Nie pierwszy raz okazuje się, że jak polityk lubi błyszczeć, ale choć raz chce błysnąć inteligencją, to mogą być z tego poważne kłopoty. To co zrobił wicemarszałek Jabłoński nie jest w szeregach jego partii czymś nowym, ale w jego wykonaniu – bardzo smutnym.
![]() |
Fot.: Lubuskie.pl/Wikipedia |
Konferencja miała dotyczyć finansowania obwodnic
Drezdenka i Nowej Soli. Było jak zawsze, do złudzenia przypominała eventy
liderów z Warszawy, choć nowością było sformułowanie: „Proponujemy uczciwy układ”. Do układów w województwie już się
przyzwyczailiśmy – nowością ma być ich „uczciwość”.
Z grubsza chodzi o to, że marszałek Elżbieta
Polak nie chce już finansować obwodnic w proporcjach 50/50: połowa z samorządu województwa, a drugie tyle
z dotacji rządowej. Padł postulat: 15 procent samorząd, a 85 procent z rządu.
Można zrozumieć, że samorządy mają mniej środków,
ale tak pryncypialne stawianie sprawy jest dla regionu kontrproduktywne. Pasja
z jaką zarząd województwa próbuje gasić finansowy pożar propagandową benzyną,
to aberracja w czystej postaci. Biegunki nie leczy się Laxigenem, a partnerstwa
i „uczciwych układów” nie buduje się
politycznym szantażem. Koniec. Kropka. Jak marszałek Polak nie potrafi rozmawiać
i pertraktować, niech idzie na korepetycje do prezydentów: Jacka Wójcickiego i Janusza
Kubickiego. Tylko „układy” trzeba
zostawić za sobą.
Tyle w sprawie obwodnic. Nosa na błyśnięcie miał
wicemarszałek Marcin Jabłoński. Na
co dzień traktuje sam siebie z powagą wprost nie do zniesienia. Teraz
postanowił skraść show „szefowej”. Nawiązując do konferencji prasowej wojewody Władysława Dajczaka oraz radnej
wojewódzkiej Zofii Dajczak, na co
dzień żony wojewody, bezmyślnie chlapnął: „Nie
słyszałem o sytuacji w Polsce, gdzie żona wojewody jest jednocześnie radnym
województwa. Ceaucescu i Honecker też prowadzali się z żonami i dawali im głos,
jak się to skończyło, wszyscy wiemy”.
Nie wiadomo, jaka będzie waga kompromitacji
wicemarszałka Jabłońskiego, ale faulowanie kobiet, to dla polityków Koalicji
Obywatelskiej nie pierwszyzna, a pomiędzy Odrą i Wartą ma swoje tradycje. O tym
na marszałkowskich kongresach kobiet nie ma ani słowa. Wyszło na to, że jak
polityk pokazuje się z żoną, która również pełni funkcję publiczną i to z wyboru,
to ma zadatki na dyktatora i tak też powinien skończyć. Nie byłoby to aż tak
smakowite, gdyby nie fakt, że obok Jabłońskiego stała jedyna kobieta wśród polskich
marszałków Elżbieta Polak. Ta sama, która z promocji kobiet w życiu publicznym
uczyniła swój znak rozpoznawczy. Najwidoczniej dotyczy to tylko kobiet z
Platformy Obywatelskiej, reszta ma siedzieć w domu i pichcić przy garach.
Kim był Nicolea
Ceaucesku i jak skończył, czytelnikom Nad Wartą przypominać nie trzeba. Na
użytek felietonu i z mocnym przymrużeniem oka, warto sparafrazować jeden z cytatów
tego zbrodniarza, ten dotyczący opozycji i więźniów politycznych: Nie ma opozycji,
są tylko wariaci! Ad meritum i bez sarkazmu wobec powagi sytuacji – dyktator w
walce z opozycją nie przebierał w środkach; masowo wysyłał jej przedstawicieli
do zakładów psychiatrycznych.
Literacko-historycznych uderzeń w największe
dzwony było w ostatnich tygodniach więcej. Jak wiadomo, ryba psuje się od
głowy, a partyjną głową Jabłońskiego jest Donald
Tusk. Ten sam, który również chciał błysnąć, niestety również inteligencją.
Na marszu w obronie czegoś tam, rozbłysnął cytatem z Czesława Miłosza i pod adresem Prezydenta RP: „Lepszy dla ciebie byłby świt zimowy. I sznur, i gałąż pod ciężarem zgięta”.
I tyle w temacie. Wiem, jestem chamem. Niby nic
takiego, ale skoro Jabłoński jest dżentelmenem i publicznie wypowiada takie
farmazony, ja nie mogę i nie chcę być nikim innym, jak tylko chamem. I chcę,
aby tak zostało. Lepiej być chamem, niż wicemarszałkiem, który nie ma umiaru. Jabłońskiego znam 24 lata i rzeczywiście z żoną nigdy go nie widziałem. Nie wnikam, to prywatna sprawa, po prostu jest konsekwentny...