieli tej formacji nie było. Jeśli ktoś się mocno postara, a liczne nieprawidłowości w Powiecie Gorzowskim nabiorą rozgłosu ogólnopolskiego, to wnet się okaże, iż prawica stąpa po cienkim lodzie. Lepiej zaparkować bohaterów gdzieś na poboczu i poza administracją publiczną. Może się jeszcze doczekamy, że w Starostwie Powiatu Gorzowskiego zasiądzie ekipa prawdziwych samorządowców, a nie partyjnych delegatów. Skoro prawica miała przekaz naprawiania wszystkiego dookoła, powinna zacząć od siebie. Postulat nieostry, ale konieczny, jeśli PiS chce utrzymać powiatową władzę. Pozwalając sprawie gnić, szykuje sznur na własną szyję.

Groteską jest to, że wszyscy grają va banque – jest kilkadziesiąt zarzutów dużego kalibru z jednej i drugiej strony, ale nie ma jeszcze zawiadomień do prokuratury. Zarzuty, to wcale nie są tylko głupie wpadki, a mimo tego każdy na coś czeka, co może przynieść korzyści doraźnie, ale w dłuższej perspektywie będzie rujnujące  - dla gorzowskiego PiS-u, dla wojewody Władysława Dajczaka oraz lubianej i szanowanej nad Wartą eksminister Elżbiety Rafalskiej. Bogactwo wyboru nie jest zbyt duże, ale dopóki sprawa nie rozleje się poza województwo, kilka opcji istnieje. Trzeba tylko zacząć grać na fortepianie, zamiast walić prawicowym młotem po klawiaturze.

A starosta? Skoro umarły reguły, uśmiercić należy również królową. W uszach dźwięczą słowa króla z „Gry o tron”: pomogłeś mi zdobyć tron, pomóż mi go utrzymać. Jest już chyba zbyt późno. Wojna w rodzinie trwa w najlepsze, a prawicowe frakcje też chcą krwi za wydarzenia z Ochotniczych Hufców Pracy. „Do swoich się nie strzela” – można usłyszeć gdzieś na uboczu. Starosta Pędziwiatr w OHP nigdy nie była, ale...



Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...