Przejdź do głównej zawartości

To był rok 2021. W Gorzowie...

Finisz i bilans 2021 roku jest dobry dla Gorzowa. Nie psują tego inwestycyjne opóźnienia, ani nawet wpadka z Grand Prix. Nadchodzący rok przyniesie wyzwania nie mniejsze niż mijający.


              Ostatnie dni roku sprzyjają podsumowaniom, choć nie sposób w krótkim felietonie ogarnąć wszystko. Przywołuję w myślach wydarzenia z 2021 roku w poszukiwaniu tych najbardziej kluczowych dla Gorzowa. Na czoło wysuwają się miejskie inwestycje. Dla ich przyszłości nie bez znaczenia są wzrosty cen materiałów budowlanych, co może uniemożliwić zakończenie lub rozpoczęcie kilku z nich w 2022 roku. Szczególnie, gdy przyjdzie rozstrzygać dylematy, typu: to lub tamto, albo to, lecz w mniejszym zakresie. By im sprostać, prezydent Gorzowa Jacek Wójcicki będzie musiał utrzymać taktykę w duchu przysłowia: Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek.

        Zarazem, gdyby szukać wydarzenia lub informacji, które mogłyby aspirować do roli przełomowych, choć na dzisiaj będących tylko obietnicą przyszłości, kandydatów jest dwóch: zapowiedź budowy spalarni oraz zainteresowanie potężną inwestycją w Gorzowie ze strony chińskiego giganta z obszaru produkcji baterii samochodowych. Dość powiedzieć, że ta ostatnia ma mieć wartość 9 miliardów złotych, a korzyścią dla miasta i regionu będzie 6 tysięcy miejsc pracy oraz 45 milionów z tytułu ppdatków. Jeśli nie jest to medialny humbug lub PR-owa zagrywka ratusza, przyszłość – ta bliska i daleka, rysuje się kolorowo.

            Póki co, nie był to dobry rok dla już rozpoczętych inwestycji. Między bajki włóżmy, że w nowym roku młodzież rozpocznie naukę w oddanym do użytku Centrum Edukcji Zawodowej i Biznesu. Jak kania dżdżu łakniemy spacerów oraz tramwajów na Chrobrego w kierunku osiedla Piaski. Irytuje rozgrzebany Park Wiosny Ludów. Pisząc powyższe wiem, że słowa felietonisty kosztują mniej, niż działanie w określonej rzeczywistości. Ta popandemiczna nie jest łatwa. Nieliczni nad Wartą opozycjoniści wobec Wójcickiego nie mają innego uzasadnienia swojego istnienia, jak tylko robienie z igieł wideł. Nawet jeśli krytycy kierunku rozwoju miasta mają trochę racji, nie znaczy to, że nie ma ich prezydent oraz wszyscy inni.

             Zdecydowanie nie był to najlepszy rok dla gorzowskiego speedwaya: nie ma zgonu jak w Winnym Grodzie, ale apetyty na wieksze sukcesy były ogromne. Nie zmienia to faktu, że „Stal Gorzów” to dobrze naoliwiona maszyna, która dostarczy gorzowskim kibicom sporo pozytywnych emocji. Nie wiadomo, czy na Grand Prix - po bezrefleksyjnych decyzjach Rady Miasta, nie wiadomo, co z tego wyniknie. Na razie wiadomo, że radni nie poważnie traktowani przez prezydenta, a prezydent przez władze klubu. Mam takie przewrotne i trochę złośliwe marzenie, że skoro ten klub jest dla Gorzowa tak ważny i przekazujemy na jego działalność tyle środków, to może miasto powinno mieć na jego funkcjonowanie dużo większy wpływ.

           Organizatorzy „Dobry Wieczór Gorzów” potwierdzili już drugi rok z rzędu, że miejskie zjednoczone siły kultury mogą oraz potrafią dużo. Organizacji jednej dużej imprezy nie traktuje się już nad Wartą jak dogmatu. Modne jest przekonanie, że poświęcanie energii i środków tylko na jedną imprezę, jest mniej atrakcyjne od dopieszczania gustów wszelakich. Na imprezie wspólnej dla wszystkich instytucji oraz rozłożonej w czasie. Podobnej postawy brakuje działaczom gorzowskich klubów piłkarskich, szczególnie tego z nazwą rzeki w nazwie. Mimo sygnałów wysyłanych z ratusza, że w jedności siła, tam wciąż dominuje sportowy egoizm.

                  Nie zmienia to faktu, że mniej więcej siedmiu na dziesięciu mieszkańców Gorzówa uważa, że sprawy miasta szły w mijającym roku w dobrym kierunku. Trochę inaczej jest z regionem, gdzie dominuje logika partyjna. W lubuskiej polityce rok mija pod znakiem zgrzytów w sejmiku wojewódzkim oraz wiceministerialnego awansu Łukasza Mejzy, który stał się negatywną ikoną regionu. 

            Z grubsza jest tak, że istniejące w Lubuskiem konflikty tylko się pogłębiły, a w 2022 może być tylko gorzej. Polityczna pozycja Gorzowa nie wynika dziś z zaangażowania posłów i radnych wojewódzkich, ale z mądrości włodarza, który mocno trzyma lejce władzy w mieście i jeszcze lepiej lawiruje pomiędzy władzą w kraju oraz regionie.

            Prawda jest taka, że tu nad Wartą od zawsze mamy kłopot z cieszeniem się z miejskich sukcesów. Najbardziej omawiane w internecie zmiany w Gorzowie? Te które się opóźniają lub mają miejsce w innych miastach. Każda dyskusja o tym, co w 2021 roku w mieście się nie udało, zazwyczaj jest dyskusją o tym, że znów udało się bardzo dużo. Tymczasem, konsekwentna dbałość o rozwój regionu i miasta, to nie jest sztuka dążenia do niemożliwego, lecz codzienne mierzenie się z tym, co w zasięgu oka  jest możliwe. I niech tak pozostanie.




Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...