Eksplozje bajeru, to w gorzowskiej Radzie Miasta zjawiska dosyć częste –
mówi się wiele, by zauważyli to dziennikarze, komentatorzy oraz urzędnicy, ale
ważna jest intencja. Większość radnych robi to, by pokazać jak ciężko pracują i
jak bardzo interesują się miastem, ale są też tacy, którzy bezprawnie pełnią
samorządowy mandat i zabieranie głosu jest dla nich przysłowiowym „alibi”. Czymś w rodzaju oznaczenia
terenu - jak to robią pieski w parku, albo ryczące jelenie – przed dobraniem
się do samic. Jest pewien radny, który pojawia się na sesjach raz na kilka
miesięcy i wtedy następuje z jego strony biegunka nonsensownych wypowiedzi.
![]() |
FOT.: Facebook/Michal Szmytkowski |
To
nie był dobry tydzień dla Ludzi dla Miasta, bo na jaw wyszło wiele dziwnych
rzeczy, także ta, iż ten klub oczekuje praworządności od prezydenta i jego
urzędników, a sam toleruje w mieście sytuację patologiczną w której radny Michał Szmytkowski pełni mandat wbrew
prawu. Chcieliby kołysać gorzowską sceną polityczną, a tak się zakręcili w
swoich dziwactwach, że odkręcić te wszystkie sytuacje będzie bardzo trudno.
Sprawa
nie jest nowa, bo radny Szmytkowski, sam złożył na siebie donos w programie
red. Romana Błaszczaka „Fabryczna 19”,
ale nikt tego nie zauważył. Po takiej wypowiedzi, w normalnym mieście, zostałaby
uruchomiona procedura wygaszenia mandatu, a Alina Czyżewska piałaby z zachwytu
iż znów udało się jej coś "rozpiep...ć". Sprawa jest bowiem poważna - radny
oficjalnie poinformował, że wyrażając zgodę na kandydowanie poświadczył
nieprawdę, a teraz współudział w tym procederze biorą inni rajcy, nie wykluczając
z tego szefowej LdM Marty Bejnar-Bejnarowicz
oraz przewodniczącego Rady Miasta Sebastiana
Pieńkowskiego.
„Mieszkam w Szwecji już pięć lat. Ciężko jest
być z rodziną tam i zarabiać, a z drugiej sto procent poświęcić dla miasta(...).
Bedę opuszczał kolejne sesje, bo muszę pracować(...).Ja 500+ nie dostaję, bo w
Szwecji jestem i mam szwedzkie, prawie takie samo. Nie jestem tam zameldowany,
ale w Szwecji się rozliczam” – powiedział 23 stycznia br. i do dziś
wypowiedź nie doczekała się oficjalnej reakcji.
I właśnie
dlatego, podczas środowej sesji jego aktywność była absolutnie fałszywa i
jeszcze bardziej bezsensowna, bo w pytaniach i konstatacjach radnego Szmytkowskiego,
z trudem można było znaleźć cień sensu i choć szczyptę merytoryczności, za to
bardzo dużo troski o to, by wszyscy zauważyli, że znów na chwilę i gościnnie, jest
w Gorzowie. Można tolerować radnych, którzy mieszkają poza Gorzowem - ale tutaj
pracują i płacą podatki - ale trudno tolerować kogoś, kto łamie prawo i próbuje
to przykryć nadaktywnością. Sama obecność w spisie wyborców nie wystarczy.
„Zgłaszam głos odrębny w sprawie finansowania
Akademii Gorzowskiej, bo uważam, że nie powinniśmy wydawać budżetowych środków
na instytucje zewnętrzne, które podlegają Ministerstwu Nauki. Dlatego chcę zgłosić swój głos odrębny i
wyjaśnić, dlaczego głosuję przeciw” – perorował któryś z kolei raz, ku
irytacji większości radnych, bo bez sensu, samorządowiec ze Szwecji. W podobny
sposób, krótko i jakoś z boku głównego tematu, wygłaszał oświadczenia w sprawie
Willi Jaehnego, programu 500+ oraz finansowania gorzowskich bibliotek. „Do Szwecji!” – słusznie krzyknął z
bocznej nawy sali sesyjnej, stonowany zazwyczaj, dyrektor Włodzimierz Rój.
„Nie ma w
Radzie odrębnych głosów, a uczelnie wyższe nie są instytucjami zewnętrznymi,
ale są w Gorzowie i dla Gorzowa działają” – pouczył szweckiego radnego Robert Jałowy.
Sprawa jest
poważna, bo radny musiał poświadczyć nieprawdę w momencie zgłaszania swojej
kandydatury. Będąc bowiem rezydentem podatkowym w Szwecji i tam pobierając
świadczenia rodzinne, ponad wszelką wątpliwość skłamał w Polsce. Lepiej więc,
by złożył mandat i nie przynosił sobie wstydu. Jeśli nie zrobi tego sam w ciągu
14 dni, pomoże mu w tym blog Nad Wartą formalnym wnioskiem o wszczęcie śledztwa
i procedury wygaszenia mandatu.
Jeśli można miejskich urzędników rozliczać z kosztów wycieraczek do samochodu, jak to słusznie czynią działacze LdM w zapytaniach o informację publiczną, to o ileż ważniejsze jest to, by eliminować z samorządu tolerowaną przez wszystkich patologię. Nie da się wrzucić Szmytkowskiego do jednego worka z Robertem Jałowym, Robertem Surowcem czy Haliną Kunicką, którzy mieszkają poza Gorzowem, bo oni w mieście nad Wartą pracują, tu płacą podatki i nie muszą pozorować aktywności.