Przejdź do głównej zawartości

Nie tą drogą Pani Marszałek!

Kilka lat temu każda konferencja marszałek Polak pachniała obietnicą czegoś dobrego dla regionu. Teraz czuć tylko proch strzelniczy i słychać wojenne bębny. Zakładnikiem tej insurekcji jest województwo lubuskie.


          Znajdzie się milion powodów, aby krytykować rząd i polityków PiS-u, ale nie ma powodu, aby robili to samorządowcy. Szczególnie wtedy, gdy nie jest to konieczne, a efekty mogą zaszkodzić regionowi. 

      Pokorne cielę dwie matki ssie – o tym, że koncyliacyjność oraz polityczna skromność jest skuteczniejsza od postawy hardcorowej, najlepiej wiedzą włodarze miast, również ci najważniejsi: Jacek Wójcicki oraz Janusz Kubicki. Nie warto mylić oczekiwań społeczeństwa, owszem – również wyborców, od tego co jest zwykłą narracją wprost od PR-owców partii. Partyjna agitacja samorządowca, to morderstwo na interesach województwa, powiatu, miasta i gminy.

       Od jakiegoś czasu wśród lubuskich polityków ogólnopolskiej opozycji panuje nastrój skrajnie insurekcyjny. Realizując partyjne przekazy dnia, walą na odlew we wszystko i we wszystkich, tak jakby wybory miały się odbyć jutro, a potem będzie już dobrze. Mozna odnieść wrażenie, że Lubuskie stało sie placem zabaw do politycznych gier, a Gorzów, Zielona Góra, a ostatnio nawet Drezdenko, doświadczalnym poletkiem do badania miękkiego podbrzusza PiS-u.

           Samorządowcy różnych szczebli wiedzą, że sympatie partyjne muszą trzymać na uwięzi, bo ich wojenki, sukcesy czy porażki, zawsze dotkną wszystkich mieszkańców. Ci ostatni cenią swoich prezydentów, burmistrzów i wójtów, nie za stawianie się lokalnym decydentom PiS-u, ale za  umiejętność prowadzenia z nimi dialogu oraz skuteczność w działaniu. Brawurowe eventy, nie wykluczając brzydkich ataków ad personam, to nie to samo, co twarde negocjacje. Jeśli ten lub inny poseł, wojewoda oraz minister, może się w czymś dla samorządu przydać, trzeba z nim rozmawiać, by nie stracić dla samorządu. Może ktoś chciałby mi teraz powiedzieć, że dobry wojewoda z PiS nigdy nie powinien na to pozwolić, to ja odpowiem: dobra marszałek z PO też nie powinna „karać” niepoprawnie politycznych samorządowców. Zdarzało się!

            Samorządowemu fachowi marszałek Elżbiety Polak poświęciła życie, zjadając na nim zęby, a nawet osiągając pewien rodzaj mistrzostwa, które można równać tylko z marszałkiem z Mazowsza. Wszystko to błyszczy mniej, gdy walutę swoich dokonań i doświadczeń, rozmienia na partyjne drobniaki. 

       Rozwolnienie briefingów prasowych w asyście parlamentarzystów Platformy Obywatelskiej sprawie nie pomaga. Im częściej głównie atakuje, tym bardziej szkodzi sobie oraz partii. To oczekiwanie rezultatów, pomimo podejmowania tych samych działań. Pudło z oddziałem kardiochirurgii potwierdza tezę, że to tylko sztuka dla sztuki – razem z kierownictwem szpitala zarzuciła wojewodzie brak zgody na jego powołanie. Zgoda została wydana w ubiegłym roku.

          Kiepski ze mnie Wujek Dobra Rada, ale przestrzegam przed ściganiem się na najbardziej brutalny atak na rządzących – od tego są posłowie i senatorowie, liderzy partii, ale nie marszałek i członkowie zarządu województwa. Taka postawa przynosi efekty w dwóch lubuskich stolicach, gdzie włodarze z powodzeniem dogadują się z rządowymi decydentami. Brakuje efektów na poziomie wąłdz regionu, bo przyjęto postawę konfrontacyjną. Tragedią naszej polityki jest to, że przez najbliższe dwa lata będzie zakładnikiem osobistych aspiracji członków zarządu wojewodztwa.



Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...