Przejdź do głównej zawartości

Chodzi o Polskę, a nie funkcję premiera

Premier Mateusz Morawiecki podał się do dymisji, a prezydent Andrzej Duda zdecydował o powierzeniu mu misji tworzenia nowego rządu. Być może niewykonalnej, ale gdyby zrobił wyjątek teraz, inni mogliby tego nadużywać w przyszłości.


         Tymczasem salon zawył. Wiadomo... znów zamach na demokrację, naruszenie praworządności, dyktatura i takie tam wyświechtane regułki hunwejbinów z Platformy Obywatelskiej i KOD-u. Jazgot witających się już z gąską jest ogromny, ale oprócz wyżej wymienionych, prym wiodą oczywiście media, które Polskę, jej suwerenność oraz niepodległość, mają tam, gdzie kończą się plecy, a zaczyna inna część ciała. 

         Oto, prezydentowi Andrzejowi Dudzie, któremu Donald Tusk groził sznurem i gałęzią zgiętą pod ciężarem, nie „zmiękła rura”, zwłaszcza przed kimś takim, jak były lider tej proniemieckiej formacji. Szef partii, która przegrała z Prawem i Sprawiedliwością, ale koło ratunkowe rzuciła mu Trzecia Droga, nie traci jednak rezonu. - Strata każdego dnia, to jest strata dla naszej ojczyzny – powiedział zaraz po ogłoszeniu decyzji, że długo jeszcze nie pojawi się w Brukseli jako premier. Jeśli w ogóle, kiedykolwiek. 

          Każdy dzień bez Tuska w Kancelarii Premiera, a co za tym dalej idzie, w Brukseli, to szansa na to, że uda się obronić niepodległość Polski. Nie inaczej z regionem. Tutejsi trefnisie z PO są jeszcze bardziej niebezpieczni - nie, że coś potrafią, ale dlatego, że nie potrafią niczego. Jest się czego bać. Póki co, muszą czekać i oby trwało to jak najdłużej.

       Będzie trochę czasu na to, aby codzienna rzeczywistość roznegliżowała prawdziwe intencje głównej opozycyjnej partii. To również szansa na to, że suwerenność państwa polskiego zostanie obroniona. Tusk, a więc „wunderking”  europejskich elit, może wszystko popsuć, choć zapowiadało się, że zmiany w traktatach uda się przeprowadzić szybko i bez problemów. Z tego też powodu, przesunięto nawet głosowanie w Parlamencie Europejskim, z 12 października, na czas po wyborach. Tak na wszelki wypadek, żeby nie drażnić Polaków, a tym bardziej nie dawać powodu do snucia wizji, że ktoś chce cokolwiek Polsce odbierać.

       Po wyborach w Polsce, wizja federalizacji UE nabrała kosmicznego wręcz przyśpieszenia. Wszystko miało pójść jak po maśle: Tusk dostaje misję tworzenia rządu i szybko zostaje premierem, 15 i 30 listopada odbywa się Rada ds. Ogólnych UE, która przygotowuje ostateczne decyzje we „Wspólnocie”, a podczas Rady Europejskiej 14 i 15 grudnia, powracający po 9 latach Donald Tusk, dla dobra Polski „która wraca w roli lidera do UE”, godzi się na zmiany instytucjonalne. 

      Rzecz w tym, że prezydencka decyzja o powierzeniu misji tworzenia rządu Mateuszowi Mazowieckiemu, mocno ten scenariusz psuje. Terminy się przesuwają, a dla struktur i krajów Polsce nieprzyjaznych, sytuacja w naszej polityce jest jak bolący ząb. Pewne jest, że w tej rozgrywce chodzi o coś więcej, niż tylko o to, kto będzie premierem. Przegrana będzie skutkować tym, że funkcja premiera będzie prestiżowa w Polsce, ale bez znaczenia w UE.

Popularne posty z tego bloga

Wójcicki czy Wilczewski?

Pozornie, gorzowianie mają ciężki orzech do zgryzienia: Wójcicki czy Wilczewski? Pierwszy ma zasługi i dokonania, za drugim stoi potężny aparat partyjny Platformy Obywatelskiej. Ci ostatni są wyjątkowo silni, bo umocnieni dobrym wynikiem do Rady Miasta. Tak zdecydowali wyborcy. Co jednak, gdyby zdecydowali również o tym, aby Platforma Obywatelska miała nie tylko większość rajcowskich głosów, ale także własnego prezydenta? Nie chcę straszyć, ale wyobraźmy sobie, jaki skok jakościowy musielibyśmy przeżyć. Dziesiątki partyjnych działaczy i jeszcze większa liczba interesariuszy, czają się już za rogiem. Jak ktoś nie wie, co partie polityczne robią z dobrem publicznym, niech przeanalizuje wykony PiS-u w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, a także „dokonania” PO w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim i podległych mu spółkach.  Pod pretekstem wnoszenia nowych standardów, obserwowalibyśmy implementację starych patologii.  Nie piszę tego, aby stawać po stronie jednej partii i być przeciw ...

Sukces Rafalskiej i początek końca Polak

Z trudem szukać w regionalnych mediach informacji o tym, że największą porażkę w wyborach do Parlamentu Europejskiego poniosła była marszałek województwa, a obecnie posłanka KO, Elżbieta Polak. Jej gwiazda już zgasła, to oczywiste. Elżbieta Polak miała być lokomotywą, okazała się odważnikiem, który – szczególnie w północnej części województwa lubuskiego, mocno Koalicji Europejskiej zaszkodził. Jej wynik w wyborach do Sejmu w 2023 roku -   78 475 głosów, mocno rozochocił liderów partii, którzy uznali, że da radę i zdobędzie dla niej mandat w wyborach europejskich. Miała być nawozem pod polityczną uprawę, lecz nic dobrego z tego nie wyrosło. Marne 42 931 głosów to i tak dużo, ale zbyt mało, aby marzyć o przeżyciu w środowisku, gdzie każdy pragnie jej marginalizacji. W sensie politycznym w województwie lubuskim, była marszałek przedstawia już tylko „wartość śmieciową”: nie pełni żadnych funkcji, nie jest traktowana poważnie, jest gumkowana z partii oraz działalności wład...

Śnięte ryby i śpiący politycy. O co chodzi z tą Odrą?

  Dzisiaj nie ma już politycznego zapotrzebowania na zajmowanie się Odrą. Śnięte ryby płyną po niemieckiej stronie w najlepsze, ale w Polsce mało kogo to interesuje. Już w czasie katastrofy ekologicznej na rzece w 2022 roku, interes Niemiec i głos tamtejszego rządu, były dla polityków Koalicji Obywatelskiej ważniejsze, niż interesy Polski Niemal dwa lata temu setki ton martwych ryb pojawiły się w Odrze. Zachowanie ówczesnej opozycji przypominało zabawę w rzecznym mule. Obrzucali nim rządzących i służby środowiskowe. E fektowna walka polityczna w sprawie Odry, stała się dla polityków ważniejsza, niż realna współpraca w tym obszarze. - To jednak prawda. Axel Vogel, minister rolnictwa i środowiska landu Brandenburgia w bezpośredniej rozmowie ze mną potwierdził, że stężenie rtęci w Odrze było tak wysokie, że nie można było określić skali ogłosiła wtedy Elżbieta Polak , ówczesna marszałek województwa lubuskiego, a dzisiaj posłanka KO. Akcja była skoordynowana, a politycy tej partii jesz...